Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cichocki: Były szef CBA okłamał premiera

Agaton Koziński
Przesłuchanie Jacka Cichockiego trwało prawie 7 godzin
Przesłuchanie Jacka Cichockiego trwało prawie 7 godzin fot. Marcin Obara
Po wtorkowym przesłuchaniu przez komisję hazardową Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, wczoraj stanął przed nią Jacek Cichocki, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych i świadek dużej części spotkań premiera z osobami zaplątanymi w aferę hazardową.

Jego zeznania miały rzucić nowe światło na sporne kwestie. I rzuciły. Ale w wielu momentach Cichocki dowiódł, że wydarzenia sprzed kilku miesięcy zapamiętał inaczej niż Kamiński.

Kluczowe okazały się dwa dni: 14 sierpnia i 11 września. Pierwsza data oznacza spotkanie Tuska z Kamińskim, kiedy ten drugi przekazał premierowi informację, że są problemy z ustawą hazardową. Druga to termin, kiedy ówczesny szef CBA przesłał szefowi rządu zawiadomienie o przecieku.

Kamiński, opowiadając o spotkaniu z 14 sierpnia, podkreślał, że powiadomił wtedy premiera o tym, że budżetowi grozi utrata pół miliarda złotych z powodu zmian w ustawie hazardowej wprowadzonych tam przez lobbystów. I wyjaśniał, że za lobbystami stoją politycy z otoczenia Tuska - Zbigniew Chlebowski (wtedy szef klubu PO) i Mirosław Drzewiecki (wówczas minister sportu).

Inaczej to spotkanie zapamiętał Jacek Cichocki, który brał w nim udział. - Materiał przedstawiony przez Kamińskiego nie zawierał żadnych rekomendacji, jak należy się zachować w danej sytuacji - mówił, mając na myśli reakcję premiera Tuska. I dodał, że szef CBA tak naprawdę nie poświęcał dużej uwagi kontrowersyjnej sprawie dopłat (lobbyści chcieli zablokować ich wprowadzenie). - Kamiński bardziej koncentrował się na osobach zajmujących się dopłatami niż na nich samych. Poza tym rzetelnie nie udowodnił, że dopłaty były wycofane z ustawy - uzupełniał.

- Czy Kamiński okłamał premiera? - dopytywał się poseł Zbigniew Wassermann. - Tak. Choć w sierpniu nie miałem takiego wrażenia - odparł Jacek Cichocki.

Zaprzeczył też - o czym, mówił we wtorek przed komisją Kamiński - że pismo, w którym szef CBA informował o przecieku, można było traktować jako zawiadomienie o przestępstwie. Nie uznał go nawet za dokument bardzo ważny, dlatego spotkał się w jego sprawie z Tuskiem dopiero 16 września, pięć dni po tym, jak otrzymał je z CBA.

Cichocki zaznaczył też, że w spotkaniach z Kamińskim, jakich był świadkiem, nie padały oskarżenia wobec Grzegorza Schetyny. - Premier pytał, czy rola Schetyny była taka sama jak Chlebowskiego i Drzewieckiego. Kamiński odparł, że nie ma potwierdzeń rozmów telefonicznych wicepremiera z lobbystami - tłumaczył Jacek Cichocki. I dodał, że według słów szefa CBA do spotkania Schetyny z lobbystą mogło dojść w biurze poselskim. - Kamiński podkreślał, że miejsce spotkania stawia Schetynę w dobrym świetle, gdyż biuro to grunt neutralny - zaznaczył.

Cichocki zaprzeczył też stanowczo, aby na spotkaniu z premierem, w którym on brał udział, Kamiński wspominał o osobie Magdaleny Sobiesiak. Nie wspomniał o niej także w piśmie do Tuska z 11 września.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto