Marek Moś, założyciel i dyrygent Aukso Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy. Koncert na srebrny jubileusz

Mama Marka Mosia potrafiła grać na fortepianie, jej ojciec był kapelmistrzem i grał na różnych instrumentach, brat ojca grał na mandolinie, ale nikt zawodowo muzyką się nie zajmował.

- Dziadka kapelmistrza nawet nie poznałem, ponieważ zginął na wojnie. W domu muzyki za wiele nie było, ale rodzice zdecydowali, żeby mnie posłać do szkoły muzycznej - wspomina Marek Moś, założyciel orkiestry Aukso i jej dyrygent, przyznając, że w dzieciństwie interesowało go bardziej słowo niż muzyka, miał też talenty organizatorskie.

Jako mały chłopiec założył podwórkowy teatrzyk dziecięcy, a w liceum muzycznym kabaret. Ba, był nawet w drużynie trampkarzy.
- Pociągały mnie różne rzeczy. Na pewno na tamtym etapie muzyka nie była moja pasją ani ćwiczenie moim ulubionym zajęciem. Skrzypce były szkolnym obowiązkiem. Najbardziej nie lubiłem utworów, które miały rozwijać technikę. Przyjemniejsze były te, które mi się podobały, także dlatego, że szybciej się ich uczyłem - opowiada Moś.

Pamiątką po tych godzinach przy pulpicie są… obgryzione nuty.
- To sprawka Kubusia, papużki falistej, która siadała na pulpicie i ostrym dzióbkiem szarpała brzegi kartek z nutami- mówi Marek Moś.

W końcu jednak dojrzał do muzyki i to ona wysunęła się na pierwszy plan. Wybór studiów muzycznych był już świadomym wyborem.

Od początku nie widziałem się w roli solisty. Zawsze interesowała mnie praca w zespole, kontakt z ludźmi, praca nad sobą i utworem w towarzystwie innych ludzi. Na studiach założyłem więc kwartet znany jako Kwartet Śląski, który stał się jednym z czołowych zespołów tego typu w Europie

- opowiada Marek Moś, późniejszy szef orkiestry Aukso.

Orkiestrę Aukso złożył ze swoich najlepszych studentów i absolwentów Akademii Muzycznej. Było to 25 lat temu. Początkowo orkiestra liczyła 17 muzyków, teraz 22, ale jednak były odejścia. Nie, żeby komuś przestało się podobać w tym zespole. Na ogół decyzje o odejściu z orkiestry wynikały ze zmiany stanu cywilnego i miejsca zamieszkania. Jeden muzyk w ten sposób zamienił Aukso na Filharmonię Rzeszowską, ktoś osiadł w Poznaniu, ktoś inny w Krakowie. Tylko w dwóch przypadkach za rezygnacją z Aukso stała chęć podjęcia własnej drogi artystycznej.

- Ważne, że są szczęśliwi, robiąc to, co naprawdę lubią - podkreśla dyrektor artystyczny orkiestry Aukso. - Najważniejsze, że przetrwaliśmy i artystycznie się nie starzejemy. Wieku się nie zatrzyma, ale można utrzymać określony poziom, a nawet starać się być coraz lepszym - mówi Marek Moś.

Na srebrny jubileusz orkiestra postanowiła wyjść do ludzi i dać się poznać tym, którzy może nigdy jej jeszcze nie słyszeli. W sobotę odbędzie się wielki plenerowy koncert w parku przy Urzędzie Miasta. Początek o godz. 20.30. Wraz z Aukso wystąpią jej przyjaciele: Kasia Moś, Sebastian Riedel, Grzegorz Turnau, Wojciech Waglewski, Mateusz Pospieszalski i Marcin Wyrostek.

I tak orkiestra zamknie kolejny sezon muzyczny.

W nowym sezonie - w październiku - w programie kolejny Auksodrone, czyli festiwal muzyki współczesnej.
- Ponadto od września do grudnia zagramy koncerty z programem łączącym różne gatunki: klasykę z jazzem i innymi, chcielibyśmy bowiem, by po covidowym wstrząsie publiczność już na dobre wróciła na widownię, bo ten czas wielkie szkody wyrządził nie tylko w naszej sali. A od stycznia będziemy chcieli zaproponować powrót do muzyki klasycznej - mówi szef Aukso Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy.