Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o piec

Łukasz Respondek
Stanisława Toboła uważa, że ganek piwniczny jest zbyt niski na podłączenie pieca
Stanisława Toboła uważa, że ganek piwniczny jest zbyt niski na podłączenie pieca Łukasz Respondek
Przy Częstochowskiej od kilku lat kłócą się o ogrzewanie. Jedna z rodzin wybudowała w piwnicy piec. Druga twierdzi, że zrobiła to nielegalnie i urządzenie stwarza zagrożenie.

Lokatorskie spór niczym z kultowego serialu "Alternatywy 4" od kilku lat rozgrywa się przy ulicy Częstochowskiej. Nie o gruszę, jak w Rzędzianach chodzi, ale o piec. I bynajmniej nikomu nie jest do śmiechu. Stanisława i Jerzy Tobołowie od kilku lat starają się o zlikwidowanie urządzenia grzewczego, które w ganku piwnicznym wybudowali sąsiedzi. - Boimy się, bo piec nie jest odpowiednio zabezpieczony i zadymia całą klatkę. Poza tym sąsiedzi nie mają wymaganych zezwoleń, aby go używać - twierdzi małżeństwo. Inne zdanie na ten temat mają właściciele ogrzewania.

W jednej z klatek przy ulicy Częstochowskiej 3 mieszkają dwie rodziny. Na parterze państwo Kaczorkowscy, a na piętrze Tobołowie. Sąsiedzi od kilku lat spierają się o stojący w piwnicy piec. - Ta instalacja jest bardzo uciążliwa - twierdzi pani Stanisława Toboła. Tłumaczy, że nie posiada wymaganych zabezpieczeń i zaworów. Przekonuje też, że decyzję o rozbiórce pieca, z powodu konfliktu lokatorskiego, wydano już w 2005 roku.

Tobołowie mają grubą teczkę korespondencji z Międzyzakładową Górniczą Spółdzielnią Mieszkaniową Perspektywa i powiatowym inspektoratem nadzoru budo-wlanego. O likwidację urządzenia walczą od kilku lat.
- Przy każdej zmianie pogody dym wlatuje do mieszkania, a cała sień jest zakurzona - denerwuje się pan Jerzy. - Czujemy się zagrożeni Nawet strażacy mówili, że piec należy zlikwidować-twierdzi.

Inspektorat nadzoru budo-wlanego w 2006 roku przeprowadził postępowanie wy-jaśniające w tej sprawie, ale nie znalazł podstaw do likwidacji urządzenia. Tobołowie od lat walczą o likwidację pie-ca w MSGM Perspektywa.

Właściciele pieca tłumaczą, że posiadają wszystkie wymagane dokumenty - zezwolenia spółdzielni kominiarskiej i mieszkaniowej. Zapowiadają też, że pieca nie zamierzają likwidować. - Za dużo złego wycierpieliśmy od tych ludzi. Piec zaczął im przeszkadzać dopiero po dwóch latach. Wcześniej sąsiad, żeby zrobić nam przyjemność, sam w nim palił - przyznaje Dorota Ka-czorkowska. Dodaje też, że na porozumienie nie ma szans. - Od kiedy zaczęła się ta święta wojna doznaliśmy od sąsiadów już wiele przykrości. Skąd ta niechęć się wzięła? Podejrzewamy, że sąsiad zauważył, że płacimy dużo niższe rachunki za gaz.

- Jesteśmy tutaj stawiani przez lokatorów w roli arbitra, a to bardzo niezręczna rola - przyznaje Krzysztof Skrzymo-wski, prezes zarządu spółdzielni. Jego zdaniem to typowy konflikt lokatorski, który wynika z dawnych animozji. - Obie strony piszą do nas w różnych sprawach. Są to najczęściej takie rzekome lub rzeczywiste "donosy" na są-siadów. Odnośnie pieca interweniowaliśmy już kilka razy. Wydawaliśmy zalecenia dotyczące montażu i sposobu użytkowania. Ostatnio sprawa nieco przycichła - dodaje.

Arkadiusz Labocha, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej tłumaczy, że straż w sprawie pieca mogłaby interweniować tylko w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia. - Nie możemy bez wyraźnej przyczyny wejść i zakazać używania takiego urządzenia - wyjaśnia. - Jeżeli jest ono niewłaściwie podłączone lub uszkodzone i może spowodować jakiekolwiek zagrożenie, to możemy wydać zakaz eksploatacji do czasu uzyskania odpowiednich zezwoleń - mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto