Czwartoligowcy rozegrali w sobotę kolejną rundę spotkań. Zespół Śląska przerwał serię porażek na "Skałce" i zremisował z Czarnymi Sosnowiec.
Zaznaczyć jednak trzeba, że świętochłowiczanie powinni to spotkanie wygrać. Długo prowadzili, a bramkę stracili w... 96 minucie gry. Młody Raba nie upilnował Bąka, który dośrodkowanie swojego kolegi z zespołu zamienił na wyrównującego gola.
- Nie można przedłużać meczu w nieskończoność - denerwował się potem Antoni Jojko, szkoleniowiec Śląska. - Zwłaszcza, że sędzia sygnalizował, że przedłuży spotkanie o trzy minuty...
Nerwowa końcówka była jednak efektem kiepskiej skuteczności świętochłowickich piłkarzy. Wprawdzie Tukaj w 38 minucie trafił do siatki (uderzenie w górny róg bramki, po wrzutce Włodarczyka), ale potem zmarnował cztery kolejne znakomite okazje. Dwie szanse miał jeszcze Watola.
- Trudno mieć do piłkarzy pretensje o to, że nie walczyli, ale ich nieskuteczność to już inna sprawa - zaznacza Antoni Jojko. - Mogliśmy przecież wygrać i zdobyć komplet punktów. W porównaniu z pojedynkami z Bobrkiem i Walką nasza gra była jednak dużo lepsza, chociaż pamiętać trzeba, że Czarni to jednak słabszy zespół od naszych poprzednich rywali.
ŚLĄSK ŚWIĘTOCHŁOWICE - CZARNI SOSNOWIEC 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Tukaj (38.), 1:1 Bąk (90.)
ŚLĄSK: Bensz - Podchul, Wagner, Jojko, Rudek, Watola, Lokwenc (62. Otawa), Rzeźniczek, Włodarczyk (85. Raba), Tukaj, Niepla (46. A. Boryczka).
CZARNI: Koziołek - Wieczorek, Boguszewski, Szymański, Sikora, Wleciałowski (46. Pawłowski), Mackford (70. Nikodem), Zientara, Radek, Ziółkowski, Piotrowski.
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?