Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czas błękitnej podwiązki

AŚKA, KAŚKA
Ostatnio wieczory kawalerskie i panieńskie wyprawia się z „wielką pompą”. To wydarzenia, które koniecznie należy wpisać w terminarz przedślubny.

Ostatnio wieczory kawalerskie i panieńskie wyprawia się z „wielką pompą”. To wydarzenia, które koniecznie należy wpisać w terminarz przedślubny. To bardzo symboliczny moment, zarówno dla kobiety jak i dla mężczyzny. Tę granicę warto pokonać radośnie, nietypowo i co najważniejsze w doborowym towarzystwie.

Andrzej na wieczór kawalerski zaprosił kumpli, z którymi się wychowywał i kolegów ze studiów, którzy porozjeżdżali się po Polsce, a nawet po świecie. Nie zorganizował późnonocnej libacji alkoholowej - domowej ani knajpianej, ale zapewnił sobie i towarzystwu zastrzyk adrenaliny! Był już na tylu „kawalerskich“, że nie potrzebował atrakcja w rodzaju „króliczka“ wyskakującego z tortu, który przed sakramentalnym „tak“ uświadomi mu ostatnie uroki stanu wolnego.

Tego wieczoru - właściwe weekendu - chłopaki długo nie zapomną. Skoki na bungie, skoki spadochronowe, loty paralotnią i jazda superszybkim samochodem był dla nich fascynującym, nowym ale też i trochę przerażającym doświadczeniem, które zwłaszcza przyszłemu panu młodemu pomogą okiełznać stres „nowej drogi życia“. Wszyscy stwierdzili, że taki sportowy ekstremalny trening jest przed małżeństwem najlepszy. No i zdrowszy!

Pod błękitną podwiązką

Podczas gdy kawalerowie sportowo przygotowują się do startu w małżeńskie życie, panny w czas „błękitnej podwiązki“ organizują sobie babskie spotkanie takie jak za dziewczyńskich czasów - ploteczki, pogaduchy o urodzie własnej i atrakcyjności spotykanych mężczyzn, wspomnienia dotyczące byłych narzeczonych obecnej Panny Młodej - okraszone zabawną dokumentacją fotograficzną - mogą ją tylko rozbawić i utwierdzić w przekonaniu o właściwym wyborze „mężczyzny życia“.
Przyjaciółki zwyczajowo przygotowują drobne prezenty i niespodzianki dla bohaterki wieczoru. Mogą być nimi zabawne przedmioty, które mają jej pomóc w małżeńskim życiu lub łagodzić jego stresy, np. drapaczka do pleców, różowe majtki w rozmiarze XXL, przepowiadające małżeńską, niezbyt już atrakcyjną figurę, zalotka do podkręcania rzęs na emeryturze, zeszycik do zapisywania wydatków męża i obowiązkowo - niebieska podwiązka, którą na dobrą wróżbę Panna Młoda powinna założyć w dniu ślubu. Poza praktycznymi prezentami przyjaciółki mogą zafundować „o mało co żonie“ bardziej ulotne, lecz ekscytujące atrakcje, zanim rozpocznie małżeński żywot u boku „jedynego“, w postaci masażysty lub tancerza w nocnym klubie. Ta forma spędzania ostatniego panieńskiego wieczoru przez przyszłą Pannę Młodą - odważna, wyzywająca i ekscytująca - coraz bardziej się upowszechnia.

Pikantna zabawa?

Wieczór panieński to możliwość realizacji najbardziej szalonych pomysłów. Od Was zależy, czy popuścicie wodze fantazji i impreza okaże się niezapomnianą. Jedną z możliwości jest zaproszenie koleżanek do pubu lub dyskoteki. Pub to miejsce, w którym można posiedzieć, pogadać, nawet potańczyć, jeśli w tym miejscu właściciele proponują muzykę na żywo. Dyskoteka - miejsce szalonej zabawy, wirujące światła, wspaniała atmosfera, porywająca do tańca muzyka, no i możliwość niezobowiazującego małego flirtu i wypróbowania swoich sztuczek uwodzicielskich. Inny sposób - organizacja wieczoru np. w domu i ... zaproszenie na imprezę fantastycznych tancerzy. Czy nie brzmi to ciekawie? Chłopcy wkładają dużo serca w to co robią. Chcą by kobiety czuły, że chłopcy robią to dla nich. Dobra zabawy, humor, uśmiech i odrobina pikanterii to już dobrze zwiastuje.
Wino, szampan, dobre jedzenie i wspaniała, niezapomniana zabawa - to na pewno jedna z recept na to, byście mogły swój wieczór panieński zapamiętać do końca życia.
Wieczory kawalerskie i panieńskie zawsze wyprawiane są z „wielką pompą”. W końcu to jedyna taka okazja. Zwykle zapraszany jest striptizer bądź striptizerka, którzy wprowadzają odrobinę pikanterii. Imprezy organizowane są w wystawnych lokalach albo po prostu w domach. Kilka osób tańczy na stołach - reszta się przygląda... Czasem sytuacja wymyka się spod kontroli, ale... to już tradycja.

Ona w klubie...

Zbliża się godzina 19.00. Jeden z poznańskich klubów, zarezerwowany z miesięcznym wyprzedzeniem pęka w szwach. Kilkadziesiąt osób przekrzykuje się nawzajem. Karolina - jeszcze stanu wolnego - wita w drzwiach kolejnych gości. Przy barze kolejka. - Ja stawiam! - dobiega głos z tłumu. Atmosferę dopełnia ostra muzyka. Miejsca honorowe już dawno zajęte. - Mieli być tylko bliscy znajomi, ale przecież taki wieczór jest raz w życiu - tłumaczy Karolina. - Mój przyszły mąż został z kolegami w domu i też pewnie świetnie się bawi. Mijają kolejne godziny. Wszyscy z niecierpliwością czekają na występ wieczoru. - Ma mieć 1.90 cm wzrostu, piwne oczy i niesamowitą budowę - szeptają zgromadzone panie. Około godziny 21.00 Karolina zostaje wezwana do wejścia, bo „ktoś” na nią czeka. I zabawa się zaczyna. Na środek parkietu wchodzi wysoki, opalony brunet, bardzo skąpo ubrany. Specjalna muzyka powoduje, że pan bardzo szybko „gubi” ubranie. Pierwszą ofiarą striptizera okazuje się Karolina, którą porywa do egzotycznego tańca. Wspólnie wyginają się a on podnosi ją, podrzuca i mówi pieszczotliwie... I tak otaczają parę pozostałe panie, które marzą o takim tańcu. Po kolei obtańcowuje każdą z nich. Imprezowiczki kładą się na stołach, prezentując swoje wdzięki. - Takie zabawy zawsze tak wyglądają - wyjaśnia Karolina. - Grunt, żeby fantastycznie spędzić czas!

...a on w domu

Mateusz faktycznie, nie próżnował... Na jego imprezę, znacznie mniejszą, przybyło kilkunastu kolegów. Kiedy tam wpadłyśmy - nie zapowiedziane - była popijawa i gromki śmiech. - Witamy, witamy - krzyknął Mateusz przy wejściu. - Może jednego? Odmówiłyśmy. Trochę dziwnie, dwunastu chłopaków i my... Trochę pogadaliśmy, pożartowaliśmy. Chłopaki wspólnie śpiewali, wspominali dzieciństwo i lata spędzone na wyjazdach i świetnych imprezach. Przysłuchiwałyśmy się z uwagą, bo historie poszczególnych panów były dość zabawne. Było kilka upomnień sąsiadów, przyjechali policjanci, ale wieczór kawalerski zdarza się przecież raz w życiu. Skończyło się na upomnieniu i odjechali...
Zbliżała się godzina „zero“. Poprosili nas, żebyśmy zniknęły z pokoju. Na godzinkę. Zadzwonił dzwonek. Do mieszkania weszła opalona blondynka, ubrana w długi czarny płaszcz z własnym radiem. Od razu zabrała się do „pracy”. Wskoczyła na stół, co bardzo spodobało się imprezowiczom. Powoli zaczęła zrzucać z siebie ubranie i w rezultacie została w pięknej, koronkowej bieliźnie. Panowie nie mogli się oprzeć. Musieli zbadać... jakość materiału kostiumu. Ona kusiła, oni niestety nie mogli się na nią rzucić, chociaż po ich minach widać było, że o tym marzą. Jednak każdy występ dobiega końca. Blondynka ubrała się, podziękowała panom i wyszła.

Tego wieczoru nic nas nie zdziwiło, bo przecież kawalerski i panieński muszą być wyprawione z wielką pompą. I takie też były oba przyjęcia. Chociaż zorganizowane w zupełnie innych miejscach i atmosferze były równie udane. Po tym - jakże udany wieczorze i z głowami pełnymi „niecodziennych historyjek“ - zastanawiałyśmy się, jak będą wyglądać nasze panieńskie... Fakt. Jeszcze na nie trochę poczekamy, ale pomarzyć miło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto