Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chorzów od 1 kwietnia bez porodówki. Urovita zawiesza działalność. Położne i pielęgniarki zatrudnione są tylko do końca marca. Co dalej?

Olga Krzyżyk
Olga Krzyżyk
Spotkanie położnych, lekarzy z władzami miasta, ZSM i Urovity
Spotkanie położnych, lekarzy z władzami miasta, ZSM i Urovity UM Chorzów
To koniec z prywatną porodówką w Chorzowie. Prywatną porodówkę obecnie prowadzi spółka Urovita. Narodowy Fundusz Zdrowia przedłużył Urovicie kontrakt do czerwca, ale prywatna spółka zdecydowała się zakończyć działalność od 1 kwietnia. To oznacza, że położne i pielęgniarki są zatrudnione jeszcze tylko przez miesiąc. Pytają "Co dalej?". Zespół Szpitali Miejskich w Chorzowie przejmie porodówkę, a właściwie zbuduje ją od nowa w swoich strukturach. Musi m.in. dostosować i wyposażyć sale, ponieważ porodówka nie może być zlokalizowana w dawnym budynku ze względu na jego zły stan techniczny. To oznacza, że od kwietnie do lipca w Chorzowie nie będzie porodówki. We wtorek, 3 marca, odbyło się spotkanie położnych z władzami Chorzowa, dyrekcją szpitala oraz Urovity.

Od 1 kwietnia Chorzów zostanie bez porodówki. Ta sytuacja potrwa około trzech miesięcy

Od 1 kwietnia w Chorzowie nie będzie porodówki. Ponadto jeszcze tylko do końca marca zatrudnione są w Urovicie położne, pielęgniarki i cały zespół medyczny, który pracował w ostatnich latach w chorzowskiej porodówce. We wtorek, 2 marca, w Urzędzie Miasta w Chorzowie odbyło się spotkanie z pracownikami chorzowskiej porodówki, zarządem Urovity oraz władzami miasta i Zespołu Szpitali Miejskich. W trakcie spotkania Urovita przekazała, że spółka utraciła płynność finansową i w związku z tym, mimo tego, że ma przedłużony kontrakt z NFZ do końca czerwca, to zawiesza działalność porodówki już od 1 kwietnia.

- Urovita na chwilę straciła płynność finansową. Niestety personel praktycznie nie dostał od nas całych wypłat za grudzień i za miesiące kolejne również - mówił w trakcie potkania Lesław Polański, wiceprezes Urovity.

- My dłużej niż do końca marca prowadzić tego oddziału nie możemy, nie chcemy się dodatkowo zadłużać... - dodał wiceprezes Urovity.

Nie takie były wcześniejsze ustalenia. Urovita rzeczywiście zapowiedziała zakończenie działalności chorzowskiej porodówki. Narodowy Fundusz Zdrowia przedłużył kontrakt spółce Urovita na prowadzenie oddziału ginekologiczno-położniczego w Chorzowie do końca czerwca 2021 roku. Do tego czasu porodówka miała działać bez zmian w dotychczasowym budynku z czerwonej cegły przy ul. Strzelców Bytomskich w Chorzowie.

Pisaliśmy

Z kolei, od 1 czerwca porodówkę miał przejąć Zespół Szpitali Miejskich, a dokładnie zbudować i otworzyć ją na nowo. Przez te kilka miesięcy szpital w swoich budynkach miał wygospodarować miejsce na porodówkę i do tego czasu ją wyposażyć. Zakończenie działalności porodówki od 1 kwietnia było jednak zaskoczeniem dla szpitala i dla miasta.

- Ewentualna przerwa w działaniu oddziału nie jest jednak winą miasta czy Zespołu Szpitali Miejskich. Tutaj plany są niezmienne: Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami prezydenta Chorzowa oraz dyrekcji szpitala, wyrażają oni wolę ratowania działalności ginekologiczno-położniczej. Realną datą otwarcia nowego oddziału jest 1 lipca. Wcześniej trzeba dokonać prac remontowych i zdobyć kontrakt z NFZ- wyjaśnia Kamil Nowak, rzecznik Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie i Urzędu Miasta w Chorzowie.

Dlaczego porodówka nie może działać w dotychczasowym budynku? Budynek ten wymaga generalnego remontu, obecnie jestw złym stanie technicznym. Pieniądze na remont tej placówki stara się pozyskać miasto. Chorzów w ramach kolejnej tury Funduszu Inwestycji Lokalnych, zawnioskował o pieniądze (ok. 8 mln zł) potrzebne na remont.

Co dalej z położnymi, pielęgniarkami i lekarzami pracującymi na oddziale ginekologiczno-położniczym w Chorzowie?

- Pytanie brzmi: jak zamierza zachować się obecny pracodawca pielęgniarek i lekarzy czyli Urovita? Władze spółki przekazały, że - pomimo finansów płynących z wciąż ważnego kontraktu z NFZ - mogą sfinansować pracownikom 3-miesięczne postojowe, ale tylko... w 1/4 kwoty. Przypomnijmy, że gdyby wszystko poszło zgodnie z ustaleniami, działalność położnicza w Chorzowie płynnie przeszłaby między Urovitą, a ZSM na przełomie czerwca i lipca - zauważa Kamil Nowak.

Położne, pielęgniarki i lekarze pracujący do tej pory w chorzowskiej porodówce byli na wczorajszym spotkaniu w Urzędzie Miasta w Chorzowie. Położne pytały "Co dalej?". Wszyscy boją się o swoją pracę.

- Mamy informację, że pracujemy do końca marca. Po tym czasie Urovita przestaje być naszym pracodawcą. Na spotkaniu przekazano nam, że szpital w Chorzowie chce zatrudnić wszystkie osoby, ale od 1 lipca. To oznacza, że trzy miesiące bylibyśmy bez pracy, bez wypłaty. Nie każdy może sobie na to pozwolić. Wiele położnych już zaczęło się rozglądać za nową pracą. Od 1 lipca w szpitalu w Chorzowie może i będzie oddział położniczo-ginekologiczny, ale nie z tym doświadczonym zespołem, który pracował w Urovicie. Nikt już dziś nie patrzy na ludzi...- mówi zmartwiona Celina Grzybowska z chorzowskiej porodówki.

Dyrekcja Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie uspokaja: po przejęciu działalności ginekologiczno-położniczej przez szpital wszyscy znajdą pracę. Ponadto pracownikom znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji finansowej chorzowski szpital postara się zaproponować dodatkowe formy wsparcia już wcześniej.

- Być może tego całego problemu nie byłoby, gdyby Urovita do 15 grudnia złożyła plan rzeczowo-finansowy i postarała się o nowy kontrakt z NFZ. Niestety Urovita nie jest wiarygodnym partnerem do negocjacji, dlatego o cesji nie może być mowy. Przejęcie oddziału w ramach cesji mogłoby się wiązać z przejęciem wszystkich ewentualnych zobowiązań spółki. Szpital, ale też miasto, zwłaszcza w czasach pandemii koronawirusa, nie może sobie na to pozwolić - tłumaczy Mariola Roleder, wiceprezydent Chorzowa.

Brak porozumienia Urovity ze szpitalem i miastem sprawił, że od 1 kwietnia w Chorzowie, przynajmniej przez 3 miesiące nie będzie porodówki. Kobiety będą musiały jeździć do oddziałów ginekologoczino-położniczych w innych miastach. Co więcej, cierpi na tym zespół doświadczonych pielęgniarek, położnych i lekarzy.

- Mamy tylko miesiąc, by znaleźć inną pracę. Miasto nie znalazło sposobu na to, by utrzymać nas w zatrudnieniu, więc od kwietnia Chorzów nie ma porodówki i ginekologii. Rozpadnie się też nasz zespół, bo nie stać nas, by przez trzy miesiące być bez pracy. Rynek położnych jest ograniczony, więc nie będzie łatwo znaleźć pracę. Jest coraz mniej czasu. Przykre jest to, że nikt nie zwraca uwagę na to, że ludzie tracą pracę, a Chorzów traci oddział ginekologiczno-położniczy. Tracą na tym też chorzowianki, który będą musiały rodzić w innych miastach - podsumowuje Celina Grzybowska z chorzowskiej porodówki.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto