Przyjaciele uratowali kotka z pożaru i znaleźli dla niego dom ZDJĘCIA
Ponad dwadzieścia jednostek straży pożarnej walczyły 26 maja w nocy z pożarem, który wybuchł w Chorzowie na terenie firmy Sita Starol przy ulicy Kluczborskiej 29.
- Pożar wybuchł w hali, o powierzchni ok. 60 x 30 m, składowania odpadów wykorzystywanych do produkcji paliwa alternatywnego. Pracownikom, którzy byli w hali nic się nie stało. Nie potrzebna była ewakuacja. Strażacy ugasili pożar, wywieźli także odpady i je całkowicie dogasili - informował bryg. Janusz Gancarczyk z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Chorzowie.
Na szczęście nie było żadnych poszkodowanych. Pożar nie rozprzestrzenił się poza halę. Okazało się jednak, że między paletami asp. szt. Mariusz Strózik z chorzowskiej straży pożarnej znalazł małego kotka. Strażacy wynieśli go poza teren hali. Kotek był cały przemoczony i wystraszony. Przez jakiś czas był w wozie strażackim, a następnie strażnicy miejscy zawieźli kotka do schronisko dla bezdomnych zwierząt Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce w Chorzowie przy ul. Opolskiej.
- Zwykle zwierzęta uciekają w takich przypadkach. Widocznie ten kotek nie zdołał w porę opuścić terenu zakładu, dlatego ostatecznie to my go uratowaliśmy - mówi asp. szt. Mariusz Strózik.
Miejsce pożaru zabezpieczali chorzowscy policjanci, a w tym sierż. szt. Wiesław Panek, który prywatnie jest przyjacielem Mariusza Strózika.
- Po akcji rozmawialiśmy o tym, co możemy zrobić, by znaleźć dom dla tego kotka. W tym samym dniu zrobiliśmy akcję na Facebooku i już po paru godzinach zgłosiła się pani, która chciała zaopiekować się kotkiem - mówi sierż. szt. Wiesław Panek.
Kotek musiał przejść dwutygodniową kwarantannę. Został zaczipowany, odrobaczony i zaszczepiony. -Nie mogłem przygarnąć kotka do siebie, bo mam psa. Wiesiek z kolei ma trzy koty. Na szczęście szybko zgłosiła się pani, która chciała przygarnąć kotka. Dzięki temu wiedzieliśmy, że nie zostanie od długo w schronisku - dodaje Mariusz Strózik.
Przyjaciele postanowili zrobić niespodziankę przyszłej właścicielce uratowanego w pożarze kotka. W dniu jego adopcji sierż. szt. Wiesław Panek przyjechał wozem policyjnym pod schronisko, a asp. szt. Mariusz Strózik wozem strażackim. Panowie przygotowali też wyprawkę dla kotka m.in. jedzenie dla juniora. Zarówna przyszła właścicielka, pani Marzena z Chorzowa, jak i pracownicy schroniska byli zdziwieni pojawieniem się takiego sztabu mundurowych.
„Dzisiaj, gdy kotek zakończył kwarantannę, pod schronisko podjechał wóz strażacki oraz duże auto policyjne. Ekipa, która postanowiła towarzyszyć rodzince w chwili adopcji malucha, aż zaparła nam dech. Takiej adopcji, to jeszcze u nas nie było „ - można było przeczytać na fanpejdżu Facebooka schroniska dla bezdomnych zwierząt w Chorzowie w dniu adopcji kotka.
- Bardzo lubimy zwierzęta. Pomagamy innym zawodowo, ale też z pasji - podkreśla sierż. szt. Wiesław Panek, który na co dzień pracuje w ogniwie patrolowo-interwencyjnym Komisariatu I Policji w Chorzowie.
- Zawsze staramy się pomóc. Służba bowiem trwa 365 dni w roku - dodaje asp. szt. Mariusz Strózik. - Wiele jest też przypadków, że to strażacy adoptują uratowane zwierzęta.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?