W w jednym z budynków na Raciborskiej dach tak bardzo przeciekał, że powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wyłączył jedno w mieszkań z użytkowania. W efekcie jego lokatorzy musieli się przeprowadzić do krewnych. Teraz do zarządcy domu będzie należało naprawienie dachu.
Ta rodzina to jak do tej pory jedyni chorzowianie, którzy musieli ewakuować się z powodu ulewnych deszczów. Nasze miasto ominął los Zabrza czy Raciborza, gdzie przed wodą uciekały całe dzielnice. W tym roku nawet nie wylała Rawa w Chorzowie Batorym.
- Na szczęście na odcinku chorzowskim Rawa jest już zamknięta - mówi o kończącej się inwestycji przykrywania rzeki Jacek Króliczek naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta w Chorzowie. - I liczymy na to, że już nie wyleje.
Informacje, które spływały do wydziału zarządzania kryzysowego chorzowskiego magistratu na początku tygodnia, świadczyły, że sytuacja się pogarsza.
- Opad jest coraz większy. Przez dobę, od poniedziałku od około godz. 13 do wtorku do godz. 13, w Chorzowie spadły około 54 litry wody na metr kwadratowy - mówił we wtorek Jacek Króliczek.
Ziemia jest kompletnie przesiąknięta wodą. Dlatego też strażacy we wtorek przestali z dwóch piwnic wypompowywać wodę. - Woda na powrót wpływała do piwnicy, przesączała się przez ściany budynku. Groziło to zniszczeniem ściany, dlatego przestaliśmy pompować - wyjaśnia Arkadiusz Labocha z chorzowskiej straży pożarnej. Strażacy byli niezbędni także w centrum logistycznym ProLogis. - Zbiorniki retencyjne osiągnęły taki stan, że kanalizacja wewnętrzna parku nie przyjmuje już wody. Zarządcy parku obawiali się nawet, że trzeba będzie wypowiadać umowy najmu - relacjonuje Labocha. Strażacy odpompowywali wodę, która ściekała na teren parku z okolicznych pól i lasu.
Kolejną pompę strażacy wypożyczyli do osuszania zalewiska jakie powstało na linii kolejowej w Katowicach Ligocie.
Na terenie naszego miasta nie było bardzo dużych problemów komunikacyjnych. Największe stwarzała ulica Kluczborska. - W najgłębszym miejscu jest tam 60 centymetrów wody i stale jej przybywa - mówi Labocha. Przejazd przez to zalewisko był tak niebezpieczny, że Miejski Zarząd Ulic i Mostów zdecydował się zamknąć Kluczborską i w poniedziałek, i we wtorek.
W środę woda zaczęła opadać w piwnicach. Jednak na Kluczborskiej i w Dolinie Górnika nadal były poważne problemy. Woda zalewała okoliczne budynki.
Zbiorniki na terenie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku także były przepełnione. Zalane było Wesołe Miasteczko.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?