Młodzi rządzą w Chorzowie: Poznajcie kandydatów na radnych
Wojciech Waloszek
WOJCIECH WALOSZEK Co skłoniło mnie do wzięcia udziału z tej zabawie w dorosłych? Doświadczenie na własnej skórze pracy „parlamentarzystów” najniższego stopnia – czyli miejskich radnych, dla wielu nieistotnych w wielkiej polityce, jaka pokazywana jest wciąż w mediach. Jednak to właśnie od nich pochodzi większość decyzji, które najdotkliwiej wpływają na otaczającą nas przestrzeń. Jako, że interesuje się polityką i życiem Chorzowa oraz architekturą i urbanistyką, chciałbym pobyć w skórze współuczestniczących w tworzeniu naszego miasta. 2000 złotych, które mamy rozdysponować, są bardzo dużym wyzwaniem. Nie z powodu ważności naszej decyzji, ale z racji niskiego budżetu, który nas obowiązuje. Suma ta ma pokazać, przed jakimi dylematami stoją chorzowscy radni – mając stosunkowo małą sumę pieniędzy w budżecie, trzeba je wydać w jak najefektywniejszy sposób. Za 2000 złotych nie da się postawić w mieście żadnej siłowni, placu zabaw czy nawet wyremontowania ławek w Parku Róż. Mając tyle pieniędzy, wykorzystajmy je jako stypendium dla maturzysty mającego najlepsze wyniki w nauce w całym Chorzowie. Niektórzy mogą się oburzyć, jednak to bardzo dobry pomysł, ponieważ nasza gmina powinna nagradzać najbardziej pracowite i zdolne osoby rozpoczynające w niedługim czasie studia. Pokaże to im, że praca jaką wykonali jest doceniana, ale także zmotywuje resztę młodzieży do nauki. Jak zauważamy "Chorzów szkołami stoi", jednymi z lepszych w aglomeracji, zatem inwestycja w najlepszych uczniów jest również promocją miasta. Drugim pomysłem jest zorganizowanie konkursu na najschludniejszy i najbardziej reprezentacyjny szyld reklamowy w mieście – by zachęcić przedsiębiorców do estetycznego i porządnego sposobu reklamowania własnych działalności gospodarczych (a z którym to problemem reklamowym boryka się każda miejscowość w Polsce, co widzimy gdy spojrzymy przez okno). (...)