Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byliśmy na Love Parade!

MAREK KOWALKA
Wycieczka dostarczyła dzieciom wiele wspaniałych wrażeń. Foto: MAGDALENA CHAŁUPKA
Wycieczka dostarczyła dzieciom wiele wspaniałych wrażeń. Foto: MAGDALENA CHAŁUPKA
"Wyspowicze" twierdzą, że długo nie zapomną wyjazdu Grupa dzieci z Towarzystwa Ochrony Praw i Godności Dziecka ?Wyspa? powróciła wczoraj wieczorem z wyjazdu do ośrodka "Fez" pod Berlinem.

"Wyspowicze" twierdzą, że długo nie zapomną wyjazdu
Grupa dzieci z Towarzystwa Ochrony Praw i Godności Dziecka ?Wyspa? powróciła wczoraj wieczorem z wyjazdu do ośrodka "Fez" pod Berlinem. Zarówno opiekunom, jak i młodzieży trudno było przekazać moc wspomnień, jakie wyniosły z tej wycieczki.

- Na mnie największe wrażenie zrobiło Muzeum Techniki - wspomina Ewa Gontarz. - Poza zabytkami techniki było tam sporo urządzeń, które na co dzień do niczego nie służą, ale są po prostu ciekawo-
stkami.
- A wszystkiego można było dotknąć i sprawdzić, jak działa - dodała Ania Pasieka. - Szkoda tylko, że nie starczyło nam czasu na to, żeby obejrzeć wszystkie wystawy. Bo całe muzeum jest ogromne! Chodziliśmy po nim przez cztery godziny, a nie wiem, czy zobaczyliśmy jedną czwartą wszystkiego.

Oczywiście jak magnes podziałała na naszą młodzież znana w świecie impreza, jaką jest Love Parade.
- Poszliśmy tam zobaczyć, jak to wygląda - wyjaśnia Ola Wieloch, która przyznała, że jest fanką prezentowanej tam muzyki techno. - Trudno jest opisać, na ile pomysłów ubiorów potrafią wpaść ludzie. Przy okazji będzie się czym pochwalić, bo przecież nie każdy mógł tam być - przyznaje.
Jak podkreśliła Justyna Czeszyńska, wyjazd ten miał nie tylko na celu poznawanie berlińskich atrakcji, ale również integrację między młodzieżą obu krajów.

- Dlatego mieliśmy na przykład takie "imprezy", jak dzień kuchni polskiej i dzień kuchni niemieckiej. Nasza młodzież prowadziła także gry i zabawy w centrum "Fez". Musieli pokonać trudności językowe, ale mieli do wyboru co najmniej dwa języki: niemiecki lub angielski.
Ale i to nie było problemem dla "wyspowiczów". Mówi Elwira Chojnacka, opiekunka pełniąca funkcją tłumacza:
- Dzieci świetnie radziły sobie same. Chyba jest trochę prawdy w przysłowiu, że dla chcącego nic trudnego. Jako że zależało im na porozumieniu z niemieckimi kolegami, to starały się braki w jednym języku nadrabiać drugim i to dawało wspaniały rezultat.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto