Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chorzów da się lubić. I to bardzo

Kamila Rożnowska
Podczas zjazdu rycerstwa chrześcijańskiego bożogrobcy dostali klucze do miasta
Podczas zjazdu rycerstwa chrześcijańskiego bożogrobcy dostali klucze do miasta Kamila Rożnowska
Śląskość Chorzowa i jego historia, aktywność mieszkańców - to wielkie atuty naszego miasta. To już rok od kiedy tworzę dla Was, drodzy Czytelnicy, dodatek o Chorzowie. Z tej okazji postanowiłam pokazać kilka powodów, dla których można pokochać nasze miasto.

U mnie w Chorzowie - coraz częściej zdarza mi się tak mówić. I czasami dopiero po chwili "łapię się", że mój rozmówca jest nieco zdezorientowany, bo doskonale przecież wie, że z Chorzowa nie jestem. A jednak mówię, że "u mnie w Chorzowie". Bo we wtorek minął dokładnie rok, od kiedy tworzę dla Was, drodzy Czytelnicy, piątkowy dodatek DZ o Chorzowie. Z tej okazji postanowiłam pokazać powody, dla których Chorzów można pokochać.

Z czym wcześniej kojarzyło mi się nasze miasto, zanim zdążyłam je lepiej poznać? W pierwszej kolejności z Ryśkiem Riedlem, legendarnym liderem zespołu Dżem. Bo przecież tutaj Riedel się urodził, przez kilka lat mieszkał wraz z rodziną przy ul. Truchana, a w 1994 roku zmarł na oddziale Szpitala Specjalistycznego, który znajduje się "rzut kamieniem" od redakcji "Dziennika Zachodniego". I oczywiście z Polami Marsowymi w Parku Śląskim, gdzie przyjeżdżałam na festiwal "Ku przestrodze".

Inne skojarzenie: Chorzów, czyli Teatr Rozrywki, do którego od liceum dość regularnie przyjeżdżałam. Wtedy zawsze miałam w głowie policzone przystanki z rozkładu jazdy, żeby wiedzieć, na którym wysiąść. A teraz? Liczyć już nie muszę. Dobrze znam miasto.

Śląski Chorzów

Jednak na pytanie co najbardziej polubiłam w Chorzowie, bez wahania odpowiadam, że nie co, a kogo. Może zabrzmi to bardzo patetycznie, ale najbardziej polubiłam ludzi.

Kiedy tutaj zaczęłam przyjeżdżać kompletnie nie wiedziałam, gdzie co jest. A zwłaszcza nie wiedziałam jak najszybciej tam trafić. Bez telefonu komórkowego z odpowiednio dużym transferem Internetu, dzięki któremu mogłam szybko znaleźć na mapie mój punkt docelowy, nawet się nie ruszałam.

Ale czasami to nie wystarczało. I właśnie wtedy, gdyby nie pomoc przechodniów, których zaczepiałam na ulicy, pytając o drogę, pewnie szybko nigdzie bym nie trafiła. I nie poznałabym Chorzowa.

W tym wszystkim najbardziej zaskoczyło mnie to, że gdy już pytałam o drogę, to ktoś taki podszedł gdzieś ze mną, żeby samemu sprawdzić czy dobrze mnie kieruje i nie wprowadza w błąd.

Gdyby zdarzyło się to raz, pomyślałabym: pewnie przypadek. Musicie uwierzyć mi na słowo, ale to nie był jeden raz. Między innymi w ten sposób nauczyłam się chodzić po Chorzowie. A teraz już sama umiem kogoś pokierować, żeby trafił we właściwe miejsce.

Tak, to chyba legendarna już śląskość. I tą chorzowską śląskość też bardzo polubiłam. Chociaż gwarą nie mówię, ale to fantastyczne, gdy wchodzisz rano do piekarni, a tam sprzedawca po prostu, godo do mnie, pytając co podać.

Niebieski Chorzów

Piątek, sobota wieczór? Chorzów idzie na szpil. Oczywiście na Cichą. Bo gra Ruch. Wygrywa czy przegrywa, zdobywa mistrzostwo Polski albo dołuje w tabeli. Ale jest nasz od 1920 roku i trzeba iść na szpil, wesprzeć swoich.

Chociaż różnie bywa przed stadionem i podczas meczów, to - jak mówił dr Jacek Kurek, historyk i kulturoznawca z Uniwersytetu Śląskiego w tekście sprzed dwóch tygodni, kiedy relacjonowaliśmy nastroje w Chorzowie po emisji reportażu stacji TVN "Gangsterzy z Chorzowa" - Ruch od samego początku swojego istnienia spełniał swoją funkcję integracyjną i kulturotwórczą.

Trudno się nie zgodzić i nie zauważyć, że spełnia ją od przeszło już 95 lat. No i cały czas rośnie nam nowe pokolenie małych kibiców. To fantastyczne obrazki z sektora rodzinnego, gdzie podczas meczów doskonale bawią się najmłodsi.

Aktywny Chorzów

Wspólne ubieranie miejskiej choinki, mnóstwo zajęć dla dzieciaków, młodzieży i seniorów w ramach akademii, cały czas dopracowywany budżet obywatelski, prężnie działające organizacje pozarządowe, mające swoje Centrum Organizacji Pozarządowych, akcje, projekty, imprezy…

Mogę tak jeszcze długo wyliczać. Bo trzeba przyznać, że na nudę w Chorzowie narzekać nie mogę. Nie zdarzyło się w ciągu roku, żebym usiadła i stwierdziła, że pustka, że czarna dziura, nic się nie dzieje, nuda. Gdzie, jak gdzie, ale to raczej nie tutaj.

Jeśli tylko ktoś chce aktywnie spędzić czas, może znaleźć coś dla siebie. Oczywiście, zawsze może być lepiej i więcej.

Zabytkowy Chorzów

Wieś Bożogrobców, a kilka wieków później miasto wielkiego przemysłu i hut. Miasto niezwykle ciekawej historii i tego, co po tej historii zostało. Bo właśnie to kolejna rzecz, którą w Chorzowie straszliwie lubię - zabytki i tabliczki, którymi zostały oznaczone.

Przy nich krótka informacja co to za obiekt, z jakiego okresu pochodzi, w jakim stylu został wykonany. Oczywiście w różnym stanie są te zabytki. Z różnych powodów. Jak to w życiu bywa - głównie z powodu braku pieniędzy. Ale i tak zachwycają. Swoją monumentalnością.

Nawet gmach hajduckiego ratusza albo rzeźni miejskiej, które w zeszłym tygodniu wpisaliśmy na chorzowską mapę wstydu.

Czy mam ulubione? Oczywiście! To na przykład kościółek św. Wawrzyńca, schody przy parafii św. Antoniego, poczta główna na "Wolce" i ciągle nieodżałowany drapacz chmur, gdzie wprowadził się szmateks albo wieże ciśnień w zabudowie szpitala miejskiego przy ul. Strzelców Bytomskich czy były hotel Graf Reden, gdzie dzisiaj znajduje się Teatr Rozrywki.

Ale jest jedna rzecz, do której chyba nigdy się nie przyzwyczaję w Chorzowie. To tramwaje na "Wolce".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto