Ile zarabia burmistrz Malborka? Mniej niż część jego podwładnych i włodarze okolicznych gmin w powiecie malborskim

W Senacie na decyzję czeka ustawa przyjęta w sierpniu przez Sejm, w której zapisano maksymalne wynagrodzenia dla wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, marszałków województwa i starostów oraz innych pracowników samorządowych pochodzących z wyboru. Jeśli senatorowie poselskie propozycje przegłosują, włodarze mogliby liczyć na 60–procentowe podwyżki. Obecnie ich maksymalna płaca to 12,5 tys. zł, po wejściu w życie ustawy mogłoby być to nawet 20 tys. zł.

Jedną z osób, których to prawo dotyczy, jest Marek Charzewski, burmistrz Malborka. W porównaniu do swoich kolegów z okolicznych miast, gmin i powiatu ma jedną z najniższych pensji. Ile zarabiają w ciągu 12 miesięcy, widać w oświadczeniach majątkowych włodarzy, które składają co roku. Na wszystkie składają się podatnicy:

• Marek Charzewski, burmistrz Malborka - 119 133 zł
• Mirosław Czapla, starosta malborski – 135 538,83 zł
• Jerzy Szałach, burmistrz Nowego Stawu – 129 543,60 zł
• Jan Michalski, wójt Lichnów - 126 686,47 zł
• Marcin Kwiatkowski, wójt gminy Malbork – 130 172,95 zł
• Arkadiusz Skorek, wójt Miłoradza – 116 896,52 zł
• Marek Szczypior, wójt Starego Pola - 139 440 zł

Marek Charzewski zapewnia, że nie śledzi tego, co dzieje się w Senacie z ustawą gwarantującą mu wzrost wynagrodzenia. Teraz, jak sam mówi, miesięcznie zarabia ok. 9100 zł, czyli ok. 6000 zł „na rękę”.

To jest tylko możliwość podwyżki. Jeśli to prawo zacznie obowiązywać, od razu powiem Radzie Miasta, że nie chcę żadnego podnoszenia pensji. Jak dotąd miałem ją dwukrotnie obniżaną. Jestem zadowolony z tego, co mam i w ogóle nie słucham doniesień na ten temat – usłyszeliśmy od Marka Charzewskiego.

Co ciekawe, nie tylko wyłonieni w wyborach okoliczni włodarze zarabiają więcej od burmistrza Malborka. Dostaje mniej lub niewiele więcej niż osoby, dla których sam jest pracodawcą, choćby szefów miejskich jednostek. To samo dotyczy prezesów spółek, nad którymi burmistrz sprawuje nadzór właścicielski.
Ale, jak zapewnia Marek Charzewski, wcale go to nie boli, że na konta podwładnych trafiają nieraz duże pieniądze, mimo że zakres obowiązków mają dużo mniejszy i nie odpowiadają za całe miasto, ale tylko za jakiś konkretny wycinek jego funkcjonowania.

Stawiam tezę, że prezes żadnego podmiotu nie powinie zarabiać więcej niż burmistrz. Jeśli jemu opłaca się pracować przez większą część doby, to nie może dostawać dwa razy mniej – komentuje Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.

Ale tego typu argumenty i tak jego szefa nie przekonują.

Moja obecna pensja jest wystarczająca, mam małe wydatki. Dopiero gdy ostatni pracownik w Urzędzie Miasta będzie zarabiał więcej ode mnie, wtedy się upomnę o podwyżkę – mówi Marek Charzewski.

Malborski włodarz ma swój pomysł na określanie kwestii płacowych w samorządach.
- Najbardziej uczciwe byłoby ustalanie wysokości wynagrodzeń na koniec kadencji, by obowiązywały w kolejnej. Przed wyborami nie wiadomo, kto będzie burmistrzem czy radnym, więc nie byłoby w tym niczego personalnego – uważa burmistrz Charzewski.

Przejrzeliśmy oświadczenia majątkowe za 2020 r. osób na kluczowych stanowiskach w miejskiej administracji, ale również szefów ośrodków kultury, sportu oraz miejskich spółek. Prezentujemy je w galerii.