Jedna z ulic w centrum Poznania, przy której w przeszłości działał sklep z dopalaczami. Choć w 2010 r. zostały one zakazane, to okazuje się, że najprawdopodobniej wciąż tego typu substancje można tutaj kupić.
Mały sklepik w piwnicy. Wieczór. W pobliskiej bramie stoi grupa młodych, zachowujących się głośno osób. W drzwiach sklepu mijamy nastolatka w dresie, z kapturem na głowie. Wewnątrz pomieszczenie jest niemal puste. W kilku oszklonych gablotach wystawione są "artykuły rozweselające" - np. maski, okulary, sztuczne szczęki.
- Może to zabrzmi głupio, ale czy nie ma pan czegoś "do spożycia"? - pytamy sprzedawcę. Widząc uśmiech na jego twarzy, dodajemy: - Czegoś, co jest nazywane dopalaczem?
- Mamy np. tzw. drive'a, nazywa się "Pomarańczowy Ogień". To herbalowa (w języku angielskim dopalacze to "herbal highs" - przyp. red.), zielona substancja. Jest najtańsza. Inna to np. "Pomarańczowy Kryształ", który służy do przewidywania pogody. To z kolei biały proszek - tłumaczy nam sprzedawca.
Kiedy pytamy, jak działa "Pomarańczowy Ogień", uśmiechając się, mówi: - To substancja nie do spożycia, nie mogę nic powiedzieć. Ale dużo ludzi to kupuje. Trzeba dawkować w niewielkich ilościach. Ale... to substancja nie do spożycia - dodaje. I wyjmuje zza lady saszetki.
Na opakowaniu "Ognia" (wygląda jak susz) czytamy, że to herbalowa imitacja, która po wrzuceniu do ognia zmienia się w... płomień. Z kolei "Kryształ" służy do "przewidywania warunków pogodowych następnego dnia".
Wychodząc ze sklepu, mijamy młodych ludzi. Jeden spogląda na nas i rzuca przez ramię: "Hu, hu! Miłego wieczoru z (pada nazwa sklepu)!"
O tym, że w centrum miasta prawdopodobnie można kupić psychoaktywne substancje, wiedzą mieszkańcy. - Tylko dla niepoznaki sklep oferuje artykuły rozweselające - twierdzi mieszkaniec z okolicy. - Codziennie obserwuję tu kolejki młodych dresiarzy czekających na otwarcie.
Okazuje się, że o sprawie wie też policja. Już w czerwcu kontrolowała ten sklep. Z naszych informacji wynika, że przez kilka dni był zamknięty. Ale teraz handel znów kwitnie. - Pewne specyfiki zostały zabezpieczone i przekazane do ekspertyzy, która ma ustalić, czy zawierają substancje zabronione - mówi Iwona Liszczyńska z wielkopolskiej policji. - Czekamy na wyniki, postępowanie jest w toku.
Więcej o dopalaczach przeczytasz tutaj
Jednak już kilka godzin po naszym telefonie do komendy, pod sklepem z "artykułami rozweselającymi" pojawiły się dwie policyjne furgonetki. Policja twierdzi, że to dalszy ciąg śledztwa. Szczegółów nie ujawnia.
Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem poznańskiego sklepu. Niestety, próżno szukać danych kontaktowych. Ale wzmianki o tym miejscu można znaleźć w internecie. Na jednym z portali, pod artykułem pt. "Wracają sklepy z dopalaczami" można przeczytać komentarz: "Czwartek, 21 Czerwca 2012. Zamknięty sklep na (tu nazwa ulicy). Będzie mi brakowało Magenty, Peach'a i Wiśniowego Drzewa! Śp. (nazwa sklepu - ta sama, co dziś)". W odpowiedzi inny internauta uspokaja, że sklep będzie ponownie otwarty.
Próżno też szukać numeru telefonu do producenta zakupionych przez nas substancji. W bazie numerów nie ma telefonu pod wskazany w Pabianicach (woj. łódzkie) adres. Z danych w KRS wynika jednak, że prezes tej firmy stoi też na czele kilku innych przedsiębiorstw. Jedno z nich (nazywające się niemal identycznie, jak poznański sklep) komentowane jest przez internautów. "Dopalacze! To są dopki".
Czytaj także: Dożywocie za zabójstwo matki pod wpływem dopalaczy
Twórz Nasze Miasto razem z nami. Pisz na [email protected] lub zostaw nam wiadomość na facebooku
ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY
Codziennie rano najświeższe informacje z Poznania i regionu na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?