Trzy porażki z rzędu jakie ponieśli koszykarze Alby Alstom Chorzów sprawiły, że w klubie zanosiło się na rewolucję - sankcje wobec niektórych zawodników, a może i zmianę na stanowisku trenera. Póki co do rewolucji nie doszło. Mardoń zdołał ugasić rewolucyjne nastroje. O tym czy kryzys został zażegnany czy tylko wyciszony zadecydują najbliższe mecze.
Alba w minionym sezonie była o krok od awansu do ekstraklasy. Przegrała jednak w finale I-ligowych rozgrywek ze Startem Lublin i marzenia o elicie trzeba było odłożyć przynajmniej na rok. Prezes, a jednocześnie trener chorzowskiego klubu Zbigniew Mardoń zapowiedział tradycyjnie przed nowym sezonem krok w przód. Zderzenie z rzeczywistością okazało się jednak bolesne. Po dziewięciu spotkaniach Alba ma na koncie więcej przegranych niż wygranych (4 - 5) i fatalną serię trzech porażek - z Pogonią Ruda Śląska, Polpharmą Starogard Gdański i AZS Lublin. Po tym ostatnim niepowodzeniu zebrali się członkowie zarządu klubu (w poniedziałek, 28 października) i - podobno - podjęli decyzję o odwołaniu Mardonia z funkcji trenera. Ten w tym samym czasie negocjował w Wałbrzychu warunki pozyskania Rafała Glapińskiego (ostatecznie do transferu nie doszło). Zarząd miał ogłosić swoją decyzję trenerowi w miniony czwartek.
- Faktem jest, że doszło w czwartek do spotkania z zarządem, ale nie zostałem na nim odwołany i mam to na piśmie. Nie wiem skąd wzięły się w prasie informacje o zmianie trenera w Albie. Zarząd utożsamia się z działaniami trenera. Nie było żadnego ultimatum, określania ilości spotkań jakie trzeba wygrać w najbliższym czasie - przekonuje Zbigniew Mardoń, łączący rolę prezesa i trenera.
- Póki co prezes nie stracił zaufania do... trenera, co nie oznacza, że nie oceniam swojej pracy w roli szkoleniowca surowo. Błędy zostały popełnione, ale na porażki składa się wiele problemów. Kontuzja Romana Bruździńskiego pozbawiła nas siły w grze pod koszem. Maciej Miller nie mógł wypełnić tej luki do końca, a Łukasz Bąk wciąż nie spełnia oczekiwań. Bruździński wraca jednak do zdrowia i może w sobotę będzie już w składzie. Poza tym zespół jest psychicznie zmęczony, w minionym sezonie grał przez cały czas na dużej koncentracji, był blisko celu i w ostatniej chwili został pokonany. Zamiast awansu sportowego wszystko zostało po staremu i teraz koszykarzom trudniej się mobilizować. Zamiast rewolucji potrzebny jest spokój. Obok wieści o zmianie trenera w Chorzowie mówiło się także o ?przewietrzeniu? zespołu. Z Albą mieli pożegnać się nie spełniający oczekiwań Marcin Cieślak i Rafał Dygutowicz.
- Są w drużynie zawodnicy, z których nie jestem zadowolony, ale nie oznacza to, że od razu będą zwalniani i wyrzucani. Rozmawiałem z nimi, wiedzą co muszą w swojej grze poprawić i póki co trenują z zespołem - wyjaśnia Mardoń.
Być może do zmian dojdzie, jeżeli Albie uda się pozyskać nowych koszykarzy. Najbardziej potrzebny jest solidny gracz podkoszowy. Być może sprawy zostaną sfinalizowane jeszcze w tym tygodniu.
- Z nowymi zawodnikami czy bez jeszcze nie jest niemożliwe, aby zrealizować plan z początku sezonu i powalczyć o awans. Trzeba znaleźć się w play off, a tam wszystko zaczyna się od początku. Może jednak i tak się zdarzyć, że na koniec rozgrywek będziemy w zupełnie innym miejscu...
echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?