Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strajk w Hucie Batory [RELACJA NA ŻYWO]: Strajk przerwany co najmniej do wtorku

tekst i foto. Łukasz Respondek
Strajkujący od poniedziałku pracownicy z Huty Batory są już w domach. Uznali, że dalszy protest nie ma sensu. Policja miała bowiem sądowy nakaz usunięcia ich z terenu zakładu. Tymczasem pojawiła się szansa na porozumienie. Zarząd oddalił bowiem groźbę dyscyplinarnych zwolnień, jeżeli pracownicy wrócą do pracy.

Aktualizacja, 6 kwietnia, godz. 21.30 [5. dzień strajku]:
Nie wiadomo jeszcze, czy zarząd Alchemii podejmie ostatecznie decyzję o likwidacji stalowni. Pojawiła się szansa na porozumienie, ale swoje postulaty dotyczące zwolnień grupowych i tzw. umów śmieciowych hutnicy na razie muszą odłożyć na bok. Przynajmniej do przyszłego piątku, bo wtedy wojewoda śląski ma powołać mediatora. Na razie tym nieoficjalnym są władze miasta.

- Mamy ustne zapewnienie prezesa, że nie będzie zwolnień dyscyplinarnych -przyznaje Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa. We wtorek pracę rozpocznie rurownia. Do pracy przyjdą też hutnicy ze stalowni, ale nie wiadomo, jakie będą jej dalsze losy. Prezes Józef Spik zapowiedział dziś jej likwidację. - To bardzo niedobra informacja dla pracowników i dla miasta – podkreśla Kotala.

Prezydent podkreśla, że w obecnej sytuacji, jeżeli nie dojdzie do porozumienia, trzeba zrobić wszystko, aby pracownicy mogli walczyć o swoje postulaty w sposób zgodny z prawem. - Aby ewentualny kolejny strajk był już legalny. W przeciwnym razie trudno będzie ugrać cokolwiek – mówi prezydent.

We wtorek pracę ma podjąć na stalowni i w walcowni rur jedna zmiana. W tym samym czasie przedstawiciele związków zawodowych będą negocjować z zarządem, a przed dyrekcją huty o godzinie 8 ma się rozpocząć pikieta.


Aktualizacja, 6 kwietnia, godz. 17.45 [5. dzień strajku]:
Prezydent Andrzej Kotala zorganizował dziś w Urzędzie Miasta spotkanie sztabu kryzysowego w sprawie sytuacji w Hucie Batory. Zaproszony na mediacje prezes huty Józef Spik ogłosił, że... stalownia zostanie zlikwidowana i pracę straci około 150 osób. - Wyprosiliśmy go z sali. Jestem zbulwersowany jego postawą - przyznaje Andrzej Kotala prezydent Chorzowa.

Na potkanie w magistracie zaproszeni zostali policjanci, przedstawiciele związków zawodowych i zarządu spółki.

Prezydent liczył na osiągnięcie kompromisu.

Tymczasem prezes Józef Spik oświadczył, że w związku ze strajkiem zamknięta zostanie stalownia, a wypowiedzenia dla pracowników są już gotowe. - Jestem bardzo zaskoczony takim rozwojem sytuacji. Liczyłem na odrobinę dobrej woli ze strony zarządu. Przeliczyłem się - przyznaje Andrzej Kotala. - Jestem zbulwersowany. To niedopuszczalne -denerwuje się prezydent.

Decyzją zarządu zmusiła hutników do przerwania trwającego od piątku strajku. Na miejscu mają pozostać jeszcze tylko przez kilka godzin. - To tragedia dla dzielnicy. To koniec huty - mówi Jacek, jeden z pracowników. - Jakim trzeba być człowiekiem, żeby na spotkanie mediacyjne przynieść zwolnienia dla pracowników?

W stalowni pracowało około 150 osób. - Tak nie prowadzi się interesów w XXI wieku. To skandal -mówi otwarcie Andrzej Kotala. Władze miasta nakłoniły hutników do przerwania strajku. - Dalszy protest mógłby grozić finansowymi konsekwencjami dla pracowników z powodu strat w produkcji. Tym co się stało jestem bardzo zniesmaczony. Nie takich świąt chcieliśmy dla tych ludzi. Mieliśmy nadzieję, że uda się osiągnąć kompromis. Ale nie było nawet pola do rozmów. Po tym co usłyszeliśmy zdecydowaliśmy się wyprosić prezesa z sali.

Oficjalnej decyzji w sprawie końca strajku jeszcze nie ma. Pracownicy zapowiadają, że zostaną na pewno na miejscu do godziny 22. Nie wiadomo jeszcze czy protest będzie kontynuowany w walcowni rur. - Zastanawiamy się nad dalszymi działaniami - mówią pracownicy.

Aktualizacja, 6 kwietnia, godz. 13.45 [5. dzień strajku]:

Strajk w Hucie Batory nadal trwa. W południe na terenie zakładu strajkujący rozmawiali z prezesami zarządu. Jednak spotkanie to zakończyło się fiaskiem. – Wysunęliśmy chęci do negocjacji, a ze strony zarządu huty chęć nie wyszła na temat ani jednego punktu naszych postulatów.

Wręcz przeciwnie: powiedzieli nam, że są w stanie stalownie zamknąć, ewentualnie zatrzymać tymczasowo bo nie przynosi zysków – mówi Rafał, jeden ze strajkujących. Jeśli we wtorek zaczną pracować, nie mają gwarancji, że nie zostaną zwolnieni dyscyplinarnie.

– Nie chcieliśmy żadnych podwyżek, a jedynie tego, by nasze warunki się nie zmieniły a nagle gdy zorganizowaliśmy nielegalny strajk, okazało się, że huta jest nierentowna – dodaje strajkujący. Nie zamierzają przerywać strajku, chyba że dostaną policja dostanie nakaz sądowy usunięcia ich z terenu huty. O godz. 13 rozpoczęło się spotkanie z prezydentem miasta oraz zarządem huty.

Aktualizacja, 6 kwietnia, godz. 12.00 [5. dzień strajku]:

Chorzowska prokuratura bada, czy strajkujący naruszyli prawo. - Prowadzimy w tej sprawie postępowanie przygotowawcze – przyznaje jej szef Andrzej Sikora.

Wczoraj konieczna była interwencja służb medycznych. Do chorzowskiego Zespołu Szpitali Miejskich zostały zabrane dwie osoby. - Były dolegliwości prawdopodobnie spowodowane stresem i emocjami. Chorzy nie wymagali dalszej hospitalizacji i zostali wypisani do domów – wyjaśnia Jerzy Szafranowicz, dyrektor lecznicy.- Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego co dzieje się w hucie i jesteśmy w stanie podwyższonej gotowości.

Wczoraj zarząd Grupy Kapitałowej Alchemia wydał oświadczenie, w którym poinformował, że jeśli hutnicy nie wrócą do pracy to ich zakładowi grozi zamknięcie. - Mówią kolokwialnie wydaje mi się, że jest to taki lekki blef – twierdzi Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa, który wczoraj bezskutecznie próbował skontaktować się z zarządem spółki. - Huta Batory jako jedyna w kraju produkuje rury o określonym typie i średnicy. Nie sądzę, aby coś takiego, jak przeniesienie tego zakładu w inne miejsce w ogóle było możliwe.

Prezydent powołał zespół do, którego zaproszeni zostali przedstawiciele policji, zarządu spółki i związków zawodowych. - Chcemy uniknąć rozwiązania siłowego przy użyciu policji. Ono niestety jest możliwe w związku z zawiadomieniem złożonym przez zarząd – tłumaczy Kotala.

Wyprowadzenia strajkujących siłą przez policję domaga się zarząd spółki.

Chorzowska policja nie chce siłowego rozwiązania spory. - Apelujemy do zarządu o inny sposób rozwiązanie tej sytuacji. Ale na każdą okoliczność jesteśmy gotowi – mówi Justyna Dziedzic, rzecznik chorzowskiej policji. - Stoimy na stanowisku, że takie spory powinno się rozwiązywać mediacjami, a nie siłowo rękami policji.


Aktualizacja, 5 kwietnia, godz. 16.00
Zarząd Grupy Kapitałowej Alchemia wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że robi wszystko co w jego mocy, by doprowadzić do zakończenia konfliktu i deklaruje gotowość do dalszych rozmów z umocowanymi osobami reprezentującymi załogę.

– Jednocześnie chcę podkreślić, że jestem zdumiona polaryzacją stanowiska pracowników Huty Batory poprzez włączenie do nielegalnego i niezgodnego z prawem protestu strony związkowej (NSZZ Solidarność) oraz kibiców Ruchu Chorzów – wyjaśnia w oświadczeniu Karina Wściubiak-Hankó, prezes Alechemii. . To nic innego jak świadome działanie zmierzające do upolitycznienia oraz eskalacji konfliktu w taki sposób, by stał się on medialnym widowiskiem, a nie prowadzonym w zgodzie z prawem protestem – twierdzi.

W oświadczeniu czytamy również, że ponieważ protest jest całkowicie nielegalny, pracownicy biorą na siebie coraz większe ryzyko związane z możliwością zamknięcia stalowni. – W dalszej kolejności, w przypadku braku chęci dialogu ze strony pracowniczej, zarząd Alchemia S.A. jest zdesperowany do zamknięcia rurowni i przeniesienia produkcji do innych zakładów – informuje Wściubiak-Hankó. I dodaje, że nielegalne działania pracowników dają kolejny powód do zastanowienia się nad sensem ekonomicznym utrzymywania zakładu w Chorzowie.

– Zarząd Alchemia S.A. robi wszystko, by Huta Batory miała szansę przetrwać na trudnym rynku. Szukamy nowych możliwości sprzedaży produktów, zarówno w kraju, jak i za granicą. Nasze działania nie ograniczają się tylko do cięcia kosztów, ale intensywnie pracujemy nad zwiększeniem sprzedaży – pisze w oświadczeniu prezes Huty Batory. - Apeluję o powrót do pracy i wzmocnienie działań zarządu do poprawy ekonomicznej sytuacji zakładu. Apeluję również do mediów o nie podsycanie konfliktu, gdyż w ostatecznym rozrachunku najwięcej na zaistniałej sytuacji stracą sami pracownicy.

Aktualizacja, 5 kwietnia, godz. 13:50

Aktualizacja, 5 kwietnia, godz. 13:40

Załoga Huty Batory nie chce już rozmawiać z prezesem Józefem Spikiem. Chce, aby Grupa Kapitałowa Alchemia wyznaczyła w tej sprawie mediatora. – Jeszcze dziś będę rozmawiał w tej sprawie z prezesem grupy – zapowiada Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.

Dzisiejsze negocjacje miały podobny przebieg jak wcześniejsze. Jeszcze wczoraj zarząd domagał się wypuszczenia dwóch ciężarówek z rurami. Robotnicy na to się nie zgodzili. Rozmowy zerwano. Dziś hutnicy przystali na wczorajszą propozycję zarządu, ale dowiedzieli się, że jest nieaktualna. – Dlatego nie będziemy już rozmawiać z prezesem Spikiem. Stawia bardzo twarde warunki i w ogóle nie rozumie naszych postulatów – uważa Damian Łuczak, przedstawiciel załogi, który uczestniczy w rozmowach. – Na każdym kroku zasady są zmieniane. Mamy już tego dosyć.

Nieoficjalnie wiadomo, że zarząd poniósł już jedną porażkę – firma ochroniarska, która autokarami przyjechała do Chorzowa nie przyjęła zlecenia i zdecydowała się na powrót do domu. – Nie przestraszyliśmy się. Jesteśmy tak samo zdeterminowani, jak na początku – zapewnia Łuczak.

W mieście od godziny 5 działa sztab kryzysowy. W jego skład wchodzą przedstawiciele policji, straży miejskiej i straży pożarnej. – Bardzo obawialiśmy się, że dojdzie do rozwiązania siłowego. Cieszymy, że udało się tego uniknąć – mówi Andrzej Kotala. Prezydent jeszcze dziś ma rozmawiać o całej sytuacji z` prezesem Alchemii. – Jesteśmy za powołaniem mediatora. Osoba prezesa Spika budzi obecnie zbyt negatywne emocje i nie sprzyja negocjacjom – twierdzi prezydent.

Próbowaliśmy porozmawiać z prezesem Spkiem, ale odesłano nas do warszawskiego biura prasowego Alchemii, która również sprawy komentować nie chce i zapowiada, że jeszcze dziś wyda oświadczenie.

Hutnicy otrzymują wsparcie nie tylko od rodzin i mieszkańców. Wspiera ich też coraz więcej innych zakładów pracy. Pod stalownią pojawił się dziś Mirosław Dynak, przewodniczący Związku Zawodowego „Kadra” w KWK Budryk. – Przyjechałem wesprzeć tych hutników, bo mają rację – mówi. – W naszym zakładzie strajk trwał 46 dni. Wówczas wezwano ochronę, ale zjechaliśmy pod ziemię. I udało nam się dużo wywalczyć. Tego samego życzę hutnikom.

Aktualizacja, 5 kwietnia, godz. 10:25

Aktualizacja, 5 kwietnia, godz. 10:02

Sytuacja w Hucie Batory od wczoraj jest bardzo napięta. Nieoficjalnie wiadomo, że zarząd zagroził, że usunie hutników siła z terenu zakładu. Dziś pracownicy zaproponowali wypuszczenie transportu produkcyjnego i powrót do negocjacji. Nie wiadomo jeszcze jak dalej potoczą się rozmowy.

Hutnicy podkreślają, że na przybycie ochroniarzy są przygotowani. – Nie spaliśmy całą noc i jesteśmy przygotowani na obronę naszych stanowisk pracy – zapewnia Grzegorz Golik, jeden z pracowników.- Czy prezes jest zdolny do użycia siły? To człowiek bezwzględny i nieoficjalnie wiemy, że ochroniarze są gdzieś w okolicy. To czwarta doba tego strajku. Ludzie jak na razie wytrzymują

Wytrzymują też dzięki wsparciu swoich rodzin. Przy szlabanach stalowni co jakieś czas pojawiają się żony hutników. - Mamy troje dzieci i po ponad 20 latach małżeństwa taka rozłąka robi swoje. Wspieramy męża jak tylko możemy. Ale i innych, bo wszyscy pracownicy tego zakładu są jak jedna wielka rodzina – przyznaje Anna Burda. Jeżeli strajk potrwa do świąt to na polowym ołtarzy ma się odbyć kolejna msza święta. - Nie ważne czy w domu przy białym obrusie, czy tutaj, na pewno będziemy razem. Jesteśmy na to przygotowani. Nie ważne jest to co na stole, tylko to co ludzi łączy.

Aktualizacja, 5 kwietnia, godz. 8.50:

W czwartek od rana trwają rozmowy między strajkującymi pracownikami a zarządem huty. O ich przebiegu będziemy informować na bieżąco. Zostańcie z nami!

Wśród strajkujących krążą pogłoski, że w razie ewentualnej interwencji ze strony ochroniarzy, strajkujących mieliby wesprzeć... kibice Ruchu Chorzów. Dwa dni temu, po meczu Ruchu w Wisłą Kraków, grupa kibiców poszła pod bramę huty, by okazać w ten sposób swą solidarność z protestującymi.


Kolejnym krokiem ma być podobno wynajęcie przez zarząd firmy ochroniarskiej, która siłą ma usunąć hutników. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć żadna ze śląskich firm nie chciała przyjąć tego zlecenia i do jego realizacji wynajęto łódzkich ochroniarzy. - Decyzja o siłowym rozwiązaniu sporu zapadła podobno na szczeblu warszawskim Grupy Kapitałowej Alchemia – przyznaje Andrzej Kotala. Strajk w hucie jest nielegalny i zarząd ma do tego prawo.

Prezydent Chorzowa chciał się dziś spotkać i porozmawiać z zarządem huty. - Niestety prezes nie znalazł dla mnie czasu. Dostał się do niego mój zastępca, ale również nie chciano z nim rozmawiać -tłumaczy Kotala. - Jedna ze stron tego konfliktu wyraźnie odmawia negocjacji w tej sprawie.

Kotala pozostaje w stałym kontakcie z hutnikami. Jego zdaniem działania zarządu są niemoralne. - Nie można proponować ludziom, którzy są jedynymi żywicielami swoich rodzin ciężkiej pracy za tak niskie stawiki – twierdzi prezydent.- Sugerowałem hutnikom, aby wypuścili transport produkcyjny i nie dawali zarządowi dodatkowego pretekstu do zastosowania rozwiązania siłowego.

O wynajęcie ochrony zapytaliśmy w biurze prasowym, które obsługuje Grupę Kapitałową Alchemia. - Nie potwierdzamy tych informacji. Nie mamy pojęcia skąd się pojawiły. Nic nie wiemy na ten temat - mówi Sandra Wierzbicka

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Strajk w Hucie Batory [RELACJA NA ŻYWO]: Strajk przerwany co najmniej do wtorku - Chorzów Nasze Miasto

Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto