Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brzyski: Takiej propozycji nie mogłem odrzucić

Redakcja
fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Z Tomaszem Brzyskim, piłkarzem Ruchu Chorzów, rozmawia Jacek Sroka

O czym pan więcej teraz myśli - o zmianie klubu czy o debiucie w kadrze?
Na pewno o debiucie w kadrze, bo w tym momencie to jest dla mnie zdecydowanie najważniejsza sprawa.

Na zgrupowaniu kadry stawi się pan jednak dopiero w czwartek, natomiast transfer do Polonii Warszawa załatwia już teraz...
Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że na 98 procent przechodzę do Polonii Warszawa. Dziś ma trafić do Ruchu oficjalne pismo klubu ze stolicy w sprawie mojego transferu. Chorzowscy działacze muszą je podpisać. Po przelaniu na konto "niebieskich" kwoty odstępnego, którą mam zapisaną w kontrakcie (chodzi o 500 tys. zł - jac) formalnie stanę się zawodnikiem "Czarnych Koszul".

Oferta Polonii rzeczywiście była aż tak kusząca?
Dużo o niej myślałem, bo nie chciałem opuszczać Ruchu. To była jednak taka oferta, że lepszej w swojej karierze mogę już nie dostać. Takiej propozycji po prostu nie mogłem odrzucić. Zaproponowano mi w stolicy trzyletni kontrakt, a pieniądze, które będę dostawać są znacznie większe niż wypłaty, które do tej pory otrzymywałem w Chorzowie.

Czy Ruch próbował pana zatrzymać? Oferował jakąś podwyżkę lub nowy kontrakt?
Nie dostałem takiej propozycji ze strony działaczy "niebieskich".

Zatem na zgrupowanie kadry do Tajlandii pojedzie pan już jako zawodnik Polonii?
Chcę razem z moim menedżerem załatwić wszystkie sprawy transferowe przed wyjazdem do Azji, żeby później mieć już spokojną głowę i móc skupić się wyłącznie na meczach reprezentacji Polski.

Od dawna marzył pan o występach w drużynie narodowej, więc powołanie od Franciszka Smudy było chyba spełnieniem tych najskrytszych pragnień?
Rzeczywiście marzyłem, żeby dostać powołanie do kadry. Teraz natomiast chcę zrobić wszystko, żeby tę szansę wykorzystać. Bardzo chciałbym pokazać się w spotkaniach z Danią, Tajlandią i Singapurem z jak najlepszej strony i zagościć w drużynie narodowej na dłużej, a nie tylko zaliczyć epizod w Turnieju o Puchar Króla.

Nim wybiegnie pan na boisko w mieście Korat, położonym 250 km od Bangkoku, czeka pana jednak długa samolotowa podróż do Tajlandii, a Tomasz Brzyski przecież bardzo nie lubi latać...
Nie ma co ukrywać, że bardzo obawiam się podróży samolotowych. Nie jest to związane z żadnymi wcześniejszymi przygodami lotniczymi. Po prostu przed wejściem na pokład odczuwam spory strach i na samą myśl o tym cały się pocę. Ta wyprawa będzie dla mnie szczególnie trudna, bo tylu godzin, co w trakcie lotu do Bangkoku, jeszcze w powietrzu nie spędziłem. Czeka mnie więc spora dawna adrenaliny, ale nie planuję zażywania przed wylotem żadnych lekarstw ani tym bardziej "znieczulania" się drinkami. Po prostu muszę sobie jakoś z tym sam poradzić.

Grał pan w Ruchu przez dwa lata i był w tym czasie nie tylko wzorem pracowitości, ale i zdrowia, bo opuścił pan tylko jedno spotkanie "niebieskich".
Z ostatniego meczu z Legią wyeliminowały mnie żółte kartki, ale pozostałe 59. spotkań w chorzowskich barwach doskonale pamiętam. W tym sezonie za swój najlepszy mecz uważam pojedynek z Polonią Bytom, w którym świetnie wy-wiązałem się z zadań defensywnych. W barwach Ruchu zdobyłem w lidze 5 goli. Ładne było trafienie z Lechem, ale jeszcze ładniejszą bramkę strzeliłem we Wrocławiu Śląskowi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto