Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

2 lata pierwszej kadencji prezydenta Andrzeja Kotali już za nami. Jak je ocenia? Przeczytajcie!

JUT
Mija półmetek kadencji Andrzeja Kotali, na stanowisku prezydenta Chorzowa. Zapytaliśmy Was, jak je ocenianie. Teraz oddajemy głos prezydentowi. Przeczytajcie, co ma do powiedzenia Wam, mieszkańcom tego miasta.

Jak Pan ocenia pierwsze dwa lata swojej kadencji?
Nie ukrywam, że pierwsze dwa lata były bardzo pracowite. Po pierwsze 2011 rok był rokiem, gdzie trzeba było w pierwszej kolejności się zorganizować, ogarnąć bardzo rozległy obszar jakim jest samorząd i nauczyć się wielu nowych rzeczy, z którymi do tej pory nie miałem do czynienia jako prezes WPKiW, czy wcześniej prowadząc działalność gospodarczą. Nikt nie rodzi się prezydentem - to był rok poznawania. Obejmując po raz pierwszy takie stanowisko trzeba przyswoić strukturę panującą w urzędzie i mieście, poznać dogłębnie zasady tworzenia budżetu – to dla każdego nowego prezydenta jest chyba najtrudniejszy i najważniejszy moment: tworzenie budżetu na rok następny. Ale mijający rok był rokiem udanym, ponieważ budżet na rok 2012 był dobrym budżetem dla miasta. Jest wykonywanych dużo ważnych inwestycji w mieście – oczywiście chciałoby się więcej, ale „tak krawiec kraje, jak mu materii staje”. Dlatego pewne inwestycje muszą poczekać. Ale to, co się dzieje według mnie jest widoczne i wiele rzeczy udało się wykonać.

Co udało się w ciągu dwóch ostatnich lat, a na czym magistrat poniósł porażkę?
Z tych ważniejszych, które udało nam się zrealizować to estakada – remont idzie zgodnie z harmonogramem, a efekt tych prac jest bardzo zadowalający. Cieszę się, że w końcu przestaniemy się wstydzić tego obiektu. Kolejną ważną inwestycją jest przebudowa ulicy Siemianowickiej – w śladzie linii tramwajowej 12 powstaje ciąg rowerowo pieszy. Wyremontowano Stefana Batorego, trwa remont ulicy Wojska Polskiego. Całkowicie zmodernizowaliśmy skrzyżowanie na Krajcoku, gdzie powstało rondo, które usprawniło ruch. Na początku roku ruszy też remont Armii Krajowej. To tylko niektóre inwestycje drogowe ostatnich miesięcy. Udało się - to, co zapowiadaliśmy podczas kampanii wyborczej – stworzyć warunki dla młodych małżeństw. Zwiększyliśmy liczbę miejsc w przedszkolach o 500, a w żłobkach o 100%. Powstały dwa nowe przedszkola prywatne. Udało się utrzymać wszystkie jednostki szkolne w mieście – w przeciwieństwie do innych miast, które szukając oszczędności rozpoczęły likwidację wielu szkół. U nas takiego zagrożenia nie ma, mimo że były takie plany poprzedniej ekipy - mam tu na myśli szkołę nr 14 na ul. Podmiejskiej w Chorzowie Batorym. Udało się ją tak zagospodarować, że w tej chwili obiekt jest w pełni wykorzystany. Powstała tam pierwsza klasa integracyjna dla dzieci z zespołem Aspargera. Po raz pierwszy uruchomiliśmy też klasę dla młodzieży niepełnosprawnej w liceum im. Ligonia. Oddaliśmy do użytku dwa Orliki. Kolejnym etapem jest budowa tzw. Białego Orlika czyli lodowiska przy szkole nr 15 w Chorzowie II. Kolejne boisko z nawierzchnią tartanową przy Liceum im. Ligonia. To są nowe obiekty, które mam nadzieję przysporzą wiele radości wszystkim korzystającym. Mamy w planie budowę boiska przy Szkole Podstawowej przy ul. Piotra, sale gimnastyczną przy szkole nr 24. Powstały place zabawa z największym koło szybu Prezydent, a kolejne planowane są do realizacji w 2013. Oczywiście należy się również pochwalić Orlikiem przy ul. Kościuszki, który działa i w większości finansowany ze środków zewnętrznych. Chciałbym żeby powstały nowe mieszkania komunalne w mieście, bo wiele domów jest w bardzo złym stanie technicznym. Możemy się pochwalić już pierwszymi efektami – właśnie zasiedlany jest wyremontowany przez miasto budynek przy ul. Kalidego. To 10 mieszkań z pełnym węzłem sanitarnym, kuchnią i ogrzewaniem gazowym. Kamienica po remoncie na zewnątrz jak i w środku robi wrażenie. Remontujemy obiekty sportowe – obecnie gruntowną modernizacje przechodzi hala przy Dąbrowskiego. Zgodnie z obietnica wyborczą realizujemy największy w tym mieście program bezpłatnych szczepień przeciwko grypie dla seniorów. Rozwiązujemy problem bezdomnych psów i przepełnionego schroniska bezpłatnie czipując wszystkie psy i koty. Zapewniam, że pełna lista tego co udało się już zrobić jest bardzo długa.

Trzy najczęściej zarzucane przez czytelników sprawy to:
- brak budowy stadionu na ul. Cichej
- brak pomocy dla pracowników Huty Batory
- brak reakcji na to, co dzieje się z Rzeźnią Miejską.
Czy mógłby się Pan odnieść do tych zarzutów?

W sprawie stadionu powiem raz jeszcze – Ruch zasługuje na to by grać na nowoczesnym obiekcie, a kibice mają prawo by oglądać te spotkania w cywilizowanych a przede wszystkim gwarantujących bezpieczeństwo warunkach. Kierowanie miastem to często podejmowanie decyzji, których skutki będą odczuwalne przez mieszkańców przez kolejne kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Niewątpliwie jedną z takich decyzji jest budowa, kosztem kilkudziesięciu milionów złotych a może i więcej, nowego obiektu sportowego. W tym konkretnym przypadku od projektu architektonicznego o wiele ważniejsze jest opracowanie całego systemu finansowania: najpierw budowy a później utrzymania nowego stadionu. W sytuacji, w której na samorządy nakładane są kolejne zadania i obciążenia, za którymi nie idą zwiększone środki z budżetu państwa, każda tak duża inwestycja musi być poprzedzona głęboką analizą finansową. Podkreślić trzeba, że miasto nie zastanawia się czy budować nowy stadion czy nie. Zastanawiamy się, jak wybudować nowoczesny, wygodny i spełniające wszystkie wymogi obiekt, który nie będzie powstawał kosztem pogorszenia komfortu życia wszystkich mieszkańców, kosztem naprawy dróg i chodników, remontów kamienic czy znaczącego obniżenia nakładów na przedszkola, szkoły czy pomoc dla najuboższych. W obecnej sytuacji ekonomicznej w pierwszej kolejności musimy stworzyć plan finansowy, który pozwoli odciążyć miasto na etapie budowy a potem umożliwi chorzowskiemu samorządowi utrzymać obiekt. Chodzi o to, by w budowie pomógł inwestor, a powstały stadion wraz z zapleczem choć w części mógł zarabiać na swoje utrzymanie. Co chwile słyszymy też głosy, że Ruch mógłby grać na stadionie śląskim i po co budować nowy obiekt przy Cichej. Dwa stadiony w Chorzowie to rozrzutność. Ale prawda jest taka, że teraz nie ma ani jednego na miarę Ruchu Chorzów. Nikt nie da dziś głowy że Stadion Śląski zostanie ukończony w 2014 roku. Marzy mi się, by w 2016 roku móc zasiąść wraz z kibicami na nowoczesnej, zadaszonej trybunie zgrabnego stadion przy Cichej.

Ktoś kto zarzuca mi brak pomocy dla pracowników Huty Batory chyba nie do końca zna to co działo się za murami zakładu gdy trwał protest. Od początku konfliktu ja i wiceprezydent ds. gospodarczych Marcin Michalik włączyliśmy się w mediacje między właścicielem- spółką Alchemia a pracownikami broniącymi miejsc pracy. Rozmowy odbywały się w urzędzie oraz w siedzibie Alchemii w Warszawie – spółki, do której należy huta. Przede wszystkim udało się nam zapobiec rozwiązaniom siłowym, które były planowane przez właściciela wobec okupującej zakład załogi. To dzięki naszym mediacjom ludzie zakończyli protest. Rodziny i pracownicy mieli też zagwarantowaną pomoc pracowników OPS i Powiatowego Urzędu Pracy. Miasto nawet przez moment nie zostawiło hutników, mimo, że mamy do czynienia z prywatną firmą, która ma prawo do samodzielnego decydowania o stanie zatrudnienia i przyszłości huty. Byliśmy z hutnikami mając świadomość, że potrzebują naszego wsparcia.

Problem niszczejącej, zabytkowej rzeźni miejskiej irytuje mnie tak samo jak mieszkańców Chorzowa. Moim zdaniem obiekt powinien być wizytówką miasta. Ale niestety losy potoczyły się tak, że jest on w prywatnych rękach. Ale podkreślę raz jeszcze: w takim przypadku mamy związane ręce. Miasto nie ma prawnych narzędzi by komuś coś kazać na jego prywatnym terenie lub go do czegoś zmusić – tu obowiązuje święte prawo własności. Wyczerpaliśmy już chyba wszystkie możliwości nacisku, by zmusić właściciela przynajmniej do zabezpieczenia zabytkowych obiektów. Przez wiele lat teren rzeźni był zwolniony z podatków od nieruchomości. Dlaczego taką decyzję podjęto wiele lat temu? Nie wiadomo. Ta ulga została przez miasto właśnie cofnięta – właściciel musi teraz miastu ten podatek płacić. Wystąpiliśmy też z wnioskiem o wypowiedzenie umowy wieczystego użytkowania terenu, na którym stoi rzeźnia. Pierwsze efekty już są, bowiem właściciel przedstawił nam plany inwestycji w tym miejscu, które uwzględniają wykorzystanie większości zabytkowych budynków. Trzeba jednak pamiętać, że lata zaniedbań zrobiły już swoje i efekt jest taki, że nie wszystko co tam się znajduje można uratować.

Jakie są plany na następne dwa lata?
Zmiany, rozwój i jak najwięcej inwestycji. Chorzów wymaga wielu zmian w bardzo wielu dziedzinach, które tej naprawy potrzebują jak kania dżdżu. Ale chcieć nie zawsze znaczy móc. By wszystko udało się zrealizować potrzebujemy trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Już teraz z nadzieją patrzymy na kolejną transzę z unijnego budżetu na lata 2014 -2020. To, że potrafimy zdobywać środki z zewnątrz dla miasta, a w szczególności unijne środki, już udowodniliśmy: remont estakady, promocja terenów inwestycyjnych, modernizacja hali MORIS, basenu przy ul. Granicznej, rewitalizacja szybu Prezydent, rewitalizacja obszarów problemowych Chorzowa Batorego, ścieżki rowerowe, internet szerokopasmowy w całym mieście- to tylko niektóre działania dla których pozyskaliśmy miliony z unijnej kasy. Niektóre wciąż są na etapie wdrażania, innymi możemy się już chwalić.
Na pewno chcę zmieniać miasto, by było przyjazne dla chorzowian. Jest wiele miejsc tworzących miejską przestrzeń, które wymagają przeobrażenia. Zaczęliśmy od ulicy Jagiellońskiej – za miesiąc, dwa po robotnikach nie będzie śladu, a mieszkańcy otrzymają nowoczesny deptak. Trwa projektowanie obszaru przed i za estakadą. Plac koło urzędu przestanie być bocznicą dla tramwajów. Chciałbym, aby docelowo ta przestrzeń przyciągała – była miejscem spotkań. Wschodnia strona estakady przejmie funkcje komunikacyjne – już projektujemy strefę przesiadkową, która połączy sieć komunikacji autobusowej i tramwajowej. W sferze gospodarki kluczowym zagadnieniem jest dla mnie pozyskanie inwestorów i nowe miejsca pracy. Chorzów to miasto, gdzie ludzie chcą żyć i mieszkać –czego dowodem jest chociażby fakt, że działki budowlane sprzedają się na pniu. Ale miasto, by się rozwijać potrzebuje nowych miejsc pracy. I właśnie to w następnych dwóch latach będzie największym wyzwaniem – sprowadzenie do Chorzowa przedsiębiorców, by tu budowali fabryki, sklepy, biura. Mam świadomość, że w obecnej sytuacji ekonomicznej nie będzie to proste, ale ten obszar uważam za kluczowy.

Czuje Pan, że zawiódł swoich wyborców czy wywiązał się ze składanych obietnic?
Od wyborów minęły dopiero dwa lata. To połowa kadencji więc na podsumowania i rozliczenia jest chyba stanowczo za wcześnie. Wiele rzeczy jest rozpoczętych, ale na efekty odczuwalne czy wizualne trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Nie zawiodłem wyborców, bo konsekwentnie realizuję dane mieszkańcom Chorzowa obietnice. Podobnie jak wielu chorzowian chciałbym, by wszystko działo się szybciej. Niestety na tempo wielu procesów nie mam wpływu i wszyscy musimy uzbroić się w cierpliwość. Ale zapewniam, że konsekwencji w działaniu mi nie brakuje.

Jak ocenia Pan współpracę z obecną Radą Miasta?
Jak wiadomo nie mam większości w Radzie Miasta. Ale mam szczęście być prezydentem miasta, gdzie radnymi są ludzie odpowiedzialni i zaangażowani . Oczywiście nie raz spieramy się podczas posiedzeń, wymieniamy poglądy - często mamy odmienne zdania – ale wszyscy mamy jeden cel: działać dla dobra naszego miasta i jego mieszkańców. To powoduje, że mimo różnic potrafimy współpracować ze sobą.

W jaki sposób komunikuje się Pan z mieszkańcami? Czy są plany konsultacji albo rozszerzenia sposobu rozmów z nimi?
Najlepszy sposób komunikacji to bezpośrednia rozmowa. Staram się, by przy każdej okazji, np. podczas uroczystości czy innych imprez okolicznościowych mieszkańcy mieli do mnie dostęp. Nie unikam rozmów na ulicy – zresztą bardzo często są to trudne rozmowy, bo z ludźmi rozgoryczonymi, potrzebującymi pomocy, często zagubionymi w swojej sytuacji życiowej. Nie każdemu można od razu pomóc, ale każdego staram się z uwagą wysłuchać. Bezpośrednie spotkania z mieszkańcami poszczególnych dzielnic to już stały element. Ostatnie miało miejsce we wtorek w Chorzowie Starym. Zawsze też można się ze mną albo jednym z moich zastępców umówić na spotkanie. Inną formą komunikacji, którą stosujemy są konsultacje. Te ostatnie dotyczyły rewitalizacji Chorzowa II. Mieszkańcy byli zapraszani na spotkania, podczas których mówili co trzeba w ich dzielnicy w pierwszej kolejności zmienić, poprawić, przedstawiali swoje oczekiwania. Wszystkie uwagi będą podstawą do uchwalenia planu działań, który ma doprowadzić do poprawy sytuacji w tej dzielnicy. Ale wsłuchiwanie się w glos mieszkańców to również ankieta, która wkrótce trafi do mieszkańców, a w której będziemy ich pytać o to na co mają pójść w pierwszej kolejności miejskie pieniądze. Będzie to tzw. budżet obywatelski – nigdy wcześniej chorzowianie nie decydowali o miejskiej kasie – będą mieli okazję zrobić to po raz pierwszy w 2013 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto