Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co dalej z porodówką w Chorzowie? Pielęgniarki boją się o przyszłość swoich miejsc pracy

Tomasz Szymczyk, Olga Krzyżyk
Od lipca oddział ginekologiczno-położniczy w Chorzowie ma funkcjonować w ramach Zespołu Szpital Miejskich. Do tej pory chorzowska porodówka była prowadzona przez spółkę Urovita, która zdecydowała jednak, że nie będzie dalej prowadzić tej działalności. Ciężarnym chorzowiankom groziło to, że od lutego na porody będą musiały jeździć do innych miast. Ostatecznie jednak Narodowy Fundusz Zdrowia przedłużył Urovicie kontrakt do czerwca. O przyszłość swoich miejsc pracy boją się tymczasem zatrudnione u dotychczasowego operatora porodówki pielęgniarki, które w czwartek odwiedziły chorzowski Urząd Miasta.

Od 2012 roku do tej pory w Chorzowie oddział ginekologiczno-położniczy prowadził prywatny podmiot, który miał podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Porodówka działała na terenie Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie przy ul. Strzelców Bytomskich 11. Na początku stycznia poinformowano jednak, że spółka kończy swoją działalność. Nie złożył także dokumentów, które pozwalałyby na przedłużenie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Dla pacjentek oznaczałoby to konieczność jazdy do szpitali w innych miastach, m.in. w Rudzie Śląskiej.

Ostatecznie jednak NFZ przedłużył spółce Urovita kontrakt do końca czerwca. Od lipca porodówka ma znów funkcjonować w ramach Zespołu Szpitali Miejskich. Lecznica ta te kilka miesięcy potrzebuje, by na nowo zorganizować oddział w innym budynku. Ten przy ul. Strzelców Bytomskich jest stary i znajduje się w złym stanie technicznym.

- Trzeba kupić całe wyposażenie i na to musimy znaleźć pieniądze. Obecnie tworzony jest harmonogram działań, które mają zapewnić szybkie wznowienie działalności oddziału położniczo-ginekologicznego w Chorzowie - mówił w styczniu Jerzy Szafranowicz, dyrektor Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie.

Urzędnicy z Chorzowa podkreślają, że tak naprawdę Urovita swój oddział likwiduje, a Zespół Szpital Miejskich otwiera, więc termin "przejęcie" nie odpowiada rzeczywistej sytuacji. Organizując swój oddział ZSM zorganizować będzie musiał nie tylko sprzęt, ale również lekarzy i pielęgniarki, które pracować będą na nowym tak naprawdę oddziale. Tymczasem o pracę martwią się pielęgniarki, które dzisiaj są zatrudnione w Urovicie, najczęściej na umowach cywilno-prawnych. Chodzi o prawie sześćdziesiąt osób.

- Do naszego szpitala przyjeżdżają panie z Istebnej, z Bielska-Białej, a nawet z Pomorza. Miesięcznie odbywa się tu nawet 150 porodów, podczas gdy w sąsiednich miastach tylko około 30 - mówi Celina Grzybowska, jedna z pielęgniarek. - Jesteśmy świetnym zespołem, jeżeli się rozejdziemy, już go raczej nie stworzymy - dodaje.

Panie w czwartek odwiedziły chorzowski Urząd Miasta. Chciały porozmawiać o swojej przyszłości z radnymi i władzami miasta. Ustalono, że w przyszłym tygodniu odbędzie się merytoryczne spotkanie z udziałem urzędników, pielęgniarek oraz przedstawiciel Zespołu Szpital Miejskiej i Urovity.

- Obawy personelu, wynikające ze sposobu działania ich prywatnego pracodawcy, są w pełni zrozumiałe. Wierzę jednak, że najważniejsza jest rozmowa, a do tej dojdzie w przyszłym tygodniu na spotkaniu w szerokim gronie władz miasta, rady miasta, szpitala, spółki i personelu, pod egidą komisji zdrowia - mówi Mariola Roleder, wiceprezydent Chorzowa. - Wypowiadając umowę i zaprzestając działalności, Urovita postawiła miasto i Zespół Szpitali Miejskich "pod ścianą". Tylko dzięki konsekwencji i decyzji Prezydenta Kotali możemy mówić o tym, że Zespół Szpitali Miejskich przejmie działalność ginekologiczno-położniczą. To nadzwyczajna próba ratowania ciągłości pracy, ale będzie to całkiem nowy oddział, więc początkowo może nie być zdolny działać w pełnym zakresie. Dyrekcja szpitala robi jednak wszystko, aby przejście działalności do ZSM odbyło się płynnie i bez większych szkód dla personelu. Aktualnie dyrekcja szpitala przygotowuje się do zdobycia kontraktu z NFZ i przygotowania miejsca na oddział w ramach dostępnych zasobów - dodaje.

Wpływ na całą sprawę ma również zły stan zabytkowego budynku przy ul. Strzelców Bytomskich, w którym mieści się jeszcze porodówka. Miasto chce ją jednak wyremontować.

- Staramy się o dofinansowanie z Funduszu Inicjatyw Lokalnych na kwotę 8 milionów złotych, aby wyremontować ten budynek. Jeśli się nie uda, chcemy to zrobić własnym sumptem. Chcemy, żeby docelowo nadal znajdowała się tam porodówka - mówi Kamil Nowak, rzecznik prasowy chorzowskiego Urzędu Miasta.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto