Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katowicka moderna bez koloru - w obiektywie Tomasza Kiełkowskiego [ZDJĘCIA]

Dorota Niećko
Willa Wędlikowskich przy ulicy PCK. Ma taras na dachu i wypukłe okna. To na parterze jest pęknięte
Willa Wędlikowskich przy ulicy PCK. Ma taras na dachu i wypukłe okna. To na parterze jest pęknięte T. Kiełkowski
Tomasz Kiełkowski, fotografik na co dzień zajmujący się naszymi serwisami internetowymi, przez trzy lata fotografował katowicką modernę. Zobaczcie, co go tak zachwyca, a potem wybierzcie się do Katowic i też się zachwyćcie. Tych zdjęć nie zobaczycie w infokioskach, o ile zresztą działają - pisze Dorota Niećko

Podobno katowicki szlak moderny można przejść w godzinę. Podobno, bo jeśli wybierzecie się na taki spacer z Tomkiem Kiełkowskim - który budynkami z okresu, kiedy do Katowic sprowadzano architektów z Politechniki Lwowskiej, a o miano najnowocześniejszego miasta ścigaliśmy się z pobliskimi, ale już niemieckimi Gliwicami czy Zabrzem, fascynuje się od lat - zarezerwujcie sobie co najmniej trzy i pół godziny. Co najmniej. Tak naprawdę późną jesienią, tak jak teraz, ogranicza go tylko wcześnie zapadający zmrok.

I nie liczcie na to, że zobaczycie jedynie te budynki, które wpisano na oficjalną listę Szlaku Moderny (jest na niej 16 obiektów).

Na pewno nie ma na nim chociażby willi przy ulicy Bratków, naprzeciw restauracji "Bohema". Nie przyznawał się do niej słynny architekt Tadeusz Michejda, choć wiadomo, że to on ją zaprojektował. Została jednak przebudowana wbrew jego planom. Dlatego na szlaku chwalimy się raczej willą Michejdy przy Poniatowskiego, choć nie wygląda jak zabytek: nie dość, że stoi pusta, to jeszcze obok jest sex-shop. Albo willą przy ulicy Kilińskiego, zbudowaną dla brata architekta, chociaż na parterze w oknach są kraty w zupełnie "niemodernistycznym" stylu. Chwalimy się też domem, w którym mieści się dzisiaj restauracja "Bohema", a w garażu tuż obok parkował swoją skodę Alfred Szklarski.

Na katowickim szlaku nie ma też jedynej pozostałości po wybudowanym tuż przed drugą wojną i wyburzonym Muzeum Śląskim, które stało w miejscu obecnego placu Chrobrego. Tymczasem w 1941 roku podczas burzenia przez Niemców supernowoczesnego, jak na owe czasy, funkcjonalnego i gigantycznego gmachu (bo był "pomnikiem polsko-żydowskiej pychy"), ostał się jego fragment: skrzydło mieszkalne przy ulicy Kobylińskiego.

Na szlaku nie ma także kolejnego "ulubieńca" Tomka, czyli tzw. kolonii ZUS, zespołu kamienic przy ulicy Skłodowskiej-Curie. Nic dziwnego, budynek przeszedł termomodernizację, jest oklejony styropianem - okna są teraz osadzone jakby głęboko w ścianie, podczas gdy moderna zakłada, że są w tzw. licu (a elewacja jest gładka) - i pomalowany na pastelowo.

Zwolennikom zachowania modernizmu w historycznym kształcie to się nie podoba. Ale czy ludziom podoba się mieszkanie w domach, gdzie ogromne klatki schodowe często wyłożone są marmurem, ale za to w windzie nie zmieszczą się naraz więcej niż dwie osoby, nie mówiąc już o dziecięcym wózku? - Ciasno jest - potwierdza lokatorka z trzeciego piętra domu przy Skłodowskiej-Curie. A kiedy kolejna wycieczka, zachwycająca się przestrzenią rozległej klatki schodowej, "wprasza się" do bloku dodaje: - Tak, klatka jest duża. Dwóch samobójców już tu mieliśmy.

Tymczasem z ósmego piętra, z okien "klatki samobójców", Tomek pokazuje innym miłośnikom moderny tę część miasta, którą w latach 20. i 30. XX wieku przeznaczono na nową wizytówkę Katowic. Między innymi inspirowane zamorskimi podróżami budynki, przypominające statki, jak ten.

- To było o tyle dobre miejsce, że w planach nie było tu wydobycia węgla - przypomina. Grunt mógł więc udźwignąć nowatorskie konstrukcje budynków, oparte na stali: tylko do budowy kolonii ZUS-u zużyto jej 250 ton! Zresztą to był także sposób na kryzys lat 30. Huty produkowały stal na budowę nowoczesnej części Katowic.

Co jeszcze można powiedzieć o modernie? Większość ludzi w Katowicach kojarzy ją co najwyżej z Drapaczem Chmur przy ulicy Żwirki i Wigury (czyli niebotykiem, jak nazywano wysokościowce przed wojną), który o miano najwyższego budynku w kraju ścigał się z warszawskim Prudentialem.

A poza tym? Budynki są najczęściej szaro-bure, z płatami odpadającego tynku, zdarzają się pęknięte szyby w oknach. Brak im finezyjnych ozdób, jak w secesji, romantycznych wykuszy z okienkami, dwuspadowych dachów pokrytych czerwoną dachówką. Słowem: nie jest łatwo odnaleźć w nich coś, co jest warte podziwu. Bo są takie... funkcjonalne. - I właśnie to jest piękne - mówi Tomek Kiełkowski. Jak przyznaje, kiedy cztery lata temu po raz pierwszy znalazł się w takim budynku (pamięta, że pierwsze zdjęcie zrobił w październiku) był w stanie powiedzieć tylko: "wow! ".

Od tej pory zrobił już trzy cykle fotografii o modernie. Efektem były cztery wystawy.

Bure, brudne, zniszczone?

- Po pierwsze, nie wiemy, jaki kolor pierwotnie miały te budynki, a jest prawdopodobne, że nie były szare - argumentuje. - Po drugie, ich ozdobą były użyte do budowy materiały, jak marmur. Po trzecie, duże okna miały służyć komfortowi mieszkańców. Niektóre domy mają nawet tzw. ogrody zimowe, w których ludzie mieli grzać się zimą w słońcu. A to, że mają pęknięte szyby, wynika z faktu, że to nie są zwyczajne szyby - okna są wypukłe i szyby też, kiedy już taka szyba pęknie, trudno ją wymienić - niewiele firm je robi i są bardzo drogie. A przecież te szyby mają po 70 lat! A żeby nie było widać płatów odpadającego tynku, bo moderna rzeczywiście jest zaniedbana, robię zdjęcia czarno-białe - przyznaje.

Taka pęknięta szyba jest na przykład na parterze w kamienicy na rogu ulic Skłodowskiej i PCK. To willa państwa Wędlikowskich z 1938 roku, do dziś zresztą należąca do rodziny. Wyremontowana, w biało-czarne pasy. Wewnątrz jest m.in. konsulat brytyjski. Z ulicy nie widać jednak tego, co kryje na samej górze. Nie widać, bo dachy przecież, w założeniu miały być płaskie. A na dachu - taras, z którego rozciąga się widok nie tylko na modernistyczną część śródmieścia. To jedno z ulubionych miejsc Tomka. Z tarasu widać... inne tarasy, też schowane. I zimowe ogrody.

Ile zdjęć Tomek zrobił budynkom na południe od torów kolejowych? Nie jest w stanie zliczyć. Ale już ich nie robi. Jak mówi, pora na inne fascynacje.

Galerię wszystkich zdjęć katowickiej moderny Tomasza Kiełkowskiego znajdziesz na stronie: <kielkowski.com.pl


NAJBOGATSI I NAJBIEDNIEJSI POSŁOWIE Z WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ KONIECZNIE
TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto