Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miłość i pasja do zwierząt zmieniła się w pomysł na życie

Redakcja

Rozmowa ze Sławomirem Łyczko, prezesem Fundacji Mysikrólik - Na Pomoc Dzikim Zwierzętom, który wraz z żoną - Agnieszką Łyczko - prowadzi ośrodek rehabilitacji dla dzikich zwierząt w Bielsku-Białej.

Skąd pomysł na prowadzenie ośrodka rehabilitacyjnego dla dzikich zwierząt?

Od lat zafascynowani byliśmy zwierzętami i dziką przyrodą. Mieszkamy u podnóża Beskidu Małego, a kiedy w młodości byliśmy sąsiadami, mieliśmy sporo ciekawych miejsc do podglądania dzikiej przyrody. Zauważyliśmy jednak, że niekiedy dzikie zwierzęta potrzebują pomocy. Niestety, nie ma wielu miejsc, w których można oddać poszkodowane zwierzę, dlatego próbowaliśmy pomagać im sami. Leczyliśmy je za własne pieniądze, ale było ich coraz więcej. Wiedzieliśmy też, że dłuższe przetrzymywanie dzikich zwierząt bez zezwolenia jest karalne, dlatego w 2014 roku staraliśmy się o utworzenie i prowadzenie ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt. Otwarcie ośrodka to zalegalizowanie naszej wieloletniej pasji.

To pasja, czy pomysł na życie?

Wszystkie działania do połowy 2018 roku były prowadzone po godzinach pracy zawodowej w innych branżach. Jednak zwiększająca się liczba zwierząt i kłopoty finansowe związane z ich leczeniem oraz żywieniem, czy budową potrzebnych boksów, zmusiły nas do założenia po dwóch latach od powstania ośrodka Fundacji Mysikrólik - Na Pomoc Dzikim Zwierzętom, która do dziś wspiera ośrodek. Nie jest to działalność dochodowa, a ja, chcąc oddać się sprawie, zwolniłem się z korporacji. Żona pomaga mi przed i po godzinach pracy zawodowej. To pomysł na życie, ale jak na razie niedochodowy.

Ośrodek i fundacja to praca na cały etat?

Prowadzenie fundacji i ośrodka to praca na kilka etatów. To nie jest łatwe zajęcie. W zasadzie 24 godziny na dobę 365 dni w roku odbieramy dziesiątki telefonów, udzielając porad. Podejmujemy też nocne interwencje. Jesteśmy rodzicami zastępczymi dziesiątek zwierząt, a jednocześnie budujemy ten ośrodek od podstaw.

Jak ośrodek zmienił się na przestrzeni lat?

Zgodę od GDOŚ na prowadzenie ośrodka otrzymaliśmy w 2014 roku. Fundacja powstała dwa lata później. Pomagamy zwierzętom w domu prywatnym z 22 a działką i domkiem gospodarczym. Sukcesywnie cały dół domu przeznaczyliśmy dla zwierząt. Powstało tam małe ambulatorium, pomieszczenia do chwilowej izolacji różnych gatunków, czy kuchnia dla pacjentów. Natomiast w ogrodzie znajdują się woliery i wybiegi.

Jakie zwierzęta trafiają do ośrodka?

Przyjmujemy ptaki, ssaki i gady. Naszymi pacjentami są przeróżne zwierzęta, choć najwięcej przyjmujemy ptaków. To m.in. łabędzie, bociany czy sowy. Ssaków jest niewiele mniej. W naszym ośrodku spotkamy jeże, wiewiórki, lisy, borsuki, sarny i wiele innych. Możemy pochwalić się, że przez 8 miesięcy opiekowaliśmy się młodą rysiczką, która straciła kontakt z mamą i błąkała się w centrum Węgierskiej Górki.

Ile zwierząt i w jakim stanie trafia do ośrodka?

Z roku na rok jest ich coraz więcej. W ubiegłym roku przyjęliśmy 360 zwierząt, z czego 60-70 proc. z nich wróciło na wolność. Ośrodek udziela pomocy poszkodowanym zwierzętom, które ucierpiały w różnych sytuacjach losowych, często z winy człowieka. Bywa, że ich stan jest poważny. Na szczęście mamy w swoich szeregach lekarza weterynarii dr Izę Całus, która pomaga nam od lat. Oprócz tego „hobbystycznie” razem z żoną zrobiłem technika weterynarii, więc część zabiegów możemy przeprowadzić sami. Zwierzęta trwale okaleczone przekazujemy do Leśnego Pogotowia w Mikołowie.

Fundacja to także edukacja.

W wolnym czasie m.in. odwiedzamy szkoły i przedszkola, opowiadając tam o swojej działalności. Uwrażliwiamy w ten sposób przyszłe pokolenia na cierpienie zwierząt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto