Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Okazy spod paragrafu

MAŁGORZATA SZRETER
Magdalena Młynek prezentuje jedną z wielu papug, które trafiły do ogrodu po nieudanej próbie przemytu. Foto: MAŁGORZATA SZRETER
Magdalena Młynek prezentuje jedną z wielu papug, które trafiły do ogrodu po nieudanej próbie przemytu. Foto: MAŁGORZATA SZRETER
Tak różne na pozór instytucje, jak cieszyński urząd celny i Śląski Ogród Zoologiczny, od kilku lat łączy ścisła współpraca. Do chorzowskiego zoo trafiają bowiem zwierzęta zarekwirowane na polsko-czeskiej granicy podczas ...

Tak różne na pozór instytucje, jak cieszyński urząd celny i Śląski Ogród Zoologiczny, od kilku lat łączy ścisła współpraca. Do chorzowskiego zoo trafiają bowiem zwierzęta zarekwirowane na polsko-czeskiej granicy podczas prób ich nielegalnego przewozu. Przemyt z Czech nie dotyczy zazwyczaj szczególnie zagrożonych gatunków, niemniej w każdym przypadku transportu zwierząt przez granicę obowiązują te same procedury. A te często nie są przestrzegane. Łamane są zarówno ogólne przepisy traktujące o przewozie zwierząt przez granicę jak i przepisy Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES). Jest jeszcze trzeci powód, dla którego zwierzęta przejmowane są przez celników.

- My nazywamy to "nieludzkim traktowaniem" - mówi Jerzy Nowak, koordynator do spraw CITES w Izbie Cieszyńskiej. - Tak określamy przewożenie zwierząt w warunkach, które powodują ich cierpienie a często także śmierć.
I rzeczywiście, tak można określić przewożenie na przykład żółwi zawiniętych w folię samoprzylepną, papug skrępowanych w butelkach plastikowych i powciskanych w oponę, czy wreszcie upchnięcie w maleńkich pudełeczkach małych ptaszków - zięb kalifornijskich.

- Mieliśmy też przypadek, gdy celnikom podejrzany wydał się mężczyzna z podejrzanym garbem na plecach. Okazało się, że przewoził pod kurtką trzy węże. Zabawny w tym był fakt, że gady umieścił w worku z napisem... "mój wkład w ochronę środowiska" - opowiada Jerzy Nowak.
- Zwierzęta przemycane są z dwóch powodów. Dla wielu hodowców jest to po prostu źródło utrzymania. A ponadto wciąż obowiązują zbyt skomplikowane procedury legalnego przewozu zwierząt przez granicę - mówi Marek Brachaczek z chorzowskiego zoo.

- W Czechach, kraju terytorialnie znacznie mniejszym od naszego, jest tyle samo sklepów zoologicznych, co u nas. Tamtejsze ceny są często niższe nawet o połowę - mówi Jerzy Nowak.
- Czeski rynek hodowlany jest rynkiem tradycyjnym, ma więcej wytrawnych hobbystów. Organizowanych jest znacznie więcej niż w Polsce giełd hobbystycznych, wystaw ryb, ptaków, roślin - mówi Adam Swakoń, naczelnik Urzędu Celnego w Cieszynie. - Profesjonalni hodowcy wiedzą, że muszą starać się o wymieszanie krwi. Jeśli zwierzęta, np. papugi, pokrywane są w wąskim kręgu hodowców, krew przestaje się mieszać, dochodzi do wynaturzeń i rodzą się coraz słabsze egzemplarze. Nic więc dziwnego, że polski hodowca chcąc nabyć nowy egzemplarz do swej hodowli, pojedzie właśnie do południowego sąsiada, bo to mu się opłaca.

Z pewnością więc dla polskiego hodowcy to nie lada gratka. Jednakże specjalnie wyszkoleni celnicy czuwają i coraz częściej wyławiają wśród podróżnych osoby, które swoim zachowaniem lub wyglądem budzą jakiekolwiek podejrzenie o przemyt zwierząt.
Zarekwirowane na południowej granicy zwierzęta trafiają zwykle do chorzowskiego zoo. Nadal są własnością Urzędu Celnego, aż do momentu, kiedy zakończone zostanie postępowanie sądowe. Następnie, wyrokiem sądu prawo własności przejmuje ogród zoologiczny.
Ze zwierząt przejętych na granicy w Cieszynie do Chorzowa trafiły m.in. legwany, kameleony, bażant eliota, boa leśny i tęczowy, żółwie stepowe i cała gama papug - nimfa, rozella królewska, papuga obrożna, rozella białolica, papuga górska...

- Zwierzęta takie muszą przejść kwarantannę, która trwa około 3 tygodni. Jeżeli badania wykażą, że zwierzęta są zdrowe, trafiają do terrariów wystawowych - mówi Marek Brachaczek. - Często zatrzymywane są osoby, które nie dla celów hodowlanych zakupiły na czeskiej giełdzie zwierzę, ale nie dopełniły niezbędnych formalności. Aby uniknąć problemów na granicy, ważne jest zapoznanie się z obowiązującymi przepisami. Dzięki ich znajomości można spokojnie przewieźć zwierzę przez granicę bez niebezpieczeństwa jego bezpowrotnej utraty - dopowiada.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto