Genialnie obsadzony
Pierwszy film trafił do kin w 1990 r., drugi w dwa lata później. Fabuła obu jest prosta i oparta na takim samym mechanizmie. Kevin McCallister, ośmioletni, a w drugim odcinku dziesięcioletni, najmłodszy syn zamożnej chicagowskiej rodziny, pomyłkowo nie zostaje zabrany przez resztę familii na świąteczne wakacje. W obu filmach jest prześladowany przez dwóch włamywaczy, którym krzyżuje plany używając sprytu i przemocy. Na końcu bandyci zostają pojmani, a Kevin godzi się z rodziną.
Siłą filmów jest przede wszystkim obsada. Powiedzieć, że pomysł producenta i scenarzysty Johna Hughesa, by obsadzić w głównej roli Macaulaya Culkina, był strzałem w dziesiątkę, to mało. Sympatyczny rudzielec okazał się idealnym odtwórcą roli słodkiego, małego chłopca, który potrafi w dobrej sprawie zmienić się w sadystę.
Choć jest synem aktora, w momencie otrzymania roli Kevina był właściwie naturszczykiem. Hughes potrafił dostrzec jego potencjał, a później wycisnąć z tego potencjału absolutne maksimum. Potrafił także młodociany talent otoczyć całym sztabem profesjonalistów, począwszy od zespołu znakomitych hollywoodzkich aktorów charakterystycznych, przez zdolnego reżyserskiego rzemieślnika Chrisa Columbusa, aż po doświadczoną i starannie dobraną ekipę techniczną. Taka kombinacja zadziałała perfekcyjnie - "Kevin sam w domu" jest do dzisiaj najbardziej kasową komedią w dziejach kina, z samych wpływów za bilety zgarnął blisko pół miliarda dolarów, a "Kevin sam w Nowym Jorku" zarobił niewiele gorzej, bo ok. 360 milionów.
Macaulay ma wśród wszystkich dziecięcych aktorów w historii kina tylko jedną konkurentkę, Shirley Temple, której wielka kariera przypadła na przełom lat 30. i 40. Co ciekawe, w dorosłym życiu oboje odsunęli się od aktorstwa. Różnica jest taka, że Shirley po odejściu z Hollywood zrobiła znaczącą karierę w dyplomacji, a Culkin żyje, zresztą na wysokiej stopie, z kapitału zgromadzonego dzięki dwóm "Kevinom". Zasilają go zresztą z pewnością także i projekcje telewizyjne, zapewne i te nasze.
Jak w kreskówce
John Hughes jako scenarzysta bardzo sprawnie manipuluje uczuciami widza. W pierwszym filmie Kevin jest niedocenianym i niezbyt szczęśliwym dzieckiem w dużej i bardzo skoncentrowanej na życiowych przyjemnościach rodzinie. W drugim bardzo sprawnie żongluje tematem bożonarodzeniowym, co nie tylko uatrakcyjnia akcję filmu, ale także czyni go żelazną pozycją telewizyjnych ramówek.
Akcja, zwłaszcza w sekwencjach walki z drabami, jest oparta na prostych gagach rodem z kreskówki. Jednak, jak zauważył wybitny krytyk filmowy Roger Ebert, bandytom strącanym z dużej wysokości, podpalanym, bombardowanym, widz niemal współczuje, co w przypadku kreskówki nie jest możliwe.
"Keviny" pokazywane były już tak wiele razy, że proponujemy Państwu sprawdzenie znajomości ich fabuły.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?