Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czego brak młodym w Chorzowie?

M.Tarnowska
Fot. ARC/Dz
Uczestnicy debaty z cyklu „Miasto Idei” zastanawiali się, czy Chorzów jest atrakcyjny dla młodych ludzi. Okazuje się, że miasto ma potencjał, ale na zmiany musimy jeszcze trochę poczekać.

Prawie dwugodzinne spotkanie odbyło się tydzień temu w Śląskim Międzyuczelnianym Centrum Edukacji i Badań Interdyscyplinarnych w Chorzowie. Było już piątą debatą w ramach „Miasta idei”. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in.: dr inż. Agnieszka Labus z Katedry Urbanistyki i Planowania Przestrzennego Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej, Przemysław Fabjański, dyrektor Akademickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Chorzowie, prof. Tomasz Nawrocki z Zakładu Socjologii i Polityki Uniwersytetu Śląskiego oraz Łukasz Harat, fundator i członek zarządu Fundacji antyRAMA.

Goście zastanawiali się, jak uatrakcyjnić Chorzów w oczach ludzi młodych, żeby chcieli zostać w swoim mieście albo się do niego przeprowadzić z innych gmin.

- Ludzie młodzi to zróżnicowana grupa: studenci, single, rodziny z dziećmi. Każdy z nich ma inne potrzeby, ale wszystkim zależy na poprawie jakości życia - podkreślała Agnieszka Labus.

- Chcę rozumieć potrzeby młodych ludzi. Myślę, że po części udało mi się do nich dotrzeć dzięki budżetowi obywatelskiemu, w który młodzi chętnie się angażują - mówił podczas debaty prezydent Kotala.

Już teraz wiadomo, że jedną z głównych potrzeb młodych ludzi są mieszkania. Prezydent przypomniał, że miasto inwestuje w budowę mieszkań komunalnych, a zmiany kryteriów przyznawania lokali mieszkalnych ułatwiają młodym, pracującym małżeństwom pozyskanie ich.

- Większość budynków mieszkalnych w Chorzowie ma ponad sto lat. Niestety, nie istnieje program rządowy, który pozwoliłby na ich wyburzenie i wybudowanie nowych - mówił prezydent.

Mimo to, według zapowiedzi, jest szansa, że do 10 lat w Chorzowie powstanie ok. 200 nowych mieszkań.

W drugiej części konferencji pojawił się temat konieczności przywrócenia do życia chorzowskiego rynku i ulicy Wolności. Podkreślano, że jeszcze kilkanaście lat temu miejsca takie jak słynny „Kocynder” przyciągały nie tylko młodych mieszkańców Chorzowa, ale również młodych ludzi z miast ościennych.

- Pamiętam, że na początku lat 90. ul. Wolności cieszyła się dużą popularnością. Nawet na lotnisku w Pyrzowicach można było wówczas natknąć się na reklamę „Nie ma jak na Wolności” - wspominał Przemysław Fabjański, uczestnik debaty.

Co z tego, skoro dziś „Wolka” lata świetności ma już za sobą?

- Chcemy, żeby deptak przyciągał ludzi młodych. W planach jest ożywienie ul. Wolności poprzez program CUMA. Koszt tego przedsięwzięcia to prawie milion złotych - tłumaczył prezydent miasta.

Przestrzenią atrakcyjną dla młodych w niedalekiej przyszłości ma być również przebudowany rynek. Docelowo pojawią się tam miejsca, gdzie będzie można wypić kawę ze znajomymi, zjeść coś i posłuchać koncertów. Ponadto - według zapowiedzi władz - pod zabudowaną estakadą zlokalizowane będą publiczne toalety, punkt obsługi pasażera i punkt informacji turystycznej.

Oprócz rynku i ulicy Wolności funkcję rozrywkową w Chorzowie mogą spełniać w przyszłości miejsca oddalone od centrum miasta - m.in. tereny po Hucie Kościuszko i dawnej hali targowej przy ul. Katowickiej.

- Mieliśmy już spotkania z potencjalnymi inwestorami w sprawie nowej aranżacji tych terenów, ale trzeba je najpierw dobrze skomunikować z centrum - stwierdził Andrzej Kotala.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto