- Tymczasem to ceny mąki oszalały! Rok temu za jej kilogram płaciliśmy 80 groszy, teraz prawie 1,50 zł. O jedną piątą podrożała także benzyna. Nie jesteśmy w stanie utrzymać dawnych cen pieczywa - podkreśla Krystian Szkółka, szef stowarzyszenia piekarzy przy Izbie Rzemieślniczej, Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach.
"Nie mają chleba? Niech jedzą ciastka" - miała powiedzieć Maria Antonina, kiedy za oknami jej pałacu szaleli pod koniec XVIII wieku rozwścieczeni paryżanie. Skończyła na gilotynie. Teraz frustracja wylewa się na piekarzy.
- Nadal jeszcze pokutuje takie PRL-owskie przeświadczenie, że prywaciarz myśli tylko o własnej kieszeni, pasie się na ludzkiej krzywdzie. Ludzie nie biorą pod uwagę mechanizmów ekonomii, sytuacji na rynku i dlatego niesprawiedliwie nas oceniają - martwi się Krystian Szkółka.
Tymczasem pieczywo stało się nowym polskim hitem eksportowym. W ubiegłym roku - według danych resortu gospodarki - jego sprzedaż razem z ciastami i ciastkami osiągnęła 516 mln euro i była ponad czterokrotnie większa niż wódki. Rok temu eksport naszego chleba i wyrobów cukierniczych był o niemal 9 proc. większy niż w 2009 roku. W tym samym czasie sprzedaż wódki razem z likierami i innymi alkoholami o mocy poniżej 80 procent, wyniosła zaledwie 121 mln euro.
Nasz chleb podbijałby pewnie Europę na jeszcze większą skalę, ale na przeszkodzie stoi - rozdrobnienie branży. Według danych Instytutu Polskie Pieczywo działa u nas 10 tysięcy piekarń. To głównie niewielkie firmy, które w pojedynkę świata nie zawojują.
- Nie znam śląskich piekarni, które wysyłałyby na zachód duże ilości chleba. Prędzej już eksportowane są wyroby cukiernicze - podkreśla Krystian Szkółka.
Dodaje, że za to często zdarza się wyjeżdżającym zagranicę zabierać ze sobą nasz śląski chleb.
- Przecież najbardziej smakuje nam to, co kojarzy się z dzieciństwem, domową kuchnią, rodziną. A dobrze upieczony chleb, z dobrych składników i na prawdziwym zakwasie będzie smaczny do tygodnia czasu - mówi Szkółka.
W polskim eksporcie przeważa pieczywo mrożone. Zagraniczni odbiorcy kupują też bułki, bagietki i kajzerki. Produkty te trafiają m.in. do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Belgii, Holandii i państw skandynawskich. Dzieje się tak, bo nasze produkty skutecznie konkurują z zachodnimi ceną.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?