W rejonie ul. Mariańskiej w Chorzowie tli się od środka hałda. Kiedyś była tu glinianka z bajorem, a następnie wykorzystano zagłębienie pod miejskie wysypisko śmieci. Dziś go już nie ma. Teren został zazieleniony po przeprowadzeniu rekultywacji. Jak mówią strażacy, najprawdopodobniej nastąpił w tym miejscu samozapłon pozostałości po wysypisku. Przedwczoraj zaczęło się tu porządnie dymić. W dodatku, według mieszkańców w tym miejscu biegnie pod ziemią stara, górnicza sztolnia. W odległości około 50 metrów stoi osiedle domków jednorodzinnych.
Józef Szczypior, który zgłosił tę sprawę strażakom, opowiada, że to nie pierwszy pożar hałdy.
- Paliła się kilka lat temu, a teraz znowu. W ziemi są szczeliny, przez które bucha gorąco. Wiadomo to, jakie licho siedzi pod ziemią? - pyta pan Józef.
Chodzi nie tylko o dzieci. Okoliczni mieszkańcy chodzą tu na spacery, wyprowadzają psy, nawet biwakują przy ogniskach. Jeszcze niedawno ludzie chodzili tu po węgiel z bieda-szybów. Dziś mówią, że ziemia jest rozgrzana, co najlepiej było widać zimą, gdy spadł śnieg. Wszędzie było biało, ale nie w paru miejscach hałdy.
Strażacy w niedzielę zasypali ziemią szczeliny w trzech miejscach i wycięli krzaki w zagrożonej strefie. Prace objęły powierzchnię 60 m kw. Wczoraj badali sprawę urzędnicy miejscy odpowiadający za zarządzanie kryzysowe i nadzór budowlany. Decyzji, co dalej, jeszcze nie ma. Strażnicy miejscy mają monitorować teren, a fachowcy zbadać skalę niebezpieczeństwa. Konkretów na razie brak.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?