Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest Alicja Cesarz?

Angelika Niaka
Zenona Cesarz, ojciec Alicji, prosi o pomoc w odnalezieniu córki.
Zenona Cesarz, ojciec Alicji, prosi o pomoc w odnalezieniu córki.
Alicja Cesarz mieszka na co dzień w Świętochłowicach. Ma 33 lata. Jest szczupłą, wysoką blondynką z brązowymi oczami. - To nasza ukochana córeczka. Niestety, od kilku dni nie pojawia się w domu.

Alicja Cesarz mieszka na co dzień w Świętochłowicach. Ma 33 lata. Jest szczupłą, wysoką blondynką z brązowymi oczami.

- To nasza ukochana córeczka. Niestety, od kilku dni nie pojawia się w domu. Boimy się, że przytrafiło się jej coś złego - mówi zrozpaczony Zenon Cesarz, ojciec dziewczyny.

Alicja w środę, 21 listopada, o godzinie 17 wyjechała z domu do Chorzowa na ulicę Księcia Władysława Opolskiego, gdzie prawdopodobnie miała się z kimś spotkać. Tego dnia rodzice widzieli ją po raz ostatni.

- Wiemy z relacji taksówkarza, że do Chorzowa dojechała. Po wyjściu z samochodu ślad się po niej urywa. Miała mieszkanie w Chorzowie i myśleliśmy, że może tam przebywa. Niestety... - dodaje ojciec.

Od 21 listopada Alicja nie kontaktowała się z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi.

- Jakby zapadła się pod ziemię. Obdzwoniliśmy każdą znaną nam osobę. Żadnego śladu. We czwartek, 22 listopada, nadaliśmy komunikat o jej zaginięciu. Od tego dnia nikt się nie odezwał. Nawet policja nam powiedziała, że rzadko zdarza się im nie mieć jakiegokolwiek śladu po zaginionej osobie - mówi Zenon Cesarz.

Alicja skończyła Wydział Ochrony Środowiska na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach została nauczycielką geografii. Problemy zdrowotne nie pozwoliły jej nadal pracować w zawodzie i przez rok była na zwolnieniu lekarskim.

- Ale nie lubiła siedzieć bezczynnie. Wybrała się na kurs biznesowy, który właśnie kończyła. W czwartek miała mieć egzamin. Chcieliśmy wspólnie z nią i jej mamą otworzyć interes rodzinny. Mieliśmy skupić się na nieruchomościach - opowiada Zenon Cesarz.

Alicja, według relacji rodziców, miała z nimi bardzo dobry kontakt. - Niektórym nie mieści się w głowie, że można z dzieckiem dobrze żyć. Byliśmy dla niej przyjaciółmi i wspieraliśmy ją w trudnych chwilach. Wydarzenia, które mają teraz miejsce, są dla nas tragiczne - mówi załamany ojciec.

Bliscy Alicji nie mieli wcześniej żadnych niepokojących sygnałów, żeby myśleć, że cos złego może się wydarzyć. Nikt obcy nie kręcił się koło ich domu. Nie odbierali głuchych telefonów. Nie zauważyli też, żeby córka inaczej się zachowywała.

- Jak wychodziła, to umówiliśmy się, że w czwartek zostawię jej samochód, żeby mogła pojechać na egzamin. Dzień następny miała zaplanowany - tłumaczy Zenon Cesarz.

- Rozważaliśmy różne możliwości. Nawet ucieczkę z domu. Tylko że poszukiwana miała wylecieć do Australii. Miała kupiony bilet. Paszport i dokumenty zostały w domu. Jak się planuje podróż i ma się wszystko załatwione i opłacone, to się nie ucieka - mówi Małgorzata Bilik, rzeczniczka chorzowskiej policji.

Alicja wychodząc z domu była ubrana w krótką, brązową pikowana kurtkę. Jasne jeansy i sportowe buty.

- Jeśli ktoś widział naszą córkę, to prosimy o sygnał. Każda informacja się liczy. W ten sposób uda nam się ustalić wydarzenia, jakie miały miejsce 21 listopada - prosi ojciec zaginionej.

Kontakt pod nr. 0-606-345-095 lub 997.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto