18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aaaaaaaby zaspokoić pragnienia kobiecego ciała...

Katarzyna Janiszewska
archiwum
Jedni są piękni jak greccy bogowie, zadbani, pachnący. Inni zupełnie przeciętni. Pomasują, wysłuchają, przytulą. Jacy mężczyźni kryją się za seks-anonsami? Czy chodzi im tylko o pieniądze?

Zobacz też: Skyboksy na stadionie Wisły Kraków. Ruszyła sprzedaż [ZDJĘCIA, VIDEO]

Pełny luz. Tak do tego podchodzą. To pasjonaci. Łączą przyjemne z pożytecznym. Robią, co lubią. A jak im jeszcze kobieta za to płaci - tym lepiej. Nie mają z tym żadnego problemu. Jak nie płaci - też się "poświęcą". No, chyba że pani kompletnie nie jest w ich typie. Wtedy mówią: pas. Mogą wybierać, bo wcale nie ma ich tak wielu. Jedni wyglądają jak wyjęci z modowych katalogów. Wysportowane ciało, nienaganny strój i maniery. Inni - zupełne przeciętniaki. Ale może mają to coś?

"Podobają Ci się męscy, dobrze zbudowani panowie? Sięgnij po to, na co masz ochotę. Jestem dobrze obdarzony przez naturę. Zapewniam dyskrecję i komfort. Wykonuję masaże relaksacyjno-erotyczne. Gwarantuję miłą, domową atmosferę, blask świec i nastrojową muzykę. Zapraszam na przeżycia!".

Mariusz to gaduła nie z tej ziemi. Otwarty i bezpośredni. W dwie i pół sekundy jesteśmy już zakumplowani. Czuję, jakbym go znała od lat. Buzia mu się nie zamyka. Ma bajerkę, jak nikt.

- W domu mam jaszczurkę - opowiada. - I psa wilczura. To podrywacz. Zawsze wybiera ładne dziewczyny i je obwąchuje. O! Masz niebieskie oczy. A jesteś naturalną blondynką? Byłem na kabarecie Dańca. Przez pół godziny leciały kawały o blondynkach. Ale nikt się nie obraził. Zagadałem cię. Teraz ty mów.

Zanim zdążę otworzyć usta, Mariusz już zasypuje mnie pytaniami. - Jakim jesteś znakiem zodiaku? Ja jestem skorpionem. Skorpiony są wredne. Muszę cię trochę porozkręcać. A pokaż rękę. Jesteś typową osobą heteroseksualną. Wskazujący palec masz dłuższy od serdecznego. Czyli masz więcej estrogenu, niż testosteronu. U faceta jest odwrotnie.

Mariusz ma palce takie jak trzeba. Wyraźnie pokazują, że jest heretykiem i żadnych ciągot do panów nie ma. W ogłoszeniu słowa "Tylko panie" są wytłuszczone grubym drukiem.

- A i tak co chwilę zgłaszają się faceci - śmieje się. - Raz zadzwonił taki jeden, że chce przyjść na masaż. Jest w delegacji, ale żebym się nie bał, bo ma żonę i dzieci. Mówię, że nie masuję panów. A on, że płaci 1500 zł za godzinę. No to za taką kasę - mówię - znajdziesz sobie ho, ho i trochę chętnych. Facet na to, że nie, bo jemu się mój tyłek podoba. To już miałem jasność. Za 1500 tyłka nie wypnę. Chociaż tyle to nawet prezes firmy nie zarabia.

Niedawno Mariusz obronił pracę inżynierską na wydziale metalurgii. Ma czarne włosy i brązowe, świdrujące oczy. Kiedy się uśmiecha, zupełnie zmienia mu się twarz. Robi się swojska i sympatyczna. Ma na sobie wrzosowy sweter, który opina wyrzeźbioną klatkę i bicepsy. Regularnie odwiedza siłownię. Tę najbardziej ekskluzywną w Krakowie.

- W czasie ćwiczeń do mięśni napływa krew i robi się "pompa" - tłumaczy. - Schwarzenegger mówił, że to lepsze niż orgazm. A ja uważam, że obie rzeczy są równie przyjemne i trzeba z nich korzystać.

Zaczęło się od seks-spotkań dla przyjemności. Później Mariusz zaczął masować. Erotycznie. Za pieniądze. W stroju masażysty, w stringach albo nago. Ma specjalne łóżko do masażu, olejki i "różne fajne gadżety". Kiedy dochodzi do miejsc intymnych ubiera lateksową rękawiczkę. Dla bezpieczeństwa i higieny.

- Myślałem, że będą przychodziły starsze, pulchne panie - opowiada. - A tu nie. Młode dziewczyny, studentki. Te starsze się krępują, że mają cellulit, wstydzą się rozebrać. A młode inaczej są wychowane. Często, gdy masuję, kobieta się podnieci i pyta, czy już możemy to zrobić. Raz się zgadzam, a raz nie. Zależy od nastroju. I czy mi się klientka podoba.

Teraz postanowił rozszerzyć działalność. Za godzinę w jego muskularnych ramionach kobieta musi zapłacić 150 zł. Z dwiema paniami ma stały układ. Przelotnych znajomości nie liczy.

- Przy masażu nie muszę się podniecać - przyznaje. - A jak mi przy seksie nie stanie? No, nie wiem, zobaczymy. Jeszcze mi się to nie zdarzyło.

Dobrze zna psychikę kobiet. Wie, że one inaczej do tego podchodzą. Facet idzie do agencji, bierze dziewczynę i płaci. A kobieta musi najpierw porozmawiać, poznać się.

- Dla nich to problem, że idą za kasę, z ogłoszenia - mówi Mariusz. - Wydaje im się, że są jakieś beznadziejne, źle się z tym czują. Ale ja to rozumiem. Chodzi przecież o to, żeby było miło. A nie tylko pukanko, bach, bach i do widzenia. Po prostu myśl sobie, że to takie spotkanie z kumplem. Nie ma się czym krępować. Uwierz mi, to jest naprawdę bardzo przyjemne.

To biznesmen. Nie zasypia gruszek w popiele. Gadka gadką, ale trzeba uzgodnić szczegóły.

- Mąż o niczym nie będzie wiedział? - dopytuje. - To dobrze, nie musi. Tylko, żeby nie było z tego jakiejś awantury. Co powiemy, jak spotkasz kogoś znajomego, że kim jestem? Miałem już taką sytuację. Trzeba to ustalić. Może pójdziemy do mnie na drugą kawę? Mam tu niedaleko mieszkanko. Pokażę ci zdjęcia na komputerze...

"Samotny dzień? Samotna noc? - Wspólny dzień? Wspólna noc? Może wspólne śniadanie? Jestem tylko pytaniem, Ty możesz zostać moją odpowiedzią! Z mojej strony maksimum kultury, elegancji i blasku, zawsze nienaganny strój, ciało i maniery".

Daniel ("To moje jedyne i prawdziwe imię") wychował się na Pomorzu. Ale od sześciu lat mieszka w Krakowie. Studiował stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Jagiellońskim. Teraz jest we Włoszech, chodzi po mediolańskich wybiegach jako model, pozuje do magazynów.

Biegle włada językiem angielskim i francuskim. Jest uprzejmy i szarmancki aż do przesady. Mówi niskim, spokojnym tonem. Charakterystycznie moduluje głos i dobiera słowa. Tak, by jego wypowiedź była elegancka i szykowna. Jak cały on.

- Jestem bardzo aktywny, mam masę zainteresowań - opowiada o sobie. - Jestem pilotem samolotów, nurkiem-ratownikiem. Reprezentuję sobą pewien poziom.

Ten blask i czar i elegancja, które "towarzyszą mu przez każdą minutę całego dnia" słono kosztują. 300 zł za godzinę. To dwa razy więcej, niż biorą inni. Ale jeśli zdecydujesz się spotykać z Danielem, on nie spotyka się już z nikim innym.

- Moje ogłoszenie znika z sieci, zmieniam numer telefonu, ustalamy nowy numer - zapewnia. - Tak, abyś ty czuła się bezpiecznie. To czysty, uczciwy układ. Jestem dostępny dla ciebie 24 godz. na dobę, cokolwiek by si działo. Zawsze możesz zadzwonić, choćby tylko pogadać. To normalna znajomość, nie jak na telefon. Będziesz czuła, jakby to było coś naturalnego w twoim życiu. Nie masz się czego wstydzić ani obawiać. To ty o wszystkim decydujesz, wyznaczasz miejsce i czas. Tak, aby nie zagrażało to twojej prywatności.

Daniel jest nieziemsko przystojny. Wysoki, dobrze ubrany, ma 24 lata i wysportowane ciało. O jego ogłoszeniu nie wie nikt. Potrafi zachować dyskrecję. Już kiedyś spotykał się z mężatką starszą o 14 lat. I nic nie wyszło na zewnątrz, nikt z jej otoczenia się nie dowiedział.

- A jak spotkasz dziewczynę którą pokochasz?

- Nie spotkam - mówi zdecydowanym tonem. - Gwarantuję ci to. Nie mam takiej potrzeby. Wyniki moich działań zależą od tego, co wspólnie zdecydujemy, czego chcemy. Poszukuję znajomości na dłużej, na pewnym poziomie. Czyli to, z czym ty dzwonisz. Zgłaszają się do mnie kobiety o różnych porach dnia i nocy. Miałem oferty spotkań na godzinę, dwie. Ale mówiłem: dziękuję. To mnie nie interesuje.

"Miły, dyskretny i zadbany 37 latek, 180/78kg, poszukuje Pani (wiek bez znaczenia), której w zamian za pomoc finansową umili czas w sposób najbardziej ją satysfakcjonujący. Czujesz się zaniedbywana, a to czego pragniesz nie istnieje albo jest koloru szarego? Napisz".

Adam to miłośnik parków linowych. Ma wykształcenie niepełne wyższe. Zajmuje się elektroniką. Ale bardziej interesuje go psychologia i filozofia. Przez telefon jest pewny siebie i konkretny.

- To jaki seks lubisz?- wypala z marszu. - Delikatny, czy bardziej wyuzdany? Mnie chodzi o to, żeby tobie było miło.

Na spotkanie przychodzi na elegancko: czarna marynarka, jasne spodnie. Szczupły, łysiejący, niezbyt atrakcyjny. Ale, ma doświadczenie w spotkaniach sponsorowanych.

- Ktoś mi kiedyś to zasugerował, żebym dał takie ogłoszenie - tłumaczy. - Spróbowałem i tak jakoś poszło. Słodki, cudowny - takie padały określenia ze strony pań. Co mnie trochę śmieszy. Choć były i takie, że bez rewelacji. Zależy co kto lubi.

Jest bardzo tajemniczy. Niechętnie o sobie opowiada.

- To cecha Koziorożca - tłumaczy mi. - Ale na tym etapie znajomości nie musimy zbyt wiele o sobie wiedzieć. Jestem otwarty. Upodobania, można powiedzieć, mam bardzo szerokie. Perwersję akceptuję. Wszystko, do granic obrzydzenia. Dominacja? Raczej nie lubię bić kobiet. A w drugą stronę nigdy nie próbowałem.

  • To jakie są twoje oczekiwania finansowe?

- Nie rozmawiajmy o pieniądzach - zapiera się. - Pierwsze spotkanie, to w ogóle nie ma o czym mówić. Później zobaczymy. To zależy jakie masz preferencje, oczekiwania. Nie, naprawdę, pieniądze nie są takie ważne.

"Jestem młodym, energicznym facetem, na którego działają dojrzałe panie. Szukam zadbanej kobiety, by zaspokoić pragnienia jej ciała. Tym, co sprawia mi największą przyjemność jest dawanie kobiecie rozkoszy. Uwielbiam robić to oralnie, a i w tradycyjny sposób mam czym zadziałać (20 cm)".

22-letni Paweł, student fizjoterapii ("Skończyłem kurs masażu, więc również to mógłbym ci zaoferować") to po prostu chłopak-marzenie. Typ modela. Wysoki, opalony, dobrze zbudowany, z "kaloryferem" na brzuchu. Piękny, szeroki uśmiech, wypielęgnowane włosy. Długa grzywka opada mu na oczy. Na spotkanie przychodzi z książką pod pachą. Elokwentny, kulturalny, obyty. Na pierwszy rzut oka widać, że to elegancja naturalna, a nie wyuczona.

- Nie mam żadnych oczekiwań finansowych - zaznacza na wstępie. - Moje jedyne oczekiwanie to brak oczekiwań z tej drugiej strony. Chodzi mi o znajomość bez zobowiązań. Nie chcę się angażować. Ale szukam stałego układu, nie jednorazowych spotkań. Dbam o swoje zdrowie - tłumaczy.

Dwa miesiące temu rozstał się z narzeczoną, i teraz wszyscy znajomi go swatają. Wyprowadził się od niej i mieszka u rodziców. Ale nie jest na ich garnuszku. Ma pracę.

Paweł to profesjonalista. Gwarantuje, że z jego strony nie będzie uczucia. Nie zamierza rozbijać komuś związku. Jeśli któraś ze stron stwierdzi, że to koniec znajomości, to historia się kończy. I oczywiście dyskrecja: nie chodzimy z sobą za rączkę, nie spotykamy się na mieście. Na początek może być w hotelu, na neutralnym gruncie.

- Do tej pory z jedną panią się spotkałem - twierdzi. - Ale nie mieściła się w moich kryteriach…

- Wiekowych?

- … mentalnych. Pani przyszła na wpół roznegliżowana. Pożegnaliśmy się z wiedzą, że nie będziemy się spotykać na żadnej płaszczyźnie. Wiek nie ma dla mnie znaczenia - podkreśla Paweł. - Ale zależy mi, aby to była znajomość na pewnym poziomie. Aby osoba potrafiła się wysłowić i nie używała zamiast przecinków słów powszechnie uznanych za obraźliwe. Co, jak się okazuje, nie dla każdego jest jasne. Na wulgarne ogłoszenia po prostu nie odpowiadam.

Swoje anonse zamieścił na kilku portalach. Wszystkie bardzo, bardzo odważne.

- Może twoje zdjęcie tak te panie ośmiela? - prowokuję.

- No tak - mówi lekko speszony. - To jest ta ciemna strona mocy. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy. Gdybym teraz zamieszczał ogłoszenie, na pewno bym takiej fotki nie dał.

- A przeszkadzałoby ci, gdybym miała męża? - pytam.

- Co masz na myśli? Bo nie wyobrażam sobie drugiego faceta w łóżku. To odpada.

"Oferuję seks-spotkania na najwyższym poziomie. Zapewniam dyskrecję, higienę, zdrowie oraz kulturę osobistą i tego również oczekuję. Spotkania u Ciebie lub w hotelu".

Grzegorz (23 lata, czarne włosy, piwne oczy, 189 cm wzrostu, 150 za godzinę i 600 zł za noc) to chłopak z Kazimierza. Kibic piłki, wygolony na zapałkę. Skończył technikum spożywcze. Ale ciastek ani drożdżówek piec nie zamierza. Już raczej poszuka czegoś na magazynie. Wcześniej stał na bramce jako ochroniarz i pracował na giełdzie samochodowej. Ale praca się skończyła. Pieniądze przydadzą się na zrobienie prawa jazdy, na życie.

- Wiesz, to mogą być spotkania nie tylko biznesowe - przekonuje. - Przyjaźń w tym też musi być. Jak będziesz chciała, możemy pogadać. Zależy, jaki będziemy mieć układ. Czy, że się spotykamy z kimś jeszcze, czy nie. Jak kiedyś poznam dziewczynę, na pewno jej nie powiem. Od razu zostałbym sam.

Doświadczenie Grzegorz ma, ale niewielkie. Jest za to otwarty na nowe doświadczenia.

- Raz mi kolega proponował, że nas dwóch na jedną dziewczynę - opowiada. - Ale nic z tego nie wyszło. To znaczy ja bym nic z nim nie robił, bo nie jestem gejem, czy biseksem.

Spotykał się już z dwiema paniami. Jedna miała 40 lat, nie wyglądała na swój wiek. Druga - po czterdziestce, nie chciała dokładnie powiedzieć ile.

- Od razu mnie zaprosiła do siebie, opowiadała coś tam o ogródku. Kiedy przyszedłem, to była podpita - śmieje się Grzegorz. - Mogłem zadzwonić po kogoś i pół domu jej wynieść. Ale nic nie wyniosłem.

Grzegorz wstydliwy nie jest i pójście z kobietą za pieniądze wcale go nie krępuje. Bo o dziewczynie, to się mówi, że ku… - przyznaje - ale o facecie, to raczej nie. - Tylko u nas to jeszcze nie jest takie popularne - zauważa. - Nieraz żartowaliśmy z kumplem, że sobie znajdziemy sponsorki. Po co mi zwykła dziewczyna, jak mogę mieć taką, co za to zapłaci. Tata to się nawet śmiał, że kuzyn ma dziewczynę co dobrze zarabia i też powinienem sobie taką znaleźć. Kiedyś na weselu była taka jedna, dość bogata. To mówił, żeby do niej uderzyć. Jakby mi się kobieta nie podobała, to bym się nie spotykał. Na siłę, to nie ma sensu. Ale ja lubię starsze.

"Jakbym był szczęśliwy, to nie znalazłbym się tutaj i ty też. Miły spokojny 34 -latek, wysoki, zadbany, dyskretny, chętnie pozna panią, która w zamian za rozmowę pieszczoty lub seks (tylko od Ciebie zależy, na co masz ochotę) pomogłaby mu finansowo".

Marek to typ nieszczęśnika. Tak naprawdę szuka przyjaźni i miłości. Na ogłoszenie zdecydował się pod wpływem chwili.

- Wróciłem z imprezy, parę piwek, no i tak mi do głowy strzeliło - opowiada. - Jestem samotny. Brakuje mi kontaktu fizycznego z kobietą. A nie chcę się wiązać na stałe, więc taki układ by mi pasował.

Wcześniej próbował szukać na portalach randkowych. Ale każda dziewczyna chciała wcześniej zdjęcie. - A ja nie jestem przekonany, żeby tak swoje zdjęcia rozsyłać - przyznaje. - Bez tego nie chciały się spotykać. Jeśli już przychodziły, to pulchne. A ja wolę szczupłe. Nie chodzi przecież o to, żeby od razu iść do łóżka. Chciałbym też mieć kogoś, żeby się spotkać, pogadać, pójść na spacer, do kina. Ostatnio dużo myślę o sensie życia.

Marek nie ma wiary w siebie i choć próbuje z tym walczyć - jak mówi - życie mu tego nie ułatwia. - Gdy przychodzą porażki i się nie układa, to trudno mieć wiarę w siebie. Nie lubię swojej pracy. Szef nie liczy się z nikim i nie znosi sprzeciwu. Pomyślałem, że będzie mi łatwo podporządkować się osobie, którą bym tu poznał.

To jedyny facet, któremu przeszkadza, że mam męża.

- No nie wiem, musiałbym się zastanowić - waha się. - Zależy od sytuacji, czy są dzieci. Jestem wierzący, pochodzę z religijnej rodziny. I chyba jednak głupio by mi było brać od ciebie kasę...

Dr Andrzej Depko, seksuolog: Mężczyźni w tych kwestiach są bardziej zakłamani. Próbują racjonalizować swoje działanie. Ale co by nie powiedzieć, świadczenie usług seksualnych za pieniądze, to prostytucja. Dla ich ego ta świadomość jest zbyt obciążająca. Tłumaczą sobie: jestem gość, co wyrywa laski i ma jeszcze z tego kasę. To klasyczny mechanizm wyparcia.

Imiona bohaterów zostały zmienione.

Wybierz z nami Miss Lata Małopolski! [ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATEK]

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski!**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa! Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto