Gerard Cieślik: wspomnienia o wielkim człowieku z Chorzowa
Albin Wira: Jak Ferguson
Albin Wira, były piłkarz i trener Ruchu Chorzów: Pamiętam takie zdarzenie. Wracając po jednym z treningów odprowadziłem Gerarda Cieślika do domu. Zaprosił mnie wtedy do mieszkania. Usiadłem w pokoju i zobaczyłem wokół siebie wiele pucharów. Powiedziałem do niego: - Ale tego tu jest. Cieślik na to odpowiedział mi smutnym głosem: - A ile ja się muszę przy tym narobić, a ile kurzu naścierać przed każdymi świętami. A do tego jest jeszcze tego pełno w piwnicy! Ta historia pokazuje, jak wiele osiagnął, jak dużo otrzymywał pucharów, wyróżnień i nagród w czasie całej swojej piłkarskiej kariery. Poza tym Gerard był jak Ferguson - od rana do wieczora tylko jeden klub - dla niego Ruch i Ruch. On był z krwi i kości niebieski.