Tuż przed godz. 17 w mieszkaniu na trzecim piętrze chorzowskiej kamienicy przy ul. 3 Maja 27b było już ciemno od dymu. Państwo Pawłowscy dzwonili po straż pożarną.
- Szybko zorientowaliśmy się, że ogień wybuchł na strychu. W panice zaczęliśmy uciekać ? opowiada Grażyna Pawłowska. - Nie wiem, czy w ogóle wrócę dzisiaj do domu. Boję się - dodaje zdenerwowana.
Lokatorzy kamienicy twierdzą, że kilkanaście minut przed pożarem widzieli dwóch nieznanych im chłopców, jak się kręcili po piętrach.
- Chyba ktoś z nich podpalił strych - przypuszcza Sandra Gołuch, mieszkająca na pierwszym piętrze.
- Strych jest cały czas zamknięty, ale przecież dla dzieciaków to żaden problem przejść przez kilka luźnych desek. Najgorsze jest to, że rury popękały i już trzeci raz - w ciągu półtora roku - zalało mi mieszkanie. Już mi ręce opadają. Ledwo człowiek wiąże koniec z końcem, a tu znowu taki ciężar na plecy - dodaje zrezygnowana Wiesława Lewandowska.
Obecny na miejscu pożaru Edward Jarnańczyk, dyrektor Zakładu Komunalnego "Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej" wstępnie oszacował straty na ok. 100 tys. zł. Jego zdaniem do całkowitej wymiany nadają się dach oraz strop.
- Oczywiście w każdej chwili możemy mieć dla poszkodowanych lokale zastępcze. To jednak od nich będzie zależeć, czy skorzystają z naszej oferty - twierdzi Jarnańczyk. - Dwóm rodzinom już zagwarantowaliśmy hotel, więc nie muszą się martwić o najbliższe noclegi - zapewnia.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?