Gdy ulicami Madrytu przechadza się Cristiano Ronaldo tłumy szaleją. Podobnie, gdy w miejscach publicznych stolicy Katalonii pojawia się Lionel Messi. Taka popularność dla samych zawodników może być jednak uciążliwa. Ale kibic ma swoje przywileje, szczególnie taki, który z drużyną jest na dobre i złe.
Piłkarze, trenerzy i działacze chorzowskiego Ruchu po wicemistrzowskim sezonie nie mają zbyt wiele odpoczynku - przed nimi kolejne wyzwania, ambitne plany, ciężka praca. Ich popularność – jak sami przyznają – wzrosła dzięki dobrym wynikom. Wielu podkreśla, że w Chorzowie czuje się coraz lepiej, a tutejsi fani niemal codziennie dają dowody swojej sympatii.
Miasto uśmiechniętych ludzi
Nie wielu piłkarzy chorzowskiego Ruchu mieszka w naszym mieście. Ale wszyscy zgodnie mówią, że jest tu bardzo dobra atmosfera i świetne warunki do ciężkiej pracy. I nie chodzi wcale o infrastrukturę, ale o ludzi, którzy je tworzą.
Arkowi Piechowi, który został wybrany najlepszym piłkarzem Ekstraklasy właśnie z nimi kojarzy się Chorzów. - To miasto uśmiechniętych, pogodnych i rzetelnych ludzi. Bardzo dobrze się tu czuję – podkreśla. - Rozpoznawalność? Owszem jest duża, szczególnie po ostatnich sukcesach – dodaje.
Najlepszy napastnik naszego zespołu przyznaje, że zdarza mu się robienie zakupów przy ul. Wolności, choć ostatnio bywa tam nieco rzadziej. - Śląski klimat na pewno mi służy – zaznacza Piech. - Choć duża w tym zasługa trenera Waldemara Fornalika, który dał mi szansę, a ja staram się to odwzajemniać dobrą grą na boisku.
Arek 2 czerwca bierze ślub. Dwa dni później chce wyjechać w podróż poślubną. Znalazł się wprawdzie na liście rezerwowej zawodników powołanych przez selekcjonera Franciszka Smudę na Euro 2012, ale na razie grę Polaków zamierza oglądać z trybun. - Obecnie myślę o odpoczynku. Będzie krótki, bo okres przygotowawczy w tym roku rozpocznie się bardzo szybko – mówi.
Pieszo na stadion
W sztabie szkoleniowym Ruchu jest wiele osób związanych z Chorzowem. Tą najbardziej znaną jest oczywiście trener Waldemar Fornalik. Szkoleniowiec, który cieszy się ogromnym poważaniem i estymą wśród kibiców podkreśla, że przez wiele lat mieszkał bardzo blisko stadionu przy Cichej.
- Moje dzieciństwo jest związane z tą okolicą. Wychowałem się w Świętochłowicach na Gazowni, blisko stawu Kalina – mówi trener. I wspomina piesze spacery na treningi na stadionie Ruchu. - To są rejony, które szczególnie utkwiły mi w pamięci, mieszkałem tam bardzo długo - dodaje Fornalik. - Na treningi chodziłem z Kaliny, tunelem w okolicach Gazowni, wzdłuż odkrytej Rawy. Boiska na Kresach były wtedy dwa. Jedno z nich nie było zbyt udane. Teraz ta infrastruktura jest już na znacznie wyższym poziomie.
Trener podkreśla też, że Chorzów kojarzy mu się jednoznacznie: ze stadionem Ruchu, z Kresami i ulicą Wolności. - Od kilkunastu lat mieszkam w Tychach i przez Chorzów najczęściej tylko przejeżdżam – przyznaje Fornalik. - Zdarza się jednak oczywiście, że jestem w okolicy ulicy Wolności czy Powstańców. Wtedy widzę, jak bardzo miasto się zmienia. Wiele dobrego w ostatnim czasie tu się wydarzyło.
Gdzie więc w Chorzowie - oczywiście poza stadionem przy Cichej – trener Fornalik bywa najczęściej? - Bardzo lubię chodzić z żoną i najbliższą rodziną do Teatru Rozrywki. Wystawiane tam spektakle są na bardzo wysokim poziomie – uważa. I zapewnia, że w naszym mieście czuje się bardzo dobrze. - Poprzez piłkę, poprzez Ruch stałem się bardzo rozpoznawalną osobą. Wielu dowodów sympatii na każdym kroku odczuwam i doświadczam – mówi.
Chorzów kojarzy się z Ruchem
W ubiegły czwartek władze miasta zorganizowały śniadanie dla piłkarzy sztabu szkoleniowego Ruchu. Prezydent Andrzej Kotala kilka razy podkreślał, że Niebiescy to obecnie największa duma Chorzowa i najlepsza jego promocja. W klubie doskonale zdają sobie z tego sprawę. Niemal wszystkim piłkarzom i działaczom miasto kojarzy się najbardziej właśnie z Ruchem.
Chorzów to przede wszystkim klub z Cichej. To pierwsza myśl, która przychodzi do głowy, ale w moim przypadku jest jak najbardziej prawdziwa i uzasadniona– twierdzi Mirosław Mosór, dyrektor sportowy klubu. – Wychowałem się w tym klubie, stawiałem w nim pierwsze kroki, 90 procent mojej kariery piłkarskiej to Ruch Chorzów.
Mirosław Mosór nie ukrywa jednak, że bardzo często bywa m.in. w parku kultury, Teatrze Rozrywki i Chorzowskim Centrum Kultury. To – jego zdaniem – najbardziej kojarzące się z Chorzowem miejsca nie związane bezpośrednio z piłką nożną. Dyrektor stara się też być na bieżąco z lokalnymi informacjami.
– Estakada? Ona przecina Rynek na pół. Dobrze by się stało gdyby udało się zrealizować plany związane z budową obwodnicy. Byłoby to ogromne udogodnienie dla mieszkańców – uważa.
Mosór bywa też na deptaku przy ul. Wolności. Robi tam szybkie zakupy, pije kawę. Choć – jak podkreśla – kiedyś główna ulica bardziej tętniła życiem. Zawsze aktualna jest natomiast postawa kibiców.
– Sympatie i antypatie nasilają się wraz z wynikami – mówi. I dodaje, że ostatnio reakcje chorzowian są bardzo pozytywne. – I nie chodzi tylko o fanów, którzy bywają regularnie na meczach. Bardzo sympatycznie zachowują się też inni mieszkańcy, którzy słyszeli gdzieś, że Ruch ostatnio dobrze gra –dodaje.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?