Zamiast pożyczki otrzymał w końcu pismo od Skarbca, że jako kredytobiorca nie spełnia wymaganych warunków. Ale wpłaconych pieniędzy już nie odzyskał. Uznano, że 2 tys. zł to opłata za rozpatrzenie wniosku. - Kiedy już dostali ode mnie pieniądze, to obietnice się skończyły. Zaczęli żądać potwierdzenia, że jestem bogaty. Miałem im też zapewnić wolny dostęp do własnego konta i znaleźć osoby o wysokich dochodach, które mi podżyrują kredyt. Nikt mnie o takich warunkach wcześniej nie uprzedzał. Robili wszystko, żebym tylko wpłacił 2 tys. Mamili mnie tak długo, aż minął termin wycofania opłaty - denerwuje się chorzowianin.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów dobrze zna praktyki tej firmy. Nałożył na Skarbiec dwie wysokie grzywny za stosowanie takich manipulacji. Ale Skarbiec nie płaci i dalej naciąga klientów bez zmiany umów. Delegatura UOKiK w Katowicach, która oskarżała Skarbiec w jednej ze spraw, nie może wyegzekwować od niego 54 tys. zł kary nałożonej w 2007 r. Komornik stwierdził, że jest bezradny, bo nie ma skąd ściągnąć tej należności, nie wiadomo, gdzie są pieniądze firmy. Na papierze pozostał też poprzedni wyrok UOKiK, skazujący Skarbiec na 540 tys. zł kary.
A pieniądze płyną do Skarbca wartkim nurtem. Jego konto zasilił także Jerzy R. Dał się nabrać tzw. Dobrej Pożyczce, za którą ukrywa się Skarbiec i jego specjalnej ofercie dla emerytów. Dał się namówić w tym samym biurze w Bytomiu przy ul. Dworcowej, w którym był Joachim P. Starszy pan wpłacił 5 tys. zł., zaraz potem miał otrzymać kredyt. Gdy minął termin wycofana się z umowy, dostał pismo z żądaniem, aby udowodnił, że ma na swoim koncie 120 tys. zł. Bo inaczej ani kredytu, ani zwrotu opłaty nie dostanie. Tak stanowi regulamin, który podpisał. - Trudno z regulaminu wyczytać, że pożyczka to mrzon- ki. Nikt rozsądny nie dałby swoich pieniędzy, zanim nie dostałby zgody na przyznanie kredytu. Straciłem swoje ostatnie pieniądze - mówi Jerzy R.
Wszystkich niezadowolonych klientów pracownicy Skarbca odsyłają do zarządu w Gdańsku. Ale szefowie są tam niedostępni, nie odbierają telefonów; nie ma nikogo do kontaktu z mediami. Sekretarka ucina rozmowę, żądając pytań sformułowanych pisemnie. Wysłaliśmy pytania pocztą mailową już 28 grudnia - nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Pechowi klienci twierdzą, że policja nie wie, jak działa Skarbiec, chociaż internet pełen jest skarg. Jednak chorzowska prokuratura przyjęła doniesienie Joachima P. Zapewnia, że zbada sprawę. - Nowelizacja ustawy o kredycie konsumenckim w art. 4 wskazuje, że umowa powinna zawierać informacje o kosztach związanych z udzieleniem kredytu. Łącznie opłaty nie mogą przekroczyć 5 proc. sumy kredytu. I takiej kwoty spadkobiercy niesławnej "argentyny" właśnie żądają. Niestety, korzystają z luki prawnej. Klient o odmowie pożyczki dowiaduje się dopiero po upływie dziesięciu dni, które stanowią czas na odstąpienie od umowy. To manipulacja, która tym firmom zapewnia duże zyski - wyjaśnia Jerzy Sozański, miejski rzecznik konsumentów w Katowicach.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?