Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W WPKiW odbywa się 12. edycja festiwalu Ryśka Riedla

Ola Szatan
Na festiwal przyjeżdża publiczność, która zna Ryśka Riedla już tylko z płyt i nagrań TV
Na festiwal przyjeżdża publiczność, która zna Ryśka Riedla już tylko z płyt i nagrań TV Fot. Marzena Bugała
Ten festiwal jest dla mnie jak spotkanie z Ryśkiem. Jak święto, do którego odliczanie trwa cały rok. Coś czego nie mogę odpuścić i nie odpuszczam - mówi Mariusz Wojtasik z Katowic, od wielu lat zagorzały fan Dżemu, znający na pamięć wszystkie piosenki grupy, noszący charakterystyczny skórzany kapelusz, podobny do tego, który nosił Riedel.

Takich "Ryśków" było jeszcze więcej na chorzowskich Polach Marsowych, gdzie wczoraj rozpoczęła się 12. edycja Festiwalu Muzycznego im. Ryśka Riedla.
Ci, którzy na miejscu chcieli się upodobnić do legendarnego wokalisty, mogli kupić taki kapelusz za "stówkę" w oficjalnym dżemowym sklepiku, znajdującym się przy wejściu na teren festiwalu. Popyt miały też dże-mowe koszulki, breloczki, chusty i smycze.

Kult Ryśka Riedla nie przemija. Tym bardziej, że wczoraj przypadła 16. rocznica jego śmieci. Organizatorzy festiwalu jak zwykle zadbali o specjalne oczko wodne, gdzie można zapalić świeczkę "za tych, których zabrał los". Ludzie spontanicznie umawiali się na wspólny wyjazd do Tychów, na cmentarz, gdzie pochowany jest Riedel i jego żona Gola.

Mimo tego wczoraj w ciągu dnia na tyski Wartogłowiec dotarli tylko najwierniejsi fani Riedla. Być może odstraszył ich rzęsisty deszcz.
- Byłam pewna, że będą tutaj tłumy - przyznaje Asia Kozłowska, która do Tychów przyjechała aż z Gdyni. - Jestem wielką fanką Dżemu. Tego starego, Dżemu Ryśka. Raz już brałam udział w festiwalu, kiedy odbywał się na Paprocanach, ale grób odwiedzam po raz pierwszy. Przed koncertami w Chorzowie przyszłam się spotkać z Ryśkiem, pomodlić nad jego grobem.

Według szacunków na tegorocznym festiwalu , który po raz drugi z rzędu odbywa się w Chorzowie pojawi się około 10 tysięcy fanów muzyki z całej Polski. A nawet z Europy!

- Przyjechaliśmy z Anglii, z miejscowości Letchworth. Udało się tak zgrać terminy urlopowe i pozałatwiać wszystkie sprawy, że mogliśmy dotrzeć całą rodziną - powiedzieli nam Aneta i Paweł, którym towarzyszyło troje dzieci: 16-letnia Wiola, 10-letni Bartosz oraz Alan, który niebawem, bo 10 sierpnia skończy roczek. Najmłodsza pociecha, ubrana w stylową dżemową koszulkę żywo reagowała na dźwięki dobiegające ze sceny. - Lubi Dżem, podobnie jak my. Zresztą poznaliśmy się dzięki Dżemowi. Naszą najważniejszą piosenką jest "Sen o Victorii" - dodała Aneta.

Chociaż wczoraj przez pierwszą część dnia padał deszcz to pogoda nie przeszkodziła w zabawie uczestnikom festiwalu. Wielu bardzo szybko rozłożyło swoje namioty, by w oczekiwaniu na koncerty, chłonąć atmosferę podczas spaceru po terenie imprezy.

O tym, że publiczność przyjechała z różnych stron, świadczyły flagi zamocowane przy namiotach z wypisanymi nazwami miast: Sieradz, Myszków, Tychy.
Na jednym z namiotów widniało zaś ogłoszenie matrymonialne "szukam żony". Ciekawe, czy poszukiwania skończą się sukcesem... W końcu Dżem już wielu ludzi połączył w pary na całe życie. I takich par na festiwalu nie brakuje.

- To dwa dni, kiedy można przestać myśleć o pracy i codziennych problemach, odpocząć i pożyć w zupełnie innym świecie - ocenia Karolina z Zielonej Góry. Chociaż zdecydowanie bliżej miała do Kostrzyna nad Odrą, gdzie właśnie odbywa się Przystanek Woodstock, nie wahała się, co wybrać. - Mam wrażenie, że tutaj jest większa więź pomiędzy ludźmi, łączy ich Rysiek, to, jakim był człowiekiem i co do nas mówił. Dla wielu jego słowa wypowiadane ze sceny były jak przesłanie na życie, do którego należy się stosować- dodaje Karolina, która do Chorzowa przyjechała ze swoim chłopakiem Tomkiem.
W sobotę drugi i ostatni dzień festiwalu, który tradycyjnie zwieńczy występ grupy Dżem.

Współpraca: KAG

Jak dojechać, gdzie kupić bilet?

Około półtora tysiąca miejsc parkingowych przygotowanych jest na terenie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku.

Dzisiaj wjazd na taki parking kosztuje 10 zł od samochodu. Osoby, które nie są zmotoryzowane, na chorzowskie Pola Marsowe mogą dotrzeć np. tramwajami nr 6 i 19 (które odjeżdżają z katowickiego rynku) lub nr 11 (odjeżdzający z dworca PKP) i wysiąść na przystanku "WPKiW Wejście Główne". Swój parking mają również właściciele motorów, który znajduje się przy wejściu na teren festiwalu.

W sprzedaży wciąż są bilety na festiwal. Kupić je można w specjalnym punkcie przed wejściem na imprezę. Kosztują 70 i 80 zł (z polem namiotowym).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto