Dopalacze zwykle wyglądają niewinnie i noszą niebudzące podejrzeń nazwy - jak „rozpałka do grilla". Niektóre z nich nie są oficjalnie wymienione w załącznikach do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - więc trudno jest karać ich sprzedawców. Inspektorzy sanepidu mogą wprawdzie nakładać wysokie kary, ale nie zawsze jest to wykonalne.- Do tej pory nałożyliśmy taką karę na dwie działające w Toruniu spółki - mówi Joanna Biowska. - Chcemy nałożyć też na trzecią, ale w mieście działa już czwarta.Problem w tym, że spółki prowadzące sklepy z dopalaczami zmieniają się jak w kalejdoskopie. Każda taka zmiana to poważne utrudnienie dla walczących z dopalaczami inspektorów: gdy mają już zgodę na sprawdzenie dopalaczy w sklepie, okazuje się, że zmienił się jego właściciel, więc procedury trzeba zaczynać od samego początku. A dopalaczowy interes się kręci. Tylko w tym roku w naszym województwie 31 osób trafiło do szpitala z podejrzeniem zatrucia „środkami zastępczymi" - bo tak oficjalnie nazywa się dopalacze. Jedna osoba zmarła - prawdopodobnie właśnie po spożyciu niedozwolonych środków. Sprawę bada prokuratura.- Nie ma jednak uregulowań prawnych, które kazałyby zgłaszać nam każdy taki przypadek - podkreśla Agnieszka Podleśna, rzecznik prasowa wojewódzkiego sanepidu. - Można więc przypuszczać, że takich przypadków mogło być znacznie więcej.Każde zatrucie dopalaczami to dla lekarzy nie lada kłopot. - Przy zatruciu narkotykami pracownicy szpitala przynajmniej wiedzą, co jest powodem złego stanu zdrowia - wyjaśnia Joanna Biowska. - W przypadku dopalaczy czasami trudno jest nawet ustalić skład substancji, którą zatruł się chory - więc i trudniej jest leczyć.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?