Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak ratować tonącego? Zobacz krótki instruktaż z pierwszej pomocy nad wodą. Ratownik pogotowia pokazuje, jak uratować życie FILM + PORADNIK

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Wideo
od 16 lat
Lato to czas zabaw – w szczególności nad wodą. Niestety, co roku słyszymy o wypadkach i utonięciach. Jak tego uniknąć? Ratownik Artur Żurek z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego pokazuje, jak poprawnie wykonać pierwszą pomoc i na które elementy szczególnie trzeba zwrócić uwagę. Z filmu instruktażowego dowiemy się o resuscytacji, pozycji bezpiecznej, udarze cieplnym i profilaktyce. Ratownik wyjaśnia również, jak wykonać resuscytację na dziecku i udzielić mu pierwszej pomocy. Koniecznie zobaczcie!

Spis treści

Największe zagrożenia nad wodą

— Jeśli chodzi o wypadki nad wodą, to niestety najczęstsze są utonięcia oraz skutki skoków "na główkę" w miejscach o niesprawdzonym podłożu. Przy upałach mamy również bardzo niebezpieczne dla zdrowia udary cieplne – mówi ratownik Artur Żurek z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Wrogiem bezpieczeństwa jest również alkohol. W jego przypadku powinna obowiązywać podobna zasada, jak z samochodem – „Piłeś? Nie pływaj!”. Wiele utonięć jest spowodowana kilkoma piwami przed zanurzeniem. Organizm jest słabszy, a wiele osób zaczyna popisywać się brawurą i chce np. przepłynąć wpław cały zbiornik, lub skoczyć na główkę.

— Gros osób tonących to mężczyźni w „sile wieku” (20-50 lat), w 75 procentach "pod wpływem"... I najczęściej na stawach, jeziorach, zalewiskach, rzekach, a co najważniejsze - w miejscach niestrzeżonych przez ratowników wodnych – alarmuje Wiktor Zajączkowski prezes Śląskiego WOPR.

— W całym ubiegłym roku (2021 - przyp. red.) doszło do 408 utonięć, a w obecnym tylko od początku czerwca 73 osoby straciły życie nad wodą (stan na 29 czerwca) – informuje insp. dr Mariusz Ciarka rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

Co do wspomnianego przegrzania – najbardziej są na nie narażone osoby starsze oraz dzieci. Nie powinny wychodziłć na pełne słońce. Przed udarem cieplnym chroni nas także odpowiednie nawodnienie (nawet 3 litry wody dziennie lub w szczególnych wypadkach więcej) oraz nakrycie głowy. Wspomniany wcześniej alkohol sprawia, że pijący go, szybciej się odwadniają.

Specyficzną kategorią wypadków są te z udziałem dzieci. Dochodzi do nich przez nieuwagę, brak podziału obowiązków. Wystarczy parę sekund i maluch popędzi w nieznanym kierunku np. za piłką, którą wiatr zwiał do wody. Jeśli jesteśmy większą grupą, możemy się podzielić obowiązkami – wtedy jedna osoba w danym momencie pilnuje dzieci.

Jak rozpoznać udar cieplny?

Istnieje kilka głównych objawów udaru cieplnego. Inaczej jest on nazywany przegrzaniem organizmu

— Częstymi objawami są bóle głowy z zawrotami, wysoka temperatura, dreszcze, przyspieszone tętno, zaburzenia świadomości, nudności i wymioty - mówi ratownik.

Jak wtedy zareagować? Dużo zależy od stanu przegrzanego człowieka:

  • osobę przytomną przyprowadzamy do przewiewnego pomieszczenia i podajemy chłodne (nie zimne) płyny. Mogą one zawierać elektrolity lub szczyptę soli,
  • osobę nieprzytomną, lecz oddychająca, układamy w pozycji bocznej w chłodnym miejscu,
  • osobę nieprzytomną i nieoddychającą ratujemy poprzez resuscytację.

— Jeżeli występują zaburzenia świadomości, oddychania, silne bóle głowy i zawroty, jest wysoka temperatura i przyspieszone tętno - wzywamy pogotowie ratunkowe – zaleca Artur Żurek.

Co zrobić przed wejściem do wody?

„Lepiej jest zapobiegać niż leczyć” – głosi znane powiedzenie i odnosi się ono również do wypadków nad wodą. Gdybyśmy przestrzegali kilku ważnych zasad, to nie byłoby tylu tragedii. Jak zachować się przed kąpielą? Przede wszystkim sprawdźmy, czy nie ma zakazu kąpieli (czerwona flaga). Starajmy się wybierać strzeżone kąpieliskami i nie wchodźmy do wody np. w czasie burzy.

