Opóźnione były także przyloty. Spóźnione samoloty należą przede wszystkim do węgierskiej linii niskokosztowej Wizz Air.
Czy Wizz Air ma sobie coś do zarzucenia? Nie. - Postępujemy zgodnie z rozporządzeniem nr 261/2004 Unii Europejskiej. Pasażerowie zostali poinformowani o zmianach i otrzymali vouchery na posiłek. Osobom, których loty zostały przełożone i potrzebowały zakwaterowania został zapewniony nocleg w hotelu - ocenia Natasa Kazmer.
Innego zdania są pasażerowie. Przed godziną 16 na lotnisko dotarła Katarzyna Plaza z dwojgiem dzieci - 3-letnią Laurą i 5-letnim Łukaszem. Niepokoiła się, czy poleci najbliższym samolotem. - Nie ma żadnej informacji. O tym, że loty są odwoływane, dowiedziałam się jedynie ze strony internetowej lotniska - mówiła.
Kobiecie wraz z dziećmi udało się wsiąść na pokład samolotu do Dortmundu. Mniej szczęścia mieli natomiast Katarzyna i Marek. Wylot mieli zaplanowany na godz. 16.25. - Dowiedzieliśmy się, że mamy lecieć dopiero samolotem o 19. Na szczęście przy lotnisku w Dortmundzie mamy zaparkowany samochód, więc powrót do domu nie będzie aż tak bardzo kłopotliwy - przyznaje pan Marek.
- Lot do Dortmundu miałam zaplanowany na niedzielę. Przyjechałam z córką na lotnisko i dopiero tu dowiedziałyśmy, że samolot nie poleci i mamy przyjść jutro! Żadnego mejla czy telefonu z informacją o problemach nie było. Zresztą kłopoty mieliśmy też wtedy, kiedy lecieliśmy z Dortmundu do Polski, także Wizz Airem - samolot spóźnił się sześć godzin i zamiast w Polsce być ok. 18 dolecieliśmy o 2 w nocy - opowiada Agata Reken.
- Ludzie koczują na lotnisku z małymi dziećmi, niektórzy przez opóźnienie wylotu nie zdążą do pracy. Rozumiem, że coś może się wydarzyć, ale ludzi trzeba traktować z szacunkiem! W niedzielę jedyne, czego dowiedziałam się od pracowników Wizz Air, to tego, że nie lecę. I koniec, żadnego przepraszam. Nikt, mimo tego że lot przesunięto na drugi dzień, nie zaproponował noclegu ani posiłku - mówi wzburzona Irena Garczarczyk, która wracała do Dortmundu z urlopu spędzonego w Polsce.
Co w takich sytuacjach radzi nam Urząd Lotnictwa Cywilnego, który od nas dowiedział się, że Wizz Air ma kłopoty, a pasażerowie narzekają na brak informacji! - Należy samemu sprawdzać czy loty się odbywają - tłumaczy Karina Lisowska z biura prasowego ULC. - Jeśli przewoźnik poinformował o opóźnieniu, to na odszkodowanie też nie ma co liczyć - tłumaczy Lisowska.
A przeszkodą w uzyskaniu odszkodowania może być... piorun. Ten sam, który podobno uderzył w jeden z samolotów Wizz Air. Przewoźnik może się wówczas wykpić tym, że opóźnienia wynikły nie z jego winy.
Tym razem okazało się jednak, że Wizz Air nie ma samolotów, którymi może zastąpić te maszyny, które mają awarie. Chociaż "na pocieszenie" warto przypomnieć, że w miniony czwartek aż 18 godzin opóźnienia miał czarterowy lot na Rodos (linie LOT Charters).
Gdy lot jest opóźniony...
... przewoźnik zobowiązany jest do zapewnienia bezpłatnie posiłków i napojów w ilościach adekwatnych do czasu oczekiwania, a także prawa do dwóch rozmów telefonicznych, dwóch przesyłek faksowych lub e-mailowych. Zależy to od długości opóźnienia lub długości lotu.
Gdy opóźnienie wynosi co najmniej 5 godzin, pasażerowie mają prawo do zwrotu kosztów biletów lub lotu powrotnego do pierwszego miejsca odlotu. Gdy odlot nastąpi dzień po terminie, mają prawo do bezpłatnego zakwaterowania w hotelu i darmowego transportu między lotniskiem a hotelem.
Pasażerowie nie mogą domagać się finansowej rekompensaty, jeżeli opóźnienie lub odwołanie nastąpiło z przyczyn niezależnych np. z powodu złych warunków atmosferycznych.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?