Pojawiły się różne pomysły, do tego stopnia, że mieszkańcy stwierdzili, że łabędź mógł zostać zabity, bądź zjedzony...
Nic bardziej mylnego. Okazało się bowiem, że strażnicy miejscy musieli wywieźć ptaka do weterynarza, gdyż ten się rozchorował.
- Ojca-łabędzia wywieźli, ponieważ był chory, ale nic mu nie zagraża - podkreśla Eugeniusz Włochowicz, który prowadzi ośrodek rehabilitacji dla ptaków w Chorzowie. - Kiedy wróci do zdrowia, będzie mógł powrócić do samicy.
Samica obecnie wysiaduje jajka, więc lada moment na stawie możemy się spodziewać kliku "brzydkich kaczątek". Nie przeszkodzi jej w tym brak samca.
- Samica na pewno sobie bez niego poradzi, miał bardziej funkcję reprezentacyjną, bo ludzie i tak dokarmiają te łabędzie - podkreśla pan Eugeniusz. - Na szczęście nie ma tam drugiej pary łabędzi, dlatego nie będzie problemów.
Możliwe jest jednak, że wyleczny samiec nie będzie miał do czego wracać, bo jak podkreśla nasz ekspert łabędzie są wierne, ale nie oznacza to, że nie zmieniają partnerów.
- Jeśli pojawi się samiec, którego samica przyjmie, to wtedy będą razem, ale jest możliwe, że go po prostu pogoni i poczeka na powrót tego pierwszego - wyjaśnia pan Eugeniusz.
Przypomnijmy, że para łabędzi pojawiła się w Parku Różanka w zeszłym roku po raz pierwszy. Wtedy na stawie wychowali pięć małych łabędziątek. W tym roku po zimie łabędzie pojawiły się ponownie.
Pozostaje teraz tylko czekać na powrót ojca i narodziny małych łabędzi. Czekamy na Wasze zdjęcia z parku! Może gdzieś jeszcze w Chorzowie pojawiły się w łabędzie?
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?