Jeśli jednak pływanie jest dozwolone, sprawdźmy najpierw podłoże (szczególnie, gdy mamy dzieci) Czasem znajdują się w nim butelki, szkło, ostre gałęzie. Nie wbiegajmy z impetem do wody.

— Musimy stopniowo schładzać swoje ciało, żeby nie dopuścić do tzw. „szoku termicznego” – instruuje ratownik.

Szok termiczny może być bardzo groźny. Nagła różnica temperatur powoduje szybkie kurczenie się naczyń krwionośnych. Drętwienie kończyn, zawroty głowy czy omdlenie, to ostatnie z rzeczy, które chcemy, aby się nam przydarzyły w trakcie pływania.

Co robić, gdy widzimy, że ktoś się topi?

— Dobry ratownik, to żywy ratownik – mówi nasz rozmówca i dodaje: – Trzeba być bardzo ostrożnym i ocenić, czy damy radę kogoś wyciągnąć z wody. Jeśli nie mamy umiejętności, to nie róbmy tego.

— W sytuacji, gdy nie ma wyjścia na brzeg (np. zbiornik o pionowych, wysokich ścianach bez drabinek) warunki hydrometeorologiczne są złe (silny sztorm, sile prądy cofające, szybki i mocny nurt rzeki, wiry, wodorosty), jest bliskość urządzeń hydrologicznych, słabo umiemy pływać, to nasze działania mogą sprowadzić się tylko do powiadomienia odpowiednich służb ratowniczych i wskazania im miejsca zniknięcia pod wodą tonącego – przestrzega prezes Śląskiego WOPR Wiktor Zajączkowski.

Są to trudne słowa, ale, jak tłumaczy Artur Żurek, często topiący jeszcze się uratuje, ale my już nie. Niestety, w swojej panice może nas wciągnąć pod wodę. Proces tonięcia trwa najczęściej do 5 minut. Oczywiście nie trzeba przypominać, że w pierwszej kolejności wzywamy ratownika ew. inne osoby na pomoc i dzwonimy pod numer alarmowy 112. Upewnijmy się, że jest bezpiecznie. Na marginesie - jest to niezwykle istotne zwłaszcza przy wypadkach komunikacyjnych.

Jeśli w pobliżu nie ma ratownika WOPR, to w pierwszej kolejności starajmy się komuś pomóc z brzegu.

— Przerwać proces tonięcia można przez podanie (wrzucenie do wody) w ręce ofiary wypadku przedmiotu, który będzie w stanie utrzymać go na powierzchni. Poza specjalistycznym sprzętem (koła ratunkowe, pasy ratownicze, boje SP itp.), którego zazwyczaj nie ma na miejscu zdarzenia, można wykorzystać wszystko, co ma odpowiednią wyporność: piłki plażowe, materace dmuchane, większe elementy drewniane, kawałki styropianu, puste opakowania po napojach (najlepiej 5-litrowe, które są bardzo dobrym sprzętem ratunkowym) itp. - mówi Wiktor Zajączkowski.

Jeśli nie możemy pomóc z brzegu, to użyjmy jednostki pływającej (i np. rzućmy komuś przedmiot pływający). Trzeba zwrócić uwagę na jej stabilność. Tonącemu podajemy przedmioty (np. ręcznik, wiosło) i w przypadku niestabilnych łódek oraz rowerów wodnych holujemy do brzegu, zamiast zabierać na pokład.

Akcja ratownicza „z wody”

Prezes Śląskiego WOPR zastrzega, że ostatecznością jest przeprowadzenie akcji bezpośrednio z wody. Mogą to zrobić tylko doświadczeni i dobrzy pływacy. Wyróżnia on kilka sposobów prowadzenia tego typu akcji:

  • Akcja w wodzie z trzymaniem się brzegu – trzymając się rękami brzegu, podajemy tonącemu swoje nogi lub przedmiot przedłużający zasięg naszych rąk np. linę kij, żerdź, ręcznik itp.
  • Utworzenie łańcucha życia – dobieramy odpowiednio liczną grupę osób od nieumiejących pływać (na brzegu) po średnio i dobrze umiejących pływać, które chwytają się za ręce (najlepiej podwójnym chwytem za nadgarstki rąk), tworząc łańcuch od nieumiejących pływać na brzegu, po dobrze umiejących pływać na drugim końcu. Ostatni z ratowników powinien mieć element przedłużający zasięg jego rąk, a zarazem asekurujący od niebezpiecznego uchwycenia przez zdesperowanego tonącego. Po przechwyceniu tonącego na komendę ratownika, który przechwycił tonącego, cały „łańcuch” jest wciągany na brzeg.
  • Akcja w wodzie z zabezpieczeniem - osoba bardzo dobrze umiejąca pływać zabezpiecza się przed utonięciem poprzez obwiązanie się końcem liny odpowiedniej długości; dopływa do tonącego i przy pomocy przedmiotu przedłużającego zasięg rąk podaje osobie ratowanej i, podnosząc rękę, daje sygnał pozostałym ratownikom do rozpoczęcia ściąganie tego „tandemu” do brzegu. Ściąganie powinno odbywać się w tempie marszu, a nie biegu, ponieważ poszkodowany i/lub ratownik mogą nie wytrzymać oporu wody i się puszczą. Innym sposobem zabezpieczenia może być użycie przedmiotów wypornościowych (materace dmuchane, piki plażowe (patrz wyżej) i dostarczenie ich w ręce potrzebującego pomocy.
  • I ostateczność – akcja w wodzie bez zabezpieczenia (w slangu ratowniczym typu „kamikadze”). Osoba bardzo dobrze umiejąca pływać bierze ze sobą przedmiot przedłużający zasięg rąk (linka, szalik, ręcznik itp.) wbiega do wody i rozpoczyna płynięcie najkrótszą drogą (z uwzględnieniem pływów, prądów i nurtu wody). Płyniemy z głową nad powierzchnią lustra wody i cały czas obserwuje tonącego i/lub ewentualne miejsce jego zanurzenia Po dopłynięciu, zatrzymuje się poza zasięgiem rąk ofiary wypadku i, uspokajając ją słownie, równocześnie podaje jej przedmiot przedłużający zasięg swoich rąk. O ile siły tonącego pozwolą, to holujemy go do brzegu trzymającego ww. przedmiot - najlepiej płynąć na boku, obserwując naprzemiennie poszkodowanego i drogę do brzegu. W sytuacji, gdy tonący zanurzył się pod powierzchnią lustra wody, należy 2-3 m przed tym miejscem zanurkować i w miarę możliwości podpłynąć do tonącego od strony jego pleców, złapać go pod pachy i wypłynąć na powierzchnię wody, po czym holować go, najlepiej trzymając pod pachami - płynąc żabką na plecach. Najgorsza z możliwych sytuacja – nie mamy nic. Po spełnieniu wymogów jak wyżej i dopłynięciu na miejsce zdarzenia, staramy się uspokoić słownie tonącego, polecając mu, aby położył się na plecach głową w kierunku brzegu i gdy to uczyni, podpływamy poza zasięgiem jego wzroku i chwytamy go pod pachy. Dalej jak wyżej. W sytuacji, gdy tonący jest agresywny - bez specjalnych umiejętności lub znajomości zasad uwalniania się od chwytów i objęć tonącego, nie zalecamy zbliżać się do poszkodowanego.

Co robimy najpierw z poszkodowanym?

Zanim odpowiemy na pytanie „jak dobrze wykonać reanimację”, dwa słowa wyjaśnienia. Reanimacja i resuscytacja to pojęcia dość sobie bliskie. W pierwszym przypadku poszkodowany odzyskuje krążenie oddech oraz świadomość. Natomiast drugi przypadek to przywrócenie czynności życiowych bez odzyskania świadomości.

Zobacz zdjęcia:

Nie przeocz

Jeśli mamy taką możliwość, poprośmy kogoś o pomoc. Niech to będzie konkretnie wyznaczona osoba z telefonem komórkowym. Zamiast słów „niech ktoś zadzwoni na pogotowie”, poprośmy: „Niech pan/pani tu podejdzie i zadzwoni na 112”.

Do poszkodowanych podchodzimy zawsze od strony nóg. Sprawdzamy reakcję leżącej osoby głosem, a następnie dotykiem w okolicy obu ramion. Udrażniamy drogi oddechowe - kładziemy jedną rękę na czole, drugą na żuchwie i odchylamy głowę (w obawie przed zachłyśnięciem). Sprawdzamy, czy klatka piersiowa się unosi.

— Oceniamy oddech. Nachylamy się tak, żeby widzieć klatkę piersiową osoby leżącej. Nasz policzek i ucho ma być blisko nosa i ust osoby poszkodowanej – tłumaczy ratownik pogotowia.

Uwaga! Jeśli ktoś nie oddycha lub nie jesteśmy tego pewni, to przystępujemy do resuscytacji.

Jak poprawnie wykonać reanimację/resuscytację?

W przypadku nauki resuscytacji najlepiej posiłkować się filmami instruktażowymi. Idealnie będzie, kiedy mamy możliwość wzięcia udziału w szkoleniu z pierwszej pomocy.

— Kiedy zachłyśniemy się wodą, to płuca się obkurczają. Pięć wdechów ratowniczych przed uciśnięciami sprawia, że one się „rozprężają”. Często już to wystarczy, aby oddech powrócił – tłumaczy Artur Żurek.

Ratownik dodaje jeszcze, że musimy objąć swoimi ustami usta ratowanego oraz zacisnąć palcami jego nos. Jest to kluczowe, ponieważ bez tego wtłaczane powietrze będzie tamtędy uciekać. Następnie wykonujemy 30 uciśnięć klatki piersiowej oraz dwa wdechy. Jest to dość męczące zadanie, więc może być potrzebny ktoś, kto nas zastąpi w trakcie resuscytacji.

Ważne! Wdechów nie musimy wykonywać, jeśli nie mamy przy sobie specjalnej maseczki do resuscytacji (kwestia ewentualnego zakażenia). Jest to istotne szczególnie, gdy w ustach pojawi się np. krew.

— Europejska Rada Resuscytacji przewiduje takie sytuacje. Wtedy tylko stosujemy uciśnięcia – wyjaśnia ratownik.

Jeśli osoba odzyska oddech, to układamy ją w pozycji bezpiecznej.

Reanimacja dzieci i pomoc przy zadławieniu

Przy dzieciach (niezależnie, czy są po utonięciu, czy nie) zawsze wykonujemy najpierw pięć wdechów ratowniczych. Dalsze działania są podobne, jak u dorosłych, z tą różnicą, że nieco inaczej wykonujemy uciśnięcia klatki piersiowej. Gdybyśmy u małego dziecka użyli dwóch rąk przy wykonywaniu uciśnięć, to moglibyśmy uszkodzić chrząstki żebrowe. Dlatego:

  • niemowlęta i malutkie dzieci uciskamy z użyciem dwóch palców (wskazujący i środkowy),
  • mostek starszych dzieci (po 1. roku życia) uciskamy za pomocą jednej ręki.

U niemowlaków obejmujemy swoimi ustami usta i noc dziecka. Wtłaczamy też mniej powietrza – tyle ile mamy w ustach. U tak małych dzieci często występuje także zadławienie się pokarmem. Nie można wtedy ulegać panice. Chwytamy maluszka od strony brzucha (leży jakby na naszej ręce twarzą ku ziemi), rozchylamy usta i uderzamy pięciokrotnie energicznie dłonią między łopatki, a następnie obracamy na plecy, podtrzymując na ręce niemowlaka z głową i tułowiem ku ziemi i uciskamy pięciokrotnie środek klatki piersiowej. Ciało obce możemy wyciągnąć ruchem wymiatającym.

— Jeśli dziecko nie odzyska oddechu i będzie się „przelewać” przez ręce, to dla nas znak, że musimy je ułożyć na plecach i przystąpić do resuscytacji – poucza ratownik.

Płacz jest dla nas informacją, że dziecko ma udrożnione drogi oddechowe.

Pozycja boczna - nieprzytomny, lecz oddycha

Specyficzną sytuacją jest, gdy ktoś oddycha, lecz jest nieprzytomny. Oprócz wezwania karetki, musimy koniecznie ułożyć taką osobę w pozycji bocznej. Jak zrobić to poprawnie, pokazaliśmy na nagranym filmie. Dlaczego jest to tak istotne? Jeśli ktoś podtopiony (lub po innym wypadku) zostanie na plecach, może zadławić się swoimi wymiocinami, językiem lub wodą, która wlała się w trakcie podtopienia. Na całe szczęście, jak wspomina nasz rozmówca, świadomość społeczna w tym względzie jest coraz szersza.

W ułożeniu w pozycji bezpiecznej najistotniejsze jest położenie ręki pod policzek ratowanego i zgięcie w kolanie jego nogi (z tej samej strony). Taką osobę przetaczamy lekko na bok przeciwstawny do strony zgiętej ręki i nogi. Co jakiś czas zmieniamy stronę aż do przyjazdu ratowników. Kobiety w widocznej ciąży układamy na lewą stronę.

Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Jak ratować tonącego? Zobacz krótki instruktaż z pierwszej p...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto