To drugie malowane rondo w mieście, kolejnych raczej nie będzie.
- Nie chcemy drażnić kierowców. Kolejne wysepki będziemy wykładać kostką - zapowiada Piotr Wojtala, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów.
Pierwsze malowane rondo powstało w 2006 na skrzyżowaniu Granicznej, ks. Czempiela i Karpackiej. Było to wówczas pionierskie rozwiązanie w naszym regionie, ale na Zachodzie takie ronda są od ponad 30 lat. Jednak chorzowscy kierowcy radzą sobie na nim... średnio - spójrzcie na nasze zdjęcie.
Przy Nomiarki żółtą farbę - co w odpowiednich okolicznościach jest dozwolone - przecinają nie tylko tiry i samochody ciężarowe, które nie mieszczą się na drodze, ale również auta osobowe. Kierowcy narzekają zaś na zbyt późne oznakowanie i korki. - To jakaś prowizorka. Na pewno nie można tego nazwać rondem - uważa kierowca Kazimierz Niewiara.
- To miejsce było kiedyś przejezdne, a teraz robią się korki. Po co rondo na prostej ulicy, gdzie nie ma wielkiego skrzyżowania? - pyta. No właśnie, po co? Nowe rondo ma poprawić bezpieczeństwo i zmuszać kierowców do wolniejszej jazdy. Poza oznakowaniem poszerzono też jezdnię, a wkrótce powstanie oświetlenie.
Drogowcy tłumaczą, że użyli tylko farby, bo chcieli zdążyć przed remontem estakady.
- Spodziewamy się, że wtedy znacznie zwiększy się tu ruch - podkreśla Wojtala. - Z naszych analiz wynika, że materiał - farba czy kostka brukowa - z którego wykonane są ronda nie wpływa na zachowania kierowców - dodaje.
W superlatywach na temat malowanego ronda mówi za to Patryk Łaskawiec, instruktor nauki jazdy ze Świętochłowic.
- Dla drogowców atutem jest na pewno cena, a dla samochodów wielkogabarytowych możliwość wjechania "na farbę", a nie na kostkę brukową - mówi. - Wcześniej wjazd z ulicy 75. Pułku Piechoty w kierunku Drogowej Trasy Średnicowej graniczył z cudem - dodaje. Wojtala nie wyklucza, że żółty okrąg w przyszłości zostanie zastąpiony wysepką.
Kapsel i kłopot
Janusz Grzelak, kierownik PZMot Chorzów:
Rondo to doskonałe rozwiązanie: udrażnia ruch i poprawia bezpieczeństwo. Wielu polskich kierowców nie potrafi się jednak po nich poruszać. Problem w tym, że ustawodawca nie sprecyzował, jaką sygnalizację kierowcy powinni stosować na rondzie.
Szczególny kłopot jest tu z tzw. rondami kapslowymi (czyli malutkimi). Zasada powinna być jedna dla wszystkich: kierowca nie sygnalizuje wjazdu na rondo, ale gdy je opuszcza, powinien zasygnalizować to prawym kierunkowskazem. Mądry kierowca powinien sobie poradzić na rondach o różnych gabarytach.
NAJBOGATSI I NAJBIEDNIEJSI POSŁOWIE Z WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ KONIECZNIE
TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?