Kocioł Czarownic, czyli Stadion Śląski - inauguracja musi być gwiazdorska

Gwiazdy muzyki lubią grać na stadionach specjalne koncerty. 16 i 17 czerwca 2007 roku na słynnym Wembley odbyły się dwa koncerty zespołu Muse, który jako pierwszy zagrał na nowym stadionie. Pamiętamy też występ Shakiry w Orlando Stadium w RPA, który rozpoczął Mistrzostwa Świata w piłce nożnej.

W Polsce czeka nas kilka imprez inaugurujących stadiony, które będą arenami EURO 2012. Pierwszy - poznański stadion, fetę ma już za sobą. We wrześniu 2010 roku w ramach trasy "Symphonicity" zagrał Sting. Dyskutując o gwiazdach, które mogłyby zagrać na wrocławskim, krakowskim i gdańskim stadionie pojawiają się nazwiska od Prince'a, Bon Jovi, Santanę po Red Hot Chili Peppers.

Wprawdzie mistrzostwa ominą chorzowski "Kocioł Czarownic", to można się spodziewać otwarcia z pompą, które planowane jest na wiosnę 2012 roku.

- Zalecam rozpoczęcie dyskusji jak najwcześniej. Ważne, by być elastycznym i dysponować szerokim wachlarzem dat, dostosowując je do trasy. Bo artysta, który specjalnie ma przyjechać na jeden show, może kosztować dwa, trzy razy więcej - mówi Mikołaj Ziółkowski, szef agencji Alter Art, który do Polski sprowadził m.in. George'a Michaela. Kalendarz przyszłorocznych występów gwiazdy ustalać będą w drugiej połowie tego roku. Ale warto zerknąć kto nagrywa płyty, które będą potem promowane. I zadbać o finanse. - Koszt takiego koncertu zaczyna się od 1 miliona euro i wielokrotności tej sumy - dodaje Ziółkowski.

- Rozmowy i negocjacje będzie prowadził dyrektor Stadionu. Wówczas będziemy wiedzieć, jakie kwoty wchodzą w grę - mówi Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego.

A może mecze?
Internauci od kilku dni dyskutują i głosują, jakie drużyny piłkarskie powinny zagrać na otwarcie nowego Śląskiego.

Większość kibicuje spotkaniu Polska - Śląsk (35 proc.). Za meczem Polski z Niemcami jest 17 proc. osób. Niespodzianka to propozycja meczu Polska - Hiszpania, którą popiera 12 proc. Chodzi o wyścig jednego polskiego i jednego hiszpańskiego miasta do tytułu ESK w 2016 r. Zwolenników koncertu wśród kibiców jest mało, tylko 8 proc.

Trzeba brać artystów, którzy zapewnią organizacyjny sukces
Rozmowa z Łukaszem Goździorem, szefem Biura Promocji Miasta Poznań, które na otwarcie stadionu zaprosiło Stinga

Kiedy rozpoczęliście prace związane z organizacją otwarcia waszego stadionu?
Przygotowania ruszyły już na początku 2010 roku, wtedy intensywnie opracowywaliśmy koncepcję. Zależało nam na artystycznym elemencie tej inauguracji i na zaproszeniu dużej gwiazdy. To był też dobry czas na pozyskanie partnera do współpracy. Skupiliśmy się na poznańskich agencjach i ostatecznie postawiliśmy na agencję My Music.

Dlaczego zdecydowaliście się zaprosić na występ Stinga?
Była to jedna z propozycji miasta. Przygotowania do tego koncertu rozpoczęliśmy 4 miesiące przed inauguracją. Przy organizacji takiego przedsięwzięcia trzeba brać pod uwagę artystów, którzy zapewnią sukces organizacyjny i przyciągną publiczność. A na koncert Stinga bilety ro-zeszły się jak ciepłe bułeczki.

Taki koncert to też duże pieniądze, które trzeba wyłożyć.
Bez sponsora byłoby trudno. Jego udział był kilkakrotnie wyższy niż udział miasta, które ostatecznie wyłożyło na ten koncert 2,9 mln zł.