Najdrożej w regionie

Od jutra o 90 groszy wzrasta cena za metr sześcienny wody i ścieków. Każdy z chorzowian do tych pieniędzy musi doliczyć jeszcze opłaty abonamentowe. Cena z 11,07 zł w tym roku urosła do 11,97 zł w roku 2010.

Dzięki tej podwyżce Chorzów uplasował się na pierwszym miejscu śląskich miast z najdroższą wodą i ściekami.

Za wyższymi opłatami głosowali przede wszystkim przedstawiciele naszego miasta w Zgromadzeniu Chorzowsko-Świętochłowickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Natomiast większość przedstawicieli Świętochłowic była przeciwna podniesieniu cen.

Ta podwyżka wzbudziła sporo dyskusji podczas ostatniej sesji Rady Miasta. Na pytanie radnego Jacka Nowaka o przyczynę tej podwyżki, Marek Kopel, prezydent Chorzowa, powiedział, że będzie ona wykorzystana na inwestycje. W późniejszej rozmowie z naszą gazetą, prezydent tłumaczył, że dzięki podwyżce miasto będzie mogło się rozwijać. Chorzowsko-Świętochło- wickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji ma zamiar inwestować w instalacje dla nowego budownictwa oraz modernizować starą infrastrukturę.

- Można nie podnosić ceny wody, ale wtedy nie będzie pieniędzy na inwestycje - mówi Marek Kopel.

Podobna odpowiedź dana na sesji nie zadowoliła ani Nowaka, ani jego kolegów z opozycji.

- Możemy jedynie apelować do pana prezydenta, aby zrewidował tę politykę - mówi Nowak i przypomina, że chorzow- scy radni nie uczestniczą w ustalaniu ceny wody. Komentując decyzje władz Chorzowa pozwalających na podniesienie ceny, mówi: - To jest bardzo wygodne prowadzenie firmy, gdy osoba prowadząca ją sięga po pieniądze na inwestycje do kieszeni mieszkańców.

Wiceprezydent Jan Michalik wyliczył, że od stycznia przeciętna rodzina będzie płaciła miesięcznie za wodę i ścieki tylko o 10 zł więcej.

- Podwyżka uderzy w najmniej zamożne osoby. Może też odbić się na sytuacji handlowców w mieście. Być może ludzie, którzy będą musieli płacić wyższe rachunki zrezygnują z wyjścia do fryzjera czy kupna cukierków - mówi Jacek Nowak.

Marcin Michalik, kolejny opozycyjny radny, przypomina, że również ze względu na wysokość czynszów Chorzów zasługuje na miano drogiego miasta. Przypomina ponadto, że jedna z największych miejskich inwestycji, czyli modernizacja kanalizacji, oczyszczalni Klimzowiec oraz przykrycie Rawy, jest wykonywana z opóźnieniem w stosunku do pierwotnych planów. Z tego opóźnienia wynikają też większe wydatki dla miasta.

W listopadzie pisaliśmy, że projekt "Zaopatrzenie w wodę i oczyszczalnie ścieków w Chorzowie - Świętochłowicach" choć pierwotnie miał zakończyć się w 2008 roku, finał będzie miał pod koniec 2010 roku - na takie przedłużenie inwestycji zgodę wyraziła Unia. Koszt jego realizacji wzrósł z około 33 milionów euro do około 55 milionów. Natomiast wysokość unijnej dotacji nie zmieniła się - nadal to jest około 22 milionów euro.

Jacek Nowak i Marcin Michalik nie byli jedynymi radnymi, którym cena wody się nie podoba. Czesław Koczorek ironizował, że za taką cenę powinniśmy dostać wodę najwyższej jakości. Natomiast jest ona taka, jak w innych śląskich miastach.

Nawet opozycyjni radni przyznają, że dopłaty z miejskiego budżetu do prywatnych rachunków za wodę nie wchodzą w grę. Nowak przypomina, że miasto zaciągnie poważny kredyt (36 mln zł), by przez najbliższy rok normalnie funkcjonować.

- Nie wydaje mi się, że Chorzów jest aż tak atrakcyjnym miastem, by wszystkie opłaty lokalne były tu najwyższe - mówi Nowak. Proponuje przyjrzeć się systemowi ściągania pieniędzy od dłużników ChŚPWK. Jego zdaniem uszczelnienie tego systemu mogłoby zastąpić podwyżki.