Elita zawodników z całej Polski wystartowała w WPKiW

Ogólnopolskie Zawody Pony i Małych Koni zakończyły się w niedzielę w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku. Cała impreza trwała trzy dni. W piątek i sobotę odbywały się turnieje kwalifikacyjne. W niedzielę rozegrano trzy ogólnopolskie konkursy i jeden regionalny.
W klasie "Pony" grand prix zdobyła Marta Szrajer Klubu Jeździeckiego "Kielce" na koniu Ben 64. Grand prix "Małych koni" wywalczyła Katarzyna Puka z Klubu Jeździeckiego "Trachy ? Sośnicowice" na Pasji, a konkurs dwunawrotowy, tzw. małe grand prix należał do Joanny Tłuszcz na Kwestorze GB z Klubu Jeździeckiego "Amigo" z Rudnika.

Ponadto w zawodach regionalnych o Puchar Wojewody Śląskiego zwycięstwo przypadło w udziale Paulinie Koza z K.J. "Trachy ? Sośnicowice" na koniu Łonck.
Chorzowska publiczność dopisała i chętnie dopingowała wszystkich jeźdźców.
- To bardzo piękna dyscyplina sportu - stwierdził Kazimierz Janik, jeden z przyglądających się zawodom. - To również wspaniała okazja, żeby zainteresować młodzież tą konkurencją - dodał.

Do Chorzowa zjechała elita polskiego jeździectwa.
- Zawody są na wysokim poziomie - powiedział Łukasz Koza z K.J. "Trachy ? Sośnicowice", wielokrotny mistrz Polski juniorów, członek kadry polskiej. ? Co prawda nic nie wygrałem tutaj, ale najważniejsze, że walka była wyjątkowo zacięta. Zresztą wielu pojechało dziś po prostu koncertowo, więc nie czuję się źle z tego powodu. Wszyscy przygotowywali się do tego konkursu i mogę powiedzieć, że wygrali ci, którzy powinni byli zwyciężyć ? stwierdził.

Turniej zakończył się przejazdem pary jeźdźców w oryginalnych arabskich strojach, wypożyczonych przez emira Mohameda Jabira, byłego ambasadora Maroka. Wprowadzili oni zwycięzców przed wojewodę Lechosława Jarzębskiego, który oficjalnie pogratulował im zwycięstwa.
- Polskie jeździectwo jest na wysokim poziomie, a co ważniejsze jest coraz lepiej znane na świecie - wyjaśniła Katarzyna Puka, zawodniczka K.J. "Trachy ? Sośnicowice.' - Co do samych zawodów, to mam świeżo w pamięci konkurs w Rybniku. Tu było bez porównania lepiej, jeżeli chodzi o stronę organizacyjną. Listy startowe wisiały od rana, każdy zawodnik miał czas, żeby się przygotować. Poza tym tutaj jest bardzo pięknie, co czyniło starty jeszcze przyjemniejszymi. Jeżeli miałabym wskazać jakiś mankament, to była nim nawierzchnia parkuru. Moim zdaniem była o wiele za twarda, dlatego nie przyjechałam ze swoim drugim wierzchowcem. Jest on za delikatny na tak zbitą trawę i mógłby się nabawić kontuzji - wyjaśnia.

Żeby móc zostać prawdziwym jeźdźcem, potrzeba nie tylko umiejętności, ale także ręki do zwierzęcia.
- To były bardzo dobre zawody - powiedziała 12-letnia Agata Szmalec z Ośrodka Jeździeckiego "Trial" z Chorzowa, najmłodsza uczestniczka konkursu. - Poker, mój koń, trochę się denerwował, bo wyczuwał mój niepokój. To jak wypadnie przejazd, zależy i od konia, i od jeźdźca. Im lepiej się znają, tym łatwiej o zwycięstwo. Podstawą jest obustronne zaufanie. Dlatego trzeba przebywać z koniem jak najwięcej czasu, poznawać się wzajemnie. Poker jeszcze tak do końca mi nie ufa. Oboje bardzo się staramy być przyjaciółmi, ale do prawdziwego partnerstwa potrzeba jeszcze trochę czasu - opowiada.