Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

100 tysięcy osób zostało bez ogrzewania

Justyna Przybytek
Tym razem rura pękła na ul. Siemianowickiej w Chorzowie
Tym razem rura pękła na ul. Siemianowickiej w Chorzowie Fot. Marzena Bugała
Kolejna awaria sieci ciepłowniczej w regionie. Przypadek, czy może odzywa się brak inwestycji? Oficjalnie ciepłownicy twierdzą, że z siecią wszystko jest w porządku i stare rurociągi systematycznie są wymieniane.

Nieoficjalnie technicy przyznają, że na razie awarie występują co jakiś czas, ale przyjdzie moment, że niedoinwestowana, przestarzała sieć zawiedzie raz, ale porządnie.

Tym razem teoretycznie zawiodła na kilkanaście godzin. Awaria pozbawiła ciepła lokatorów 24 tys. mieszkań w Katowicach (os. Witosa, Tysiąclecia oraz część Załęża) oraz w Chorzowie (os. Różanka, Irys i Klimzowiec). Awaria wystąpiła na głównej magistrali o średnicy 60 cm przy ul. Siemianowickiej w Chorzowie. Powód? Rdza.

- Powstała prawdopodobnie w wyniku drobnej wady materiałowej - tłumaczył Jacek Urban z Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Katowicach. Po południu technicy przystąpili do spawania.

Roboty miały potrwać sześć godzin. Kolejnych sześciu godzin trzeba było na wpompowanie wody do sieci. Ciepłe kaloryfery miały być dopiero dziś rano, ok. godz. 6.

To już trzecia tak duża awaria w regionie od początku sezonu grzewczego. Pierwsza była 30 grudnia - bez ciepła było ponad 20 tys. mieszkań w Katowicach i Chorzowie. Ta awaria dotknęła mieszkańców tych samych rejonów co wczoraj - os. Tysiąclecia, Witosa i Załęża w Katowicach oraz Klimzowca w Chorzowie.

Kolejna awaria wystąpiła w Katowicach w ubiegłym tygodniu. Marzli mieszkańcy os. Paderewskiego, Odrodzenia, Brynowa i Ligoty. Kaloryfery były zimne w 16 tys. mieszkań, ale rekordowo przez ok. 36 godzin. Powodem awarii była, tak jak i obecnie, rdza.

Mimo to PEC nadal utrzymuje, że sieć nie jest awaryjna. Wręcz przeciwnie, jest w dobrym stanie technicznym!

- Nie mówiliśmy, że nie wystąpi kolejna awaria. Podtrzymuję, że sieć mamy dobrą, a świadczy o tym to, że awarie są tylko punktowe, a nie na przykład obejmują całą sieć - przekonuje Urban.

Punktowe, niegroźne awarie dla PEC-u to koszmar dla ludzi, których te dotkną. Przy okazji ostatniej, która miała miejsce w Katowicach, dyrektorzy szkół zastanawiali się, czy puścić dzieci do domu. Nie puścili, bo w domach było równie zimno. Dyrektorka przedszkola "Wesołe siódemki" na os. Paderewskiego dzieci do domu zwolnić nie mogła, więc kupiła cztery elektryczne grzejniki.

Wiele osób podlicza rachunki za prąd pobierany właśnie przez elektryczne grzejniki. Co radzą w PEC-u? - Złożyć wniosek o udzielenie bonifikaty. Ale aby została udzielona, muszą zostać spełnione pewne przesłanki - mówi Marek Kempka z PEC-u. Jak się jednak okazuje, PEC bonifikat udziela rzadko i pod warunkiem, że ciepła nie ma kilkadziesiąt godzin. - Przerwy w dostawach są bardzo krótkie, zazwyczaj trwają ok. 12 godzin, więc temperatura w mieszkaniach aż tak bardzo nie spada - dodaje Kempka. Jednak nawet niewielki ubytek ciepła dla niektórych jest uciążliwy. - Jak ja mam w takich warunkach dziecko spać położyć? A rano, jak jeszcze nie będą grzać, to jak je umyć, potem ubrać? - pyta pani Anna z os. Tysiąclecia.

Co, jeśli pewnego dnia awaria nie będzie punktowa, a obejmie całą lub dużą cześć sieci? Nie wiadomo, bo PEC, które zapewnia dostawy ciepła do odbiorców w Katowicach, Siemianowicach Śląskich, Świętochłowicach Chorzowie i Mysłowicach i zarządza ok. 500 km rurociągów (tylko w Katowicach ok. 150 km), nie jest na to przygotowane.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto