Koty w zagrożeniu

W ostatnich dniach w wielu spółdzielczych blokach zastawiane są małe okienka piwnic, by nie mogły się do nich dostać koty.
- To nie jest humanitarne, bo jak te bezdomne zwierzaki mają przetrwać jesień i zimę bez własnego kąta i ludzkiej pomocy? - pytają obrońcy praw zwierząt.

Nowe zabezpieczenia pojawiły się m.in. w blokach przy ul. Kościuszki 44 oraz w zasobach Spółdzielni Mieszkaniowej Lokator przy ul. Tierieszkowej w Gołonogu.

Muszą mieć szansę

- Uważam, że takie postępowanie jest nieetyczne, bo koty i tak będą szukały schronienia w blokach, na klatkach schodowych. Jeśli zostawi im się chociaż jedno otwarte okienko, to jakoś sobie poradzą, a tak pozbawimy je szans na ucieczkę przed psami i ciepły kąt. Przecież one nikomu nic złego nie robią - podkreśla mieszkanka bloku przy ul. Kościuszki.

Na dopiero co wstawione piwniczne szyby w bloku przy ul. Tierieszkowej 4 wskazuje także Maria Jakubska, która stara się jak może pomagać bezdomnym zwierzakom. W domu ma kilka kotów, które zostały już wysterylizowane i mogą się cieszyć wolnością.

- Odbieramy zwierzakom schronienie. W jednym z bloków przy ulicy Tierieszkowej są jeszcze specjalne wejścia dla kotów, a jedna z młodych lokatorek codziennie je dokarmia. Wkrótce wszystko zostanie chyba zastawione i koty będą się błąkać po okolicy - podkreśla Maria Jakubska.

To problem miasta?

Administracja Osiedla Mieszkaniowego nr IX SM "Lokator" przyznaje, że bloki przy ulicy Tierieszkowej właśnie zostały objęte termomodernizacją, po wykonanym wcześniej audycie energetycznym. W kilku z nich oprócz docieplenia ścian wstawione zostaną nowe okienka piwniczne, a część zostanie zamurowana. Wszystko po to, by m.in. zimą nie zamarzało centralne ogrzewanie.

- Piwnice nie mogą stać się azylem dla bezdomnych kotów, bo jest to kłopotliwe i dociera do nas wiele skarg od lokatorów, którzy narzekają na brud i zanieczyszczenia, jakie pozostają po dokarmianych zwierzętach. Nie mamy nic przeciwko temu, by koty trzymane były w mieszkaniach, kiedy sprzątają po nich właściciele. Zdajemy sobie sprawę, że to poważny problem, ale jego rozwiązaniem powinno się zająć miasto, a najlepszym wyjściem byłoby chyba wybudowanie schroniska, gdzie bezpańskie zwierzaki znalazłyby opiekę - wyjaśnia Janina Ciszewska, kierowniczka osiedlowej administracji.

Administratorzy wspólnot mieszkaniowych mają podobne zdanie, wskazując na koszty dezynsekcji piwnic oraz strat ciepła, jakie wzrastają przy otwartych okienkach piwnic.

Koty nie szkodzą

W opinii członków dąbrowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami warto jednak jakoś pogodzić interesy obu stron. Osoby dokarmiające zwierzaki nie powinny być dyskryminowane, a same koty przy zamurowanych i zastawionych wejściach do piwnic po prostu zginą.

- Staramy się apelować i prosić administratorów, by łaskawszym okiem spojrzeli na koty, ale to zazwyczaj nie przynosi efektu. Czasami potrafią nawet wyrzucić na ulicę małe kociaki, byleby mieć tak zwany porządek. Tymczasem mało kto zdaje sobie sprawę, że kiedy nie będzie kotów, to pojawią się szczury i myszy, a to właśnie one głównie przenoszą pchły i insekty. Mamy jednak związane ręce, bo niczego nie możemy spółdzielniom nakazać - stwierdza Ilona Ludas.