Na rogu zabytkowej kamienicy przy ul Wolności i Sienkiewicza wisi ekran. Zakrywa architekturę budynku i jest źródłem dochodu dla właściciela. Od kilku lat firma z Dąbrowy Górniczej i urząd miasta prowadzą małą wojnę właśnie z powodu elektronicznej tablicy reklamowej. Właściciel zapowiada, że wkrótce ściągnie ją z elewacji, ale kiedy to się stanie? Tego jeszcze nie wiadomo.
Sprawa ciągnie się od 2008 roku. Dawid Orpych, właściciel tablicy twierdzi, że uzyskał pozwolenie ówczesnego miejskiego konserwatora zabytków. I zachowując odpowiednie terminy zgłosił rozpoczęcie robót budowlach, nie wymagających pozwolenia, z załączonym projektem technicznym. Zgodnie z przepisami - jak twierdzi - po 30 dniach przystąpił do wykonania robót budowlanych, bo miasto nie wniosło sprzeciwu. - Dopiero gdy ekran został zamontowany, to wówczas wydział architektury i nowy konserwator zgłosili sprawę do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego - mówi Orpych. - Twierdzą, że nie wydawali zgody na zamontowanie ekranu. To nieprawda.
W magistracie tłumaczą natomiast, że do inwestora skierowany został sprzeciw wydziału architektury. A o niezgodności inwestycji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego właściciel telebimu został poinformowany telefonicznie. Mimo tego ekran został powieszony.
PINB zakwestionował tę inwestycję, traktując ją jako samowolę budowlaną. Sprawa znalazła swój finał w sądzie administracyjnym w Gliwicach, który podtrzymał stanowisko inspektoratu. Sąd orzekł też, że brak jest podstaw do legalizacji instalacji. - Decyzja jest ostateczna. Na jej podstawie firmie z nakazano ściągnąć ekran LCD - tłumaczy Krzysztof Karaś, rzecznik chorzowskiego magistratu. I podkreśla, że mimo polecenia rozbiórki firma nie przystąpiła do demontażu. - PINB nałożył na inwestora grzywnę.Wkrót- ce poddana zostanie egzekucji.
Właściciel telebimu utrzymuje, że ekran został powieszony zgodnie z obowiązującymi przepisami. Zapowiada jednak, że wkrótce go ściągnie, ale domaga się 200 tysięcy zł odszkodowania za poniesione nakłady. - Jestem gotów do rozmów o wysokości u-gody. Kolejny wyrok sądowy mo-że być dla miasta niekorzystny -twierdzi Orpych.
W urzędzie tłumaczą, że sytuacji roszczenia firmy o odszkodowanie są całkowicie bezzasadne. - Ekran od początku nie mógł i nie może tam wisieć - podkreśla Krzysztof Karaś.
- Dobrze, że ekran zniknie - uważa Marek Borys, ze Stowarzyszenia Moje Miasto. Dodaje, że telebim zakrywał zabytkowe wykusze. - To było chyba najgorsze miejsce na takie urządzenie na całej Wolności.
Prawie Kostka
W 2010 roku telebim został nominowany do Betonowej Kostki, antynagrody, którą Stowarzyszenie Moje Miasto przyznaje za niszczenie przestrzeni publicznej i architektoniczne "niewypały". W uzasadnieniu napisano, że ekran zasłania okna i niszczy elewację budynku. Zauważono, że to kolejna pstrokata reklama w samym centrum miasta. Ostatecznie dwa lata temu nagrodę otrzymała jednak bytomska biblioteka, ale ekran był w ścisłej czołówce. W jednej z wcześniejszej edycji nagrodę dostał samorząd województwa za likwidację kolejki linowej Elka.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?