MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

A ty płać!

MAREK KOWALKA
Pod koniec każdego roku niewykorzystane pieniądze mogłyby przechodzić na własność funduszu remontowego - twierdzi Piotr Mocek.  Foto: MAGDALENA CHAŁUPKA
Pod koniec każdego roku niewykorzystane pieniądze mogłyby przechodzić na własność funduszu remontowego - twierdzi Piotr Mocek. Foto: MAGDALENA CHAŁUPKA
Panu Piotrowi Mockowi kupno mieszkania wydawało się świetnym pomysłem. Wiadomo - co własne, to własne. Sielanka trwała jedynie dwa lata. Problemy zaczęły się w 2000 r.

Panu Piotrowi Mockowi kupno mieszkania wydawało się świetnym pomysłem. Wiadomo - co własne, to własne. Sielanka trwała jedynie dwa lata. Problemy zaczęły się w 2000 r., kiedy to Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych, zarządca nieruchomości, zaplanował ocieplenie tego budynku. W tym bloku jest jeszcze pięciu lokatorów, którzy wykupili mieszkania od gminy. Proporcje we własności budynku wynosiły 19 proc. - właściciele prywatni, 81 proc. - MZBM.

- Na zebraniu właścicieli w marcu 2000 r. sprzeciwialiśmy się temu projektowi, bo nie było powołanego funduszu remontowego, czyli w konsekwencji pieniędzy na remont. Po drugie postanowiono rozliczyć się z nami na postawie faktury - opowiada Mocek.
Sprawa trafiła do sądu. Lokatorzy bloku zaskarżyli w pozwie zarówno uchwałę o remoncie, jak i formie płatności. Jednak zanim rzecz trafiła na wokandę, ocieplenie budynku i wykończenie elewacji wykonano zgodnie z planem. Oczywiście, MZBM po ukończonych pracach zaczął domagać się zwrotu części kosztów.
- Przedstawiono nam fakturę wystawioną na kwotę ponad 140 tys. zł za remont - mówi Mocek. - Wychodziło na to, że mamy zapłacić od 3,5 do 5,5 tys. zł, zależnie od wielkości mieszkania. O dziwo, ustawa regulująca działalność gminy mówi wyraźnie, że w wypadku współwłasności fundusz remontowy powinien był być powołany. Nie można było "wyłożyć" pieniędzy z budżetu miasta na taki remont i rozliczyć się z nami na podstawie faktury.

Sprawę w sądzie wygrali, ale MZBM złożył apelację. Na podstawie orzeczenia sądu apelacyjnego, kwestia uregulowania kosztów remontu pozostała... nierozstrzygnięta.
- Nikogo z nas nie stać na to, żeby taką kwotę zapłacić od razu. Mimo to czujemy się jakoś zobligowani do zapłacenia tych pieniędzy, bo przecież skorzystaliśmy z tego remontu.
Właściciele chcą ugody z MZBM-em. Proponują spłacić ten "dług" na zasadzie wzajemnej kompensacji.

- Zasięgnęliśmy opinii prawnika, który doradził nam takie rozwiązanie. Miałoby to działać w ten sposób, że mamy fundusz remontów bieżących. Jednak nie zawsze jest on wykorzystywany w 100 proc. Pod koniec każdego roku niewykorzystane pieniądze mogłyby przechodzić na własność funduszu remontowego. Ale jednorazowo, część składki, która należy do gminy, mogłaby nie przechodzić i w ten sposób rekompensować poniesione przez nią koszta remontu z 2000 r.

Jednak MZBM nie chce się zgodzić na to rozwiązanie. W pozwie do sądu gmina stwierdziła, że czuje się pokrzywdzona, bo nikt nie może dysponować jej mieniem bez jej zgody.
- Ale sama mogła to zrobić bez problemów - komentuje Mockowi.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto