40 lat badań kultury ludów Afryki Północno-Zachodniej
- Kilka miesięcy temu odwiedził nas polski przedsiębiorca pracujący w Ghanie, co było dla nas sporym zaskoczeniem. Oznajmił, że widział nasze muzeum w internecie. Zachwycił się tym, co zobaczył – mówi dr Lucjan Buchalik, etnolog, afrykanista, dyrektor Muzeum Miejskiego w Żorach.
Placówka zgromadziła bowiem jedną z największych kolekcji afrykańskich w Polsce. To zasługa właśnie dr. Buchalika, który od blisko 40 lata bada kulturę ludów Afryki Północno-Zachodniej – zwłaszcza Dogonów i Kurumbów. Przywiózł stamtąd wiele rzadkich eksponatów, jest ich tak dużo, że w budynku przy ulicy Muzealnej brakuje miejsca. Część przedmiotów przechowywana jest w magazynie i „czeka” na swoją szansę. Te najcenniejsze można oglądać na wystawach stałych, jak np. tron króla ludu Fon (Benin, Togo) Agoli-Agbo, panującego w latach 1894-1898. Żorskie muzeum wypożycza swoje afrykańskie obiekty do placówek w całej Polsce. Eksponaty były pokazywane m.in. w Muzeum Ziemi Chełmskiej im. Wiktora Ambroziewicza w Chełmie.
Zaproszenie dla dyrektora Muzeum Miejskiego w Żorach od polskiego przedsiębiorcy z Ghany
- Przedsiębiorca zaprosił mnie do Ghany. Powiedziałem „tak”, jeśli pomoże nam w pozyskiwaniu eksponatów. Powiedział, że na tydzień odda nam do dyspozycji samochód i pomoże w wysyłce cargo tych przedmiotów – opowiada szef placówki.
Oprócz Ghany odwiedzi również Burkinę Faso, czyli dawnej Górnej Wolty.
- Do tego drugiego kraju, niestety nie będę mógł pojechać lądem. Do Wagadugu (fr. Ouagadougou – red.) polecę samolotem. W zasadzie nie będę wyjeżdżał ze stolicy Burkiny, gdzie przeniosła się grupa etniczna, którą od lat badam; Kurumbowie – wyjaśnia etnolog.
Jak zaznacza, lud ten został wygnany ze swoich ziem przez różne grupy terrorystyczne o zabarwieniu islamistycznym. Potrzebne jest wsparcie materialne i niematerialne.
- Na miejscu będę prowadził badania ratunkowe nad ginącą społecznością. Pamiętajmy, że to są rolnicy, których wygnano ze swoich pól. Zostały spichlerze, co z tego, że były pełne, skoro ci ludzie nie mogą skorzystać ze zwiezionego do nich zboża – oznajmia dr Buchalik.
Kurumbowie uciekają do stolicy Burkiny Faso - Wagadugu przed islamistami
Całe wsie musiały uciekać przed terrorystami do stolicy. Dodajmy, że na pograniczu z Mali i Nigrem operują także rosyjscy Wagnerowca. Sytuacja międzynarodowa jest tam bardzo napięta.
- Niestety, w regionie tym zwiększają się nastroje prorosyjskie. Czasem moi znajomi przysyłają mi zdjęcia z manifestacji, na których widać flagi rosyjskie - podkreśla dyrektor żorskiego muzeum.
W zasadzie nie będzie wyjeżdżał ze stolicy Wagadugu, gdzie względnie jest najbezpieczniej. W Burkinie Faso zamierza kontynuować badania etnologiczne (ratunkowe) nad ludem Kurumbów, którego różne grupy terrorystyczne o zabarwieniu islamistycznym, wygnały z ich ziem. Jako rolnicy, zostawili na swoich terenach pełne spichlerze. Teraz muszą liczyć na pomoc pobratymców z Wagadugu oraz wsparcie bogatych krajów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?