Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Kotala: Nie porzuciłem projektu stadionu Ruchu Chorzów

Paweł Szałankiewicz
Andrzej Kotala: Nie porzuciłem projektu stadionu Ruchu Chorzów
Andrzej Kotala: Nie porzuciłem projektu stadionu Ruchu Chorzów Paweł Szałankiewicz
Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa, wygrał naszą zabawę na kandydata na prezydenta Chorzowa w tegorocznych wyborach. Kotala miał ponad 1000 głosów przewagi nad drugim Markiem Koplem, byłym prezydentem Chorzowa.

Jak pan odbiera wynik naszego plebiscytu?
Andrzej Kotala: Była spora różnica głosów. Mnie to cieszy, bo z tego wynika że ten wkład pracy jaki włożyłem w to miasto daje efekty co dostrzegają mieszkańcy. Spotykamy się na co dzień z takimi opiniami, że w mieście wiele się zmieniło, że jest dużo inwestycji oraz jest czyściej i ładniej. To przynosi satysfakcję bo człowiek czuje się doceniony i dowartościowany.

Pańska kadencja się kończy. Co by pan wyróżnił ze swoich dokonań w ciągu tych czterech lat?
Andrzej Kotala: Należy to podzielić na kilka grup tematycznych. Pierwszą, bardzo istotny dla miasta, to uchwycenie problemów finansów publicznych, czy budżetu miasta. Udaje nam się zwiększać różnicę między przychodami a wydatkami, co jest bardzo istotne bo mamy tak zwaną nadwyżkę budżetową w sensie takim, że oczywiście co roku i tak więcej inwestujemy, niż jej mamy, ale ta nadwyżka budżetowa, pozwala w przyszłości pobrać nowe kredyty na inwestycje i można je z tych nadwyżek spłacać. Gdyby jej nie było to bylibyśmy zablokowani.
Drugim temat to duże inwestycje i wydatki w drogi, co również jest widoczne. Dużo jest też wyremontowanych kamienic. Kiedyś Chorzów wydawał się miastem ponurym, dzisiaj te kamienice nabrały kolorów. Co jest również istotne udało się wyremontować estakadę. Ważne jest również to, o czym mówiłem w programie wyborczym, że chcielibyśmy zwiększyć ilość miejsc w przedszkolach i nie likwidować żadnej szkoły, i to się udało. Nie udało się natomiast zrealizować inwestycji w stadion Ruchu, wszyscy wiemy dlaczego.

Co w takim razie dalej z tym stadionem?
Andrzej Kotala: Dalej będzie tak jak jest, czyli miasto będzie go utrzymywało (roczny koszt to ok. 1 mln zł), a także wspierało spółkę Ruch (ok. 1 mln zł). W tym roku w budżecie miasta na wsparcie Ruchu zabezpieczone mamy 4 miliony złotych. Dwa miliony przeznaczone będą na promocję poprzez sport. Za pozostałą sumę kupimy akcję spółki. Myślę, że to w jakimś stopniu poprawi nienajlepszą sytuację spółki. Zmuszeni jesteśmy też do przeprowadzenia nieplanowanych wcześniej inwestycji na obecnym obiekcie przy Cichej. M.in. od modernizacji oświetlenia Ekstraklasa uzależnia udzielenie licencji. Można było tego uniknąć, gdyby radni pozostawili w budżecie miasta na ten cel pieniądze i zaczęłaby się oczekiwana modernizacja stadionu.

Stadion będzie pan chciał dalej wyremontować?
Andrzej Kotala: Powiem tak, ja projektu nie pogrzebałem. Koncepcja jest gotowa. Myślę że ten projekt trzeba trzymać, bo nie wiemy kiedy zakończy się przebudowa Stadionu Śląskiego, więc trzeba być w gotowości cały czas i jak tylko radni zmienią swój stosunek i pomysł na klub to może do tego tematu wrócimy. Nie ukrywam, że nowy obiekt w tym miejscu jest niezbędny.

A estakada w takim wydaniu w jakim jest teraz panu się podoba? Nie należało się jej pozbyć zamiast remontować, jak podpowiadali sami mieszkańcy, którzy uważają że ona zwyczajnie oszpeca miasto?
Andrzej Kotala: Mieszkańcy oczywiście mają rację, bo ta estakada też mi tu przeszkadza. Wiemy czyja to jest wina – poprzedniej epoki, gdzie w latach 70-tych ktoś wpadł na pomysł żeby zburzyć rynek i poprowadzić tędy drogę krajową. Niestety mamy to co mamy. Dziś jeszcze nie można wyburzyć estakady, a remont był nieodzowny, ponieważ wszystkie badania wskazywały, że jest to ostatni dzwonek. Dopóki nie ma też obwodnicy to estakada musi istnieć, bo nie mamy którędy poprowadzić drogi przez centrum. Teraz przynajmniej mamy ładny obiekt inżynieryjny, wyremontowany, którego niekoniecznie musimy się wstydzić.

Centrum przesiadkowe natomiast ma być jednym z ładniejszych miejsc na rynku?
Andrzej Kotala: W mojej ocenie jest to kolejny etap, kolejna rzecz, która powinna tutaj powstać. Mamy kilkanaście przystanków wokół rynku, rozproszonych po całej jego powierzchni i zebranie tego w jedno miejsce ma przede wszystkim taki cel, aby poprawić komfort podróżujących. Kiedy wszystko będzie w jednym miejscu, w bezpośrednim sąsiedztwie, to komfort podróżowania wzrośnie i zachęci mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej.

Andrzej Kotala: Nie porzuciłem projektu stadionu Ruchu Chorzów

Rynek z prawdziwego zdarzenia będzie?
Andrzej Kotala: Wtedy, gdy będą środki na budowę obwodnicy, a to można zrealizować ze środków Unii Europejskiej. W tę inwestycję zaangażowane są trzy miasta: Katowice, Chorzów i Bytom. Inwestycja jest warta około 1 miliarda złotych, a miasta nie było by stać na jej realizację. Mam nadzieję że przy pomocy środków unijnych uda się to zrobić. Decyzja w tej kwestii ma zapaść w tym roku. Jeśli nie środki unijne to pozostaje nam walczyć w Głównej Dyrekcji Dróg i Autostrad, bo jeszcze tylko oni mogą tą inwestycję zrealizować. To jednak perspektywa 15 lat.

A czy ulica Wolności stanie się deptakiem z prawdziwego zdarzenia? Macie jakiś pomysł na tę ulicę?
Andrzej Kotala: Życie i warunki gospodarcze spowodowały, że w związku z budową galerii handlowych wyssane zostało życie z centrum miasta. To problem nie tylko Chorzowa ale też na przykład Katowic, gdzie sklepy po otwarciu Galerii Katowickiej zaczęły się zamykać. Myślę że z czasem te życie na ulicę Wolności wróci, a mieszkańcy docenią swój deptak tak jak to wygląda w wielu miastach Europy Zachodniej. Tam ten etap mają już za sobą. Mieszkańcy wracają do centrów. Problemem jest też to, że kamienice, które tam się znajdują, są w większości prywatne. A politykę możemy kreować tam, gdzie mamy na to wpływ. Dzięki Jagiellońskiej widać, że deptak jest nam potrzebny. Ta inwestycja spodobała się mieszkańcom i z czasem wrócimy do tego tematu w związku z ulicą Wolności.

Na jakim etapie jest sprawa wycinki drzew w Parku Śląskim? Jakie są w ogóle relacje między miastem a Parkiem?
Andrzej Kotala: Odnosząc się do relacji, jakie panują między nami to oczywiście wiemy wszyscy, że Park Śląski jest też marką Chorzowa. Dlatego te relacje są bardzo dobre. Współpracujemy z nimi, wspieramy ich inicjatywy, wspieramy finansowo ich pomysły na rekreację i zabawę, ale niestety jeśli coś wykonuje się niezgodnie z prawem czy przepisami, muszą być poniesione konsekwencje. My trzymamy się litery prawa, a poinformowano nas, że nielegalnie zrobiono wycinkę drzew bez zgody Urzędu Miasta. Jeżeli tak jest właściciel terenu musi ponieść tego konsekwencje. Nie można zamieść takiego problemu pod dywan.

Pozostając przy Parku Śląskim. Czy może pan wyjaśnić dlaczego miasto nie może realizować inwestycji, tak jak w przypadku alejki, którą chcieli wyremontować mieszkańcy w ramach budżetu obywatelskiego w Park Śląskim?
Andrzej Kotala: To było pierwsze nasze doświadczenie z budżetem obywatelskim. Okazało się, że Aleja Wycieczkowa nie do końca jest własnością miasta Chorzów. Po części tak, wzdłuż Skansenu, ale okazało się że dalsza część leży w Parku Śląskim, którego właścicielem jest Urząd Marszałkowski. Dlatego nie mogliśmy wejść na ten teren nie regulując kwestii prawnych. W końcu postanowiliśmy wydzierżawić ten kawałek terenu i zrealizować drugi etap rewitalizacji Alei Wycieczkowej. Przy dzisiejszym budżecie obywatelskim dokładnie już sprawdzamy, czy wszystkie pomysły na inwestycje dotyczą terenu naszego miasta.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